Prace Adama Myjaka ogląda się je zwykle w ciszy i skupieniu. Widać to dobrze na wystawie w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie zorganizowanej z okazji 70. urodzin artysty.
Profesor Adam Myjak ma ugruntowaną pozycję w środowisku artystycznym. Jako rektor warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych cieszy się od lat autorytetem. Potrafi połączyć w sztuce to, co głębokie i wysublimowane oraz popularne.
Od rysunku do pomników
Jest autorem wielu znakomitych rzeźb i pomników oraz uczestnikiem tzw. kultury masowej, czego wyrazem są odciski dłoni wybitnych postaci kultury na festiwalu gwiazd w Międzyzdrojach. Jego rzeźby bywają z jednej strony patetyczne i onieśmielają widza powagą, potrafią mieć mroczne oblicze albo też finezję i lekkość. Wszystkie otwierają wyobraźnię do inspirującego artystycznego świata.
Wystawa w Sopocie ukazuje zaledwie niewielki wycinek jego wielowymiarowej twórczości. Myślę, że gdyby chcieć zaprezentować cały dorobek profesora, potrzeba by co najmniej płyty Stadionu Narodowego. W Sopocie rzeźby zestawione są z rysunkami i grafikami, co przypomina, że artystyczna droga Myjaka zaczynała się właśnie od rysunku. I ta pasja, czego dowodzi wystawa, nie wygasła.
Stwierdzenie, że jego nazwisko kojarzy się głównie z warszawską ASP, byłoby sporym uproszczeniem. Patrząc na jego życiorys widać, że właściwie od dziecka jest w nieustającej podróży. Urodził się w Starym Sączu, dzieciństwo spędził w Częstochowie, gdzie rozpoczął edukację szkolną, maturę zdał w Sandomierzu, potem były studia na Wydziale Rzeźby w ASP w pracowni prof. Stanisława Kulona.