Rz: Jest pan autorem niedawno wydanej książki „Koniec sztuki?!". Dlaczego właśnie teraz miałaby się skończyć sztuka?
Artur Krajewski: Publikacja o końcu sztuki ukazała się teraz, ale jest to efekt pięcioletniego projektu artystyczno-edukacyjnego. Punktem wyjścia do niego, a tym samym do książki, był przewidywany przez Majów na 21.12.2012 roku koniec świata. Książkę napisałem wspólnie z dziennikarką, animatorką kultury Martą Ewą Olbryś.
Ale jednak tego dnia świat się nie skończył...
Jednak ta przepowiednia stała się dobrym powodem, żeby zastanowić się, w jakim miejscu jest współczesna kultura i czy można oczekiwać jej kresu. Stąd to prowokacyjne pytanie z wykrzyknikiem zadane 105 ludziom różnych doświadczeń i dyscyplin artystycznych, ze świata filmu, teatru, plastyki, literatury etc. Chciałem także, by ta książka pokazała, jaka jest kondycja polskiej sztuki na naszym rodzimym podwórku. Odpowiedzi okazały się bardzo osobiste i zróżnicowane. Na ogół dotyczyły nie tyle końca sztuki, ponieważ większość rozmówców optymistycznie twierdziła, że sztuka się nie skończy, ile jej początku.
A byłby żal, gdyby nastąpił koniec sztuki?