Sylwester Śmigiel, Gaspol Energy: Myślimy o akwizycjach na rynku LNG

Skroplony gaz ziemny to temat, w który chcemy się mocniej zaangażować. Planujemy budowę sieci stacji LNG – mówi prezes Gaspol Energy Sylwester Śmigiel.

Aktualizacja: 22.12.2016 19:41 Publikacja: 22.12.2016 19:19

Sylwester Śmigiel, Gaspol Energy: Myślimy o akwizycjach na rynku LNG

Foto: materiały prasowe

Rz: Od stycznia wchodzi w życie nowe prawo energetyczne. Część branży gazu płynnego twierdzi, że może to być gwóźdź do trumny dla tego sektora. Jest aż tak źle?

Sylwester Śmigiel: Jako branża mamy sporo uwag do tych przepisów. W ustawie jest wiele wymogów kosztotwórczych dla firm. Np. w konsekwencji wprowadzenia obowiązku składania zabezpieczenia majątkowego w wysokości 10 mln zł do koncesji na wytwarzanie paliw i koncesji na obrót paliwami z zagranicą, niektórzy mali przedsiębiorcy działający w branży LPG wycofają się z tego obszaru działalności. Ci mniejsi nie są w stanie ponieść kosztów zabezpieczeń na import.

Polska Organizacja Gazu Płynnego twierdzi, że ograniczy to konkurencyjność na rynku LPG.

Importerów gazu ubędzie, co – jak widzimy – już się zresztą dzieje. Ale nie będzie to miało tak negatywnego wpływu na rynek. Pozostanie na nim wciąż znaczna liczba importerów, którzy zagwarantują dużą konkurencyjność. Moim zdaniem bardziej dotkliwe są wprowadzone jakiś czas temu przepisy o zapasach obowiązkowych. Sprawiają one, że do każdej tony LPG dopłacamy prawie 100 zł dodatkowych opłat. A to wprost pogarsza atrakcyjność naszego towaru. Decyzja o objęciu LPG tymi regulacjami jest niezrozumiała.

Dlaczego?

Ponieważ pieniądze, które płaci branża gazu płynnego, nie idą wcale na zwiększanie bezpieczeństwa energetycznego na tym rynku, co było intencją wprowadzenia tej opłaty. Opłata zapasowa nie jest bowiem przeznaczana na utrzymanie zapasów LPG, lecz na zapasy innych produktów. Agencja Rezerw Materiałowych za te pieniądze kupuje np. węgiel. A węglem nie da się zastąpić LPG, gdy dojdzie do krachu na rynku gazu płynnego.

A taki krach jest możliwy?

Bezpieczeństwo energetyczne w branży LPG jest zapewnione poprzez elastyczność dostaw. Jeśli zabraknie gazu ze Wschodu, uruchamiamy dostawy przez trzy morskie terminale oraz połączenia kolejowe i samochodowe z Zachodem. Polski rynek w ciągu kilku dni możemy całkowicie się przestawić z kierunku wschodniego na zachodni. Gdy w 2006 r. doszło do pożaru rafinerii w Możejkach, aż 50 proc. polskiego rynku LPG było zaopatrywane z tego kierunku. Żaden klient nie odczuł jednak problemu z dostawami. Gospodarka powinna zwiększać wykorzystanie gazu płynnego, bo to paliwo z elastyczną logistyką dostaw, a do tego ekologiczne.

Jak dziś rozwija się polski rynek LPG?

Zauważamy, że zmieniają się kierunki importu. Dla producentów z Kazachstanu bardziej atrakcyjny jest rynek chiński. Rosjanie wolą eksportować do Europy Zachodniej. Poza tym przybywa instalacji do ogrzewania domów i zbiorników przemysłowych na LPG. Od kilku lat mamy stały wzrost w tym segmencie. Odbija też rynek autogazu. To ciekawe, bo popyt na to paliwo w ostatnich latach spadał. Drugi rok z rzędu notujemy zwiększenie sprzedaży autogazu. Sądzę, że ten mały wzrost sprzedaży w najbliższych latach będzie już stałą tendencją, ponieważ co roku będzie przybywać aut napędzanych LPG.

Czy na pewno? Rząd stawia na elektromobilność.

Samochody elektryczne to dość odległa perspektywa. W przyszłości z pewnością one wygrają. W najbliższych latach nie widzę jednak zagrożenia dla autogazu. Szansę dla cięższego transportu upatruję natomiast w napędzie LNG. Skroplony gaz ziemny to temat, w który chcemy się mocniej zaangażować.

