Reformy na Ukrainie i Unia Europejska

Ukraina reformuje się dzięki Unii Europejskiej. Ale o pełnym zaufaniu nie ma mowy.

Aktualizacja: 25.11.2016 20:48 Publikacja: 24.11.2016 18:26

Prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę witają przywódcy najważniejszych unijnych instytucji Martin Schu

Prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę witają przywódcy najważniejszych unijnych instytucji Martin Schulz, Donald Tusk i Jean-Claude Juncker.

Foto: AFP

Anna Słojewska z Brukseli

W Brukseli odbył się doroczny szczyt UE–Ukraina. Spotkania podobnej rangi UE organizuje tylko z kilkoma krajami świata, co świadczy o wadze relacji z Ukrainą. – Macie tu wielu przyjaciół i mogę wam obiecać, że was nie zostawimy. Mamy oczywiście nasze ograniczenia, ale będziemy kontynuować wysiłki, żeby sprostać waszym uzasadnionym oczekiwaniom – obiecał Ukraińcom Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej.

UE od początku wspiera Ukrainę w konflikcie z Rosją. Nie uznała aneksji Krymu, potępiła agresję na wschodnią Ukrainę, negocjowała porozumienia pokojowe. Wprowadziła rozliczne sankcje, począwszy od osobowych, a na najbardziej kontrowersyjnych, gospodarczych, skończywszy.

Te ostatnie systematycznie przedłuża, po raz kolejny zrobi to zapewne w połowie grudnia. I to mimo że wiele krajów UE wcale nie jest przekonanych, że Putina trzeba izolować. W odpowiedzi Moskwa nałożyła restrykcje na eksporterów z UE.

Bruksela od kilku lat wspiera Ukrainę gospodarczo. Nie tylko miliardami euro pomocy makroekonomicznej i przeznaczonej na konkretne projekty (np. sieć transportową, unowocześnienie energetyki czy reformę administracji), ale też doradztwem, jak ma wyglądać dobrze zarządzana gospodarka rynkowa.

UE zdecydowała się na maksymalne zbliżenie gospodarcze z Ukrainą w postaci tzw. pogłębionej i kompleksowej strefy wolnego handlu (ang. DCFTA). Podobne umowy UE ma jeszcze z Gruzją i Mołdawią i są one czymś więcej niż tylko zniesieniem ceł. Kraje uzyskują wzajemny dostęp do swoich rynków dzięki ujednoliceniu regulacji: Ukraina przejmuje te unijne, co prowadzi automatycznie do unowocześnienia jej gospodarki. Warunkowo ukraińska DCFTA funkcjonuje od stycznia 2016 roku i już przyniosła ponad 5-procentowy wzrost eksportu Ukrainy do UE i blisko 10-procentowy z UE na Ukrainę.

Unia jest teraz największym partnerem handlowym Ukrainy, jej obroty z Rosją są dziś dużo mniejsze. Dzięki Unii zmniejszyła się też zależność energetyczna Ukrainy od Rosji. Państwa UE, często narażając się na krytykę Gazpromu, zdecydowały się na uruchomienie mechanizmów tzw. odwróconego przepływu gazu. W razie potrzeby gaz z Rosji do Europy może popłynąć w drugą stronę, zasilając Ukrainę. I tak się często dzieje. Ponadto UE pośredniczyła w rozmowach między Moskwą i Kijowem o dostawach gazu, w wyniku których Rosja zgadzała się na obniżenie cen surowca.

Na ostatnim szczycie Bruksela obiecała Ukraińcom, że znów może im pomóc w negocjacjach z Gazpromem. Stwierdziła też, że Ukraina pozostaje kluczowym partnerem Unii dla tranzytu gazu. Tutaj jednak zaczynają się problemy i pretensje Ukraińców. Z jednej strony Bruksela pomaga im negocjować i unowocześnia ich energetykę, z drugiej zaś Komisja Europejska wydała zgodę na wykorzystanie przez Gazprom pełnej przepustowości gazociągu Opal, który jest lądową odnogą Nord Streamu. To pozwoli Rosjanom na dwukrotne zwiększenie dostaw gazu do Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy i niepotrzebne jest nawet w tym celu budowanie Nord Stream 2.

