– Od pierwszego rysunku i pierwszego obrazu olejnego, które wtedy powstały - wyjaśnia. – Obraz olejny namalowałem w Kobyłce, kiedy po ukończeniu szkoły podstawowej byłem u siostry na wakacjach. To klasyka - na obrazie o formacie 30 na 40 centymetrów jest domek, drzewo, stóg siana – widać nieporadne posługiwanie się zieleniami, żółciami 14-letniego chłopaka, którym wówczas byłem. Pokazuję też moją pracę maturalną – martwą naturę z jabłkami i cytryną.
Jedne z pokazywanych szkiców zostały narysowane ołówkiem, inne - kredką. Niektóre na szarym papierze.
– Będzie też taki hit jak wykopki – śmieje się artysta. – Również portrety rodziców, znajomych. Różne prace z mojego ówczesnego szkicownika - z podróży – znad morza, Wilna, także Krakowa i Malborka. Będzie można zobaczyć wszystko, co młody człowiek robi w szkole – wyjaśnia Leon Tarasewicz dodając, że szczególnie dedykuje tę wystawę uczniom szkoły, do której przed laty uczęszczał.
Na stwierdzenie, że to ciekawostkowa prezentacja, artysta obrusza się:
– Może dla niektórych ciekawostkowa. Dla mnie to pokaz fundamentalnych rzeczy pokazujących, że albo się wie, albo nie wie o co w sztuce chodzi.