Hasłem tegorocznego festiwalu naukowego Starmus współorganizowanego przez Norweski Uniwersytet Nauki i Technologii było „Życie i wszechświat". Obok astronautów, artystów i 11 laureatów Nagrody Nobla wystąpili naukowcy prezentujący szkodliwe skutki zmian klimatycznych.
Profesor Katharine Hayhoe przekonywała, iż rolą naukowców jest uświadamianie konkretnych zagrożeń związanych z ocieplaniem się klimatu. Z jej badań wynika, iż nawet jeśli mamy świadomość, że to nasze działania wpływają negatywnie na klimat, nie martwimy się tym. Żywimy błędne przekonanie, że skutki tych zmian nie dotkną nas osobiście.
Profesor Paul D. N. Hebert prezentował najnowsze, zastraszające dane na temat wymierania gatunków, zaś profesor Nancy Knowlton alarmowała, że spadek bioróżnorodności oceanów jest bezpośrednim zagrożeniem dla całej ludzkości, nie tylko społeczności utrzymujących się z rybołówstwa.
Nikt na tegorocznym Starmus nie przemawiał jednak tak ostro i nikt nie dostał takich braw, jak profesor Jeffrey Sachs. Przemówieniu zatytułowanemu „Jak przetrwać Trumpa, zmiany klimatyczne oraz inne globalne kryzysy" przysłuchiwali się członkowie norweskiego rządu, norweska para książęca, nobliści, astronauci oraz przedstawiciele światowych mediów.
Sachs, zwracając się, jak to określił, do „przyzwoitszej strony Atlantyku", apelował o poważne traktowanie problemów klimatycznych. Mówił o niekontrolowanych finansach, które w jego ocenie zaczęły rządzić Stanami Zjednoczonymi i piętnował kluczowych lobbystów przemysłu paliwowego.