Rz: Targi nieruchomości Expo Real w Monachium to niewiarygodny ścisk i zgiełk, ponad 50 tysięcy odwiedzających. Czy w takich warunkach da się robić biznes, czy to raczej impreza relacyjno-towarzyska?
Rafał Szczepański: Bez przesady. Robimy biznes i to na całkiem spora skalę. Widzimy, że mocno działają tutaj inne firmy z Polski. Nic dziwnego. Powtórzę, że nasz kraj jest uważany za obiecujący i perspektywiczny rynek.
I nie ma skazy? Problemów?
Są. Wiem, że część deweloperów mogą dotknąć rosnące koszty wykonawców, wynikające przede wszystkim z rosnących kosztów pracy. Wydaje mi się, że niektóre projekty mogą być przeszacowane pod tym kątem i takie zmiany nie zostały wzięte pod uwagę podczas rozpoczęcia ich realizacji. Ale my tutaj w Monachium dosyć mocno zajmujemy się inną kwestią, jaką są plany zagospodarowania przestrzennego. Wie pan, to frustrujące, że mamy projekt, który czeka na plan, który jest opracowywany od siedmiu lat. W sprawie inwestycji Roma Tower prowadzimy dialog od wielu lat, spotykamy się z najważniejszymi miejskimi urzędnikami na targach w Cannes i tu w Monachium, wskazujemy, że mało transparentne warunki zabudowy wydawane są w rok, a nasza inwestycja czeka na transparentną decyzję już wiele lat. Co roku powtarzamy te same kwestie, teraz są dyskutowane również tu, w Monachium. To jest pewnego rodzaju wieloletnia skarga do władz Warszawy, że nie jesteśmy traktowani fair. A w rozmowach w Cannes i Monachium biorą udział najważniejsi miejscy urzędnicy z panią rezydent stolicy, jej zastępcami i architektem Warszawy na czele, dlatego liczymy, że nasze uwagi zostaną w końcu dostrzeżone.
Czy kolejny wieżowiec w śródmieściu to dobry pomysł?