Sekrety portretów pisarzy

Wybitny fotografik Krzysztof Gierałtowski na wystawę w Muzeum Literatury w Warszawie wybrał 50 zdjęć pisarzy, choć bez problemu mógłby pokazać ich dwukrotnie więcej.

Publikacja: 17.03.2018 11:00

Foto: Krzysztof Gierałtowski

Jego kolekcja portretów ludzi polskiej kultury, nauki i polityki liczy tysiące zdjęć. „Portrety literackie” ujawniają zaś pasję fotografa zarówno do poznawania i zgłębiania osobowości nieprzeciętnych ludzi, jak i do współkreowania ich wizerunku.

Krzysztof Gierałtowski powtarza, że tworzy „portrety subiektywne”. Ale nie przeszkadza mu to wydobywać prawdy o ludziach, choć jednocześnie zaznacza własną osobowość, niezależnie, czy to ujęcie realistyczne, czy eksperymentalne, inscenizowane lub skupione na wybranym detalu. Zdjęcia Krzysztofa Gieratowskiego to zawsze zapis spotkania dwóch indywidualności.
Można je analizować od strony formy, ale warto także przywołać okoliczności tych spotkań, które układają się w barwne, wielowątkowe fabularne historie.

– Mrożka sfotografowałem, gdy oglądał mój katalog. Udało mi się zrobić ujęcie, kiedy trzymał okulary w ręce i w jednym ze szkieł widoczna jest jego twarz. Ostry portret jest w okularze, a w tle nieostry Mrożek. Tak sportretowałem go „przez okulary Sławomira Mrożka” – opowiada Krzysztof Gierałtowski.

Podczas niektórych spotkań kontakt nawiązywał łatwo, podczas innych był to duży trud.. Z Jarosławem Iwaszkiewiczem bez problemu umówił się w Stawisku, ale musiał tam poczekać na niego 2-3 godziny, bo „pan literat był przyjmowany akurat przez Gierka”. Wrócił w końcu, elegancko ubrany, z chusteczką w butonierce, jak go przedstawia zdjęcie. Chętnie współpracował z fotografem, ale w pewnym momencie powiedział, że dłużej już nie może i skończył sesję. Z kolei Tadeusz Różewicz, który nie znosił się fotografować, ale dał się namówić, przysłał mu potem kartkę, że źle został oświetlony i jego twarz wygląda jak placek na talerzu.

Wisława Szymborska też nie lubiła być fotografowana, jednak Gierałtowskiemu udało się z nią zrobić dwie sesje. W Muzeum Literatury oglądamy realistyczne ujęcie w zbliżeniu, a na portalu fotografa inne, jakby robione z ukrycia, zza prętów ogrodzenia, choć i ono powstało w studiu. -–Wiedziałem, że ona boi się aparatu jak ognia, wobec tego, gdy jechaliśmy do zaimprowizowanego studia w Hotelu Francuskim, poprosiłem taksówkarza, żeby zatrzymał się przed sklepem zoologicznym i wypożyczyłem klatkę z papużkami nierozłączkami – opowiada. – Szymborska wspaniale z nimi dialogowała i choć czas na sesję zaplanowała pół godziny, jej pobyt w studiu przedłużył się do trzech.

Drugie zdjęcie pokazuje ją właśnie przez pręty klatki z papużkami. A ptaszki ostatecznie trafiły na życzenie syna i żony fotografa do jego domu. Jedna z papużek uciekła, ale druga spędziła w rodzinie 12 lat.

Tadeusz Konwicki na zdjęciu w Muzeum Literatury występuje z czerwonym balonikiem. Pierwotny zamysł Gierałtowskiego był taki, by pokazać bezradność starego człowieka, który próbuje odbijać balonik, zapanować nad nim, ale mu się to nie udaje:– Dałem Konwickiemu do wyboru: biały lub czerwony balonik. Wybrał czerwony. A potem Biblioteka Narodowa na spotkanie z pisarzem poprosiła o wypożyczenie z nim zdjęcia. Po spotkaniu Konwicki dzwoni do mnie i mówi: „Może na przyszłość niech pan nie pożycza tego zdjęcia. Wybrałem czerwony balonik i niestety stało się to okazją do wypominania mi komunistycznej przeszłości”.
Wspaniale poszło z Jerzym Kosińskim, który nie tylko pisał, ale i sam fotografował.

Gierałtowski odwiedził go w Nowym Jorku. – W tego apartamencie ściany były dosłownie upstrzone zdjęciami najwybitniejszych ludzi tego świata i listami gratulacyjnymi – wspomina. - Nie było ani kawałka wolnej ściany, gdzie mógłbym go ustawić, więc wyszliśmy na taras na ostatnim piętrze. Było bardzo ostre światło, kwięc „schowałem” Kosińskiego za płotek z żerdek bambusowych, ale i tam światło przenikało. I nagle zdałem sobie sprawę, że mogę użyć go jak reflektora, co Kosiński błyskawicznie podchwycił. I tak zaczął się nasz „taniec”, on 5 cm do przodu, ja 5 cm do tyłu, żeby światło chodziło mu po twarzy.

Jeszcze inaczej było ze Stanisławem Lemem. Zdjęcie w fotelu, które oglądamy, podkreśla zaokrąglenia figury pisarza. Gierałtowski przyznaje, że celowo zrobił takie ujęcie, bo podczas pierwszej wizyty Lem zirytował go uwagą, że fotografowie go wykorzystują i powinien – jak taksówkarze – zainstalować licznik i kazać im płacić. – Ale gdy potem go zawiadomiłem, że Biblioteka Kongresu w Stanach kupiła to zdjęcie do swoich zbiorów, uzyskałem od Lema glejt absolutny. I nawet, kiedy pod koniec życia nie wpuszczał już nikogo do domu, mnie wpuścił razem z ekipą Borysa Lenkosza, która kręciła film „Polacy, Polacy”…

Swe zdjęcia Krzysztof Gierałtowski prezentował na kilkudziesięciu wystawach indywidualnych zagranicznych i krajowych. Jego prace znajdują się m.in. w 28 światowych kolekcjach muzealnych, m.in. w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie, Museum of Modern Art w San Francisco, Bibliotheque nationale de France, Musée d’art moderne de la ville de Paris, Det Kongelige Bibliotek w Kopenhadze, Museum f?r Kunst und Gewerbe w Hamburgu, Museum Ludwig w Kolonii.

W sierpniu będzie obchodził 80 urodziny. Marzy, żeby z tej okazji przygotować wielką retrospektywę na zamku Królewskim w Warszawie.

Wystawa w Muzeum Literatury czynna do 21 marca.

Jego kolekcja portretów ludzi polskiej kultury, nauki i polityki liczy tysiące zdjęć. „Portrety literackie” ujawniają zaś pasję fotografa zarówno do poznawania i zgłębiania osobowości nieprzeciętnych ludzi, jak i do współkreowania ich wizerunku.

Krzysztof Gierałtowski powtarza, że tworzy „portrety subiektywne”. Ale nie przeszkadza mu to wydobywać prawdy o ludziach, choć jednocześnie zaznacza własną osobowość, niezależnie, czy to ujęcie realistyczne, czy eksperymentalne, inscenizowane lub skupione na wybranym detalu. Zdjęcia Krzysztofa Gieratowskiego to zawsze zapis spotkania dwóch indywidualności.
Można je analizować od strony formy, ale warto także przywołać okoliczności tych spotkań, które układają się w barwne, wielowątkowe fabularne historie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce