Sprawę bada od miesięcy specjalna komisja parlamentu Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW), która otrzymała niedawno ekspertyzę znanego psychologa prawa Rudolfa Egga. Nie znalazł on dowodów, że sprawcy napaści seksualnych na kobiety w sylwestrową noc w Kolonii, zwłaszcza w pobliżu dworca kolejowego, przybyli do miasta w sposób zorganizowany.
Ich ataki na kobiety miały charakter spontaniczny. Bezkarność w działaniu sprawiła, że poczynali sobie coraz śmielej i bardziej brutalnie. Z danych policji wynika, że przez trzy godziny od 20.30 miała miejsce zdecydowana większość napaści seksualnych, nie wyłączając gwałtów. Po północy sprawcy zadowalali się na ogół rabunkiem. Druzgocąco wypadła ocena działań policji. Mimo wielu telefonicznych skarg, wezwań o pomoc i apeli poszkodowanych kobiet policja nie podjęła praktycznie żadnych działań.
Jednak jej szef utrzymuje nadal, że dopiero czwartego dnia po wydarzeniach i napływie setek zawiadomień o przestępstwie policja zdała sobie sprawę ze skali działań przestępczych. Mało tego, policja uspokajała nielicznych dziennikarzy domagających się informacji zarówno w sylwestrową noc, jak i w następnych dniach. Oskarżane o brak zainteresowania kryminalnymi wydarzeniami w Kolonii media powoływały się na uspokajające i – jak się później okazało – nieprawdziwe informacje kolońskiej policji. – Mieliśmy do czynienia z „kartelem milczenia" i cenzurą – oskarżał były minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich (CSU).
Do tej pory nie udało się znaleźć przekonujących wyjaśnień, co było powodem paraliżu policji pamiętnej nocy. – Gdy zwróciłam się ze skargą do jednego z policjantów – udawał, że jest zajęty inną sprawą – relacjonuje mediom jedna z poszkodowanych kobiet. Ich relacje są wstrząsające.
Zeznają coraz częściej przed sądami. Te karzą sprawców opieszale, mając problemy z ich identyfikacją. Do tej pory zapadły 22 wyroki. Sześciu sprawców otrzymało kilkumiesięczne kary więzienia. Jak np. 20-letni Marokańczyk Mahdi B. Był na placu przed dworcem. Udowodniono mu, że wraz z innymi tworzył krąg, w środku którego znajdowała się jedna z molestowanych kobiet. Skazany został jednak na więzienie za liczne kradzieże sklepowe.