To znaczy?

Zamierzamy dostarczać takie paliwo, ale myślimy też o budowie infrastruktury do tankowania.

Czyli zamierzacie zbudować sieć stacji LNG?

Tak. Uważnie analizujemy ten obszar.

LNG to popularne paliwo w Europie czy w Rosji. A w Polsce nie. Dlaczego?

Mamy tu do czynienia z klasycznym dylematem jajka i kury. Z jednej strony nie rozwija się park pojazdów LNG, bo nie ma niezbędnej infrastruktury, a z drugiej strony infrastruktura LNG nie powstaje, ponieważ brakuje aut zasilanych tym paliwem. Rozmawiamy z kilkoma potencjalnymi klientami, którzy są gotowi do przejścia z flotą pojazdów na paliwo LNG. Mielibyśmy zbudować dla nich infrastrukturę do tankowania tego gazu i dostarczać paliwo.

Jak dużą nogą biznesową Gaspolu stanie się LNG?

Liczę, że istotną. Na razie przez świnoujski gazoport kupujemy małe ilości LNG. W tym roku były to typowo pilotażowe odbiory. W przyszłym roku chcielibyśmy rozpocząć zakupy przez ten terminal na większą skalę. Poza gazoportem LNG przywozimy z instalacji Gazpromu w Kaliningradzie i PGNiG w Odolanowie oraz cysternami z Rotterdamu i Antwerpii. Pod względem ekonomicznym najtańszy jest gaz z Rosji. Pod względem jakości produktu lepszy jest gaz z Holandii. Terminal LNG stanowi natomiast świetną alternatywę. Za jego pośrednictwem można odbierać wysokiej jakości gaz, tańszy, niż sprowadzany z portów holenderskich. Mamy spore ambicje względem polskiego rynku LNG.

Jak duże?

W 2017 r. struktura rynku LNG w Polsce z pewnością się zmieni.

O, to brzmi jak deklaracja akwizycji.

Na rynku LNG jest kilka firm, które zastanawiają się nad swoją przyszłością. My z kolei zamierzamy się w tej branży rozwijać. Myślimy o akwizycjach, ponieważ sektor LNG jest dla nas perspektywiczny.

W 2014 r. przejęliście biznes butli LPG od Orlenu. Teraz planujecie akwizycje na rynku LNG. Myślicie jeszcze o innych tego typu inwestycjach?

Na duże akwizycje w naszej podstawowej sferze działalności, czyli na rynku zbiorników przydomowych i butli LPG, już raczej nie mamy szans ze względu na nasz znaczny udział w rynku. Nie wykluczamy natomiast przejęć w segmencie gazu płynnego dostarczanego do zbiorników przemysłowych. To sektor, w którym możemy jeszcze zwiększyć nasz udział rynkowy.

A co z nowymi biznesami: dystrybucją energii elektrycznej i gazu ziemnego?

Nowe produkty stanowią znaczący udział w naszych przychodach. Jesteśmy dziś już firmą multienergetyczną.

Chcecie zwiększać udział tych alternatywnych segmentów?

Tak, choć nie mamy przesadnych ambicji w segmencie energii elektrycznej. W sprzedaż prądu do odbiorców końcowych jesteśmy zaangażowani dopiero od dwóch lat.

CV

Sylwester Śmigiel od 2000 r. jest prezesem Gaspolu, lidera polskiego rynku LPG. W latach 90. był wojewodą włocławskim. Z branżą gazu związany od 22 lat. W l. 2005–2011 przewodniczył Polskiej Organizacji Gazu Płynnego. Dziś zasiada w prezydium POGP i przewodniczy Forum Rozwoju Efektywnej Energii.

Rz: Od stycznia wchodzi w życie nowe prawo energetyczne. Część branży gazu płynnego twierdzi, że może to być gwóźdź do trumny dla tego sektora. Jest aż tak źle?

Sylwester Śmigiel: Jako branża mamy sporo uwag do tych przepisów. W ustawie jest wiele wymogów kosztotwórczych dla firm. Np. w konsekwencji wprowadzenia obowiązku składania zabezpieczenia majątkowego w wysokości 10 mln zł do koncesji na wytwarzanie paliw i koncesji na obrót paliwami z zagranicą, niektórzy mali przedsiębiorcy działający w branży LPG wycofają się z tego obszaru działalności. Ci mniejsi nie są w stanie ponieść kosztów zabezpieczeń na import.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację