Właśnie chciał przejąć od Malaysia Airlines Airbusa 380. Bo największy samolot świata był mu potrzebny do ekspansji. Teraz musi zweryfikować te plany.
Ale już na początku czerwca Temel Kotil w rozmowie z „Rzeczpospolitą" przyznał, że biznes robi się coraz trudniejszy. Nie chodziło o Rosjan, którzy po zestrzeleniu ich myśliwca przez tureckich wojskowych przestali przyjeżdżać do Turcji. – To czartery. Cierpi turystyka, ale nie regularny transport lotniczy – przekonywał. Ale zamachy w Stambule się powtarzały. Kotil był pewien, że choć biznes będzie gorszy i trzeba będzie nieco obniżyć ceny, to sam biznes nie jest zagrożony. – Jeśli tylko nic złego się nie wydarzy w czasie pierwszego miesiąca wakacji, uratujemy ten sezon – mówił. Nie ukrywał jednak, że wydarzenia w Brukseli, kiedy terroryści zaatakowali lotnisko Zaventem, bardzo pogorszyły nastroje konsumentów.
Krew na lotnisku
Ale wydarzyło się. 29 czerwca doszło do ataku terrorystycznego na lotnisku Ataturka w Stambule. 16 lipca wojskowi próbowali obalić prezydenta Erdogana. Obydwa wydarzenia spowodowały odwołanie lotów, ale z tym Turkish by sobie poradził bez kłopotu. Gorzej, że Turcja jest postrzegana w tej chwili nie tylko jako państwo frontowe, które toczy walkę z Państwem Islamskim, ale przede wszystkim jako kraj niestabilny, co już odbija się na narodowym przewoźniku. – To, co dzieje się dzisiaj w Turcji, będzie miało katastrofalne skutki dla lotnictwa i turystyki – uważa Nadieżda Popowa z Euromonitora. Jej zdaniem przychody branży spadną w tym roku o ponad 8 mld dolarów. Turkish Airlines nadal liczy, że wypracuje 1,2 mld dol. przychodów. Ale tylko w czerwcu, jeszcze przed zamachem na lotnisku Ataturka, liczba pasażerów przylatujących do Turcji spadła o 29 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem 2015 roku. Dla Turkisha to fatalna wiadomość, bo pasażerowie międzynarodowi stanowią 87 proc. wszystkich, jakich linia przewiozła w 2015 roku.
Temel Kotil natychmiast po tragedii na lotnisku w Stambule rozpoczął ofensywę uśmiechów. Kiedy leci samolotem, pracuje na pokładzie razem z załogą, roznosząc posiłki i napoje. Kiedy siada w fotelu, czaruje pasażerów siedzących w pobliżu. Jeśli lot jest opóźniony, uspokaja, że wszyscy zdążą na przesiadkę, bo ma najlepszych pilotów.
Nie pokazał się tydzień temu w Londynie, gdy Turkish Airlines wręczano nagrodę Skytrax, przyznaną przez pasażerów dla najlepszej linii europejskiej, bo był akurat w Mogadiszu, gdzie dziecięcemu szpitalowi przekazywał transport leków i zabawek. Turkish dostał w Londynie także nagrody za najlepsze poczekalnie biznesowe na świecie i za najlepszą kuchnię w tych poczekalniach. Zaklina los, przekonuje kogo się da, że pasażerowie tranzytowi nadal mają zaufanie do Turkisha i Turcji.