Podobną niekonsekwencję widać w innych dziedzinach. DCFTA to ambitna i potrzebna Ukrainie umowa, ale jej przyszłość jest niepewna. Holandia bowiem na razie nie chce ratyfikować porozumienia po negatywnym, choć prawnie niewiążącym, wyniku referendum w tej sprawie. W relacjach z Rosją też widać niedosyt. UE ogłosiła sankcje i zaangażowała się w proces pokojowy, ale nigdy nie przekonała Putina do wypełnienia porozumień mińskich.

Ale najbardziej chyba tę strategię zatrzymywania się w pół kroku widać w polityce wizowej. Ukraińcy od lat czekają na zniesienie wiz do UE, zdaniem Komisji Europejskiej spełniają wszystkie warunki.

W ostatnich dniach ambasadorowie państw UE zgodzili się na to, ale pod warunkiem, że zostanie wprowadzony nowy instrument prawny umożliwiający zawieszanie ruchu bezwizowego w nadzwyczajnych okolicznościach. Potem jednak ci sami ambasadorowie nie dali słowackiej prezydencji mandatu na negocjowanie tego instrumentu z Parlamentem Europejskim, co oznacza, że sprawa zniesienia wiz znów jest odkładana na nieokreśloną przyszłość.

Zarobki i emerytury ważniejsze od ruchu bezwizowego z UE

Dla większości Ukraińców priorytetem jest sytuacja gospodarcza i poziom korupcji w kraju, a nie ruch bezwizowy z Unią Europejską. Świadczą o tym najnowsze badania Międzynarodowego Kijowskiego Instytutu Socjologii (KISS). Aż 82 proc. Ukraińców uważa, że panująca w kraju sytuacja społeczno-gospodarcza jest fatalna. Z kolei 66 proc. respondentów uważa, że główną przyczyną obecnego stanu rzeczy jest korupcja na wyższych szczeblach władzy państwowej. Niepokojąco wyglądają również rosnące nastroje protestacyjne Ukraińców, i to niespełna dwa lata po rewolucji na Majdanie. Zwłaszcza w warunkach tlącej się wojny w Donbasie. Zdecydowana większość Ukraińców twierdzi, że prezydent Petro Poroszenko nie jest w stanie rozwiązać tego konfliktu. Dzisiaj ponad połowa mieszkańców kraju opowiada się za powtórzeniem ulicznych protestów. Brak jednak siły politycznej, która mogłaby wykorzystać te nastroje. Poparcie dla żadnej z partii politycznych nie przekracza nawet 9 proc.

– W ciągu ostatnich dwóch lat liczba ludzi, którym brakuje nawet na jedzenie, zwiększyła się aż dwukrotnie. Kiepska sytuacja gospodarcza przekłada się na nastroje Ukraińców, którzy odczuwają zmęczenie się i są bardzo niezadowoleni z istniejącego obecnie systemu politycznego – mówi „Rzeczpospolitej" Anton Hruszecki, socjolog z KISS.

Jak się okazuje, większość Ukraińców nie przejmuje się tematem ruchu bezwizowego z Unią Europejską. Aż 52 proc. ankietowanych twierdzi, że to nie jest dla nich ważny temat. Na zniesienie wiz i swobodny wjazd do Europy czeka 40 proc. mieszkańców Ukrainy. – Są to przeważnie ludzie młodzi oraz mieszkańcy zachodniej części naszego kraju, którzy jeżdżą do pracy lub studiują w UE – twierdzi Hruszecki.

– Zdecydowanie mniej interesują się tym mieszkańcy centralnej części Ukrainy, i a mieszkańców wschodu prawie to nie obchodzi – dodaje.

—Rusłan Szoszyn

Anna Słojewska z Brukseli

W Brukseli odbył się doroczny szczyt UE–Ukraina. Spotkania podobnej rangi UE organizuje tylko z kilkoma krajami świata, co świadczy o wadze relacji z Ukrainą. – Macie tu wielu przyjaciół i mogę wam obiecać, że was nie zostawimy. Mamy oczywiście nasze ograniczenia, ale będziemy kontynuować wysiłki, żeby sprostać waszym uzasadnionym oczekiwaniom – obiecał Ukraińcom Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia