Na pierwszym pokazie Stefan Gierowski przypomina sztukę swoich rówieśników: Mariana Bogusza (1920-1980) i Zbigniewa Dłubaka (1921-2005), których poznał w latach 50. w słynnej warszawskiej Galerii Krzywe Koło, wprowadzającej do artystycznego obiegu po politycznej odwilży 1956 roku sztukę awangardową.
Bogusza i Dłubaka połączyła przyjaźń w bardzo trudnych czasach. Poznali się w 1944 roku w obozie koncentracyjnym w Mauthausen. Choć trudno to sobie wyobrazić, nawet w warunkach śmiertelnego zagrożenia i tam tworzyli na odpadach papierów z obozowego biura budowlanego, do którego zostali przeniesieni po początkowej pracy w kamieniołomach.
Jak pisał Bogusz w powojennych wspomnieniach: „Interesowaliśmy się wszystkim, co miało związek ze sztuką, a było odskocznią od codzienności. Praca nasza była psychicznym oparciem, pozwalała utrzyma się przy życiu w tych beznadziejnych, strasznych warunkach obozowych. (…) Zrobiliśmy trzy wystawy. Siadaliśmy w górnej pryczy w kącie baraku, rozkładaliśmy na niej rysunki o formacie kartki i rozpoczynała się dyskusja”.
O tamtych czasach na obecnej wystawie przypomina kilka prac i dokumentów, ale większość eksponowanych dzieł pochodzi z lat powojennych, gdy Bogusz i Dłubak stali się współtwórcami polskiej sztuki nowoczesnej. Jeżeli czasem w malarstwie podejmowali tematykę przeżyć wojennych, to nigdy robili tego w sposób dosłowny, lecz szukali surrealistycznej metafory, jak Marian Bogusz w „Symfonii liturgicznej Honeggera”, czy Zbigniew Dłubak w „Cieniu człowieka” z cyklu „Wojna”.
Pochłaniała ich przede wszystkim sztuka eksperymentalna, którą Dłubaka doprowadziła do pionierskiego rozwoju fotografii konceptualnej. Jednak i w jego wcześniejszych obrazach abstrakcyjnych nie brakowało ciekawych kompozycji geometrycznych, opartych na studiach formy, koloru, światła i przestrzeni.