Wielka Brytania: Polak na celowniku

Średnio co 10 minut policja otrzymuje zawiadomienie o przestępstwie na tle rasowym lub narodowym. Niezgłoszonych przypadków jest wiele razy więcej

Aktualizacja: 27.09.2016 17:23 Publikacja: 26.09.2016 18:57

Harlow, miasto, gdzie miesiąc temu angielscy nastolatkowie zabili Polaka. Wspólny brytyjsko-polski p

Harlow, miasto, gdzie miesiąc temu angielscy nastolatkowie zabili Polaka. Wspólny brytyjsko-polski patrol policji.

Foto: AFP

Na ataki w szczególnym stopniu są narażeni polscy imigranci.

– Stali się symbolem zagrożenia, występują w tej roli na przemian z muzułmanami, zależnie od wydarzeń – mówi „Rzeczpospolitej" Jon Burnett, ekspert londyńskiego Institute of Race Relations (IRR).

Oficjalne statystyki robią wrażenie. Złe. W ciągu roku policja na Wyspach notuje ok. 52 tys. „przestępstw z nienawiści" (hate crime) – od groźby słownej, splunięcia, popchnięcia po nienawistne napisy, a nawet agresję fizyczną. Najtragiczniejszym z nich było zabicie w Harlow polskiego imigranta przez grupę lokalnych nastolatków.

Jeśli wierzyć danym OBWE, sytuacja na Wyspach jest wielokrotnie gorsza niż w innych, porównywalnych krajach Europy – w Niemczech podobnych przypadków było w 2014 r. (ostatnie dostępne dane) nieco ponad 3 tys., w Hiszpanii 1,3 tys., a w Polsce niespełna 800.

Lepsza rejestracja

Paul Giannasi, szef międzyresortowego programu ds. zwalczania przestępstw z nienawiści, nie bez racji podkreśla jednak: w Wielkiej Brytanii notujemy tak wiele aktów agresji, bo lepiej je rejestrujemy od innych, ludzie mają większe zaufanie do policji i się do niej zgłaszają.

– Nie jesteśmy społeczeństwem mniej tolerancyjnym od innych. Przeciwnie, uważam, że tolerancja jest u nas większa – zapewnia „Rz". – W pierwszych tygodniach po referendum w sprawie Brexitu liczba agresji wzrosła, bo ludzie o skłonnościach do agresji rasistowskiej poczuli się częścią większości, uznali, że są usprawiedliwieni. Ale to także efekt rosnącej świadomości społecznej, jak wielkim problemem jest rasizm i jak ważne jest, aby go zwalczać, m.in. zgłaszając przypadki agresji. To znajduje odzwierciedlenie w statystykach – dodaje.

W ostatnim czasie władze uruchomiły portal internetowym „true vision", na którym można zgłaszać nawet anonimowo przypadki ataków. W tym samym celu rząd współpracuje także z organizacjami pozarządowymi.

– Nikt nie ma prawa cierpieć w ciszy, ochrona przed nienawiścią to nie przywilej od władz, tylko prawo, które należy się każdemu – mówi „Rz" Mark Hamilton, zwierzchnik policji w Birmingham.

Ale zdaniem Jona Burnetta to wszystko za późno.

– Nienawiść wobec imigrantów z Europy Środkowej, w szczególności wobec Polaków, narastała w Wielkiej Brytanii przynajmniej od dziesięciu lat. Alarmowaliśmy o tym władze, ale nie chciały reagować. Wynik referendum to w znacznym stopniu wyraz ksenofobicznych nastrojów, których nikt nie zwalczał – uważa Burnett.

Wielka Brytania była jedynym, obok Szwecji i Irlandii, krajem Unii, który już w 2004 r. otworzył swój rynek pracy dla Polski i innych nowych krajów członkowskich Wspólnoty. Na Wyspy ruszyło nawet milion imigrantów. Ale już trzy lata później uderzył największy od trzech pokoleń kryzys finansowy, wielu Brytyjczyków straciło pracę albo część zabezpieczeń społecznych. Władze ograniczyły także fundusze na służbę zdrowia, szkolnictwo, infrastrukturę. Anglicy, którym groziła pauperyzacja, szukali łatwego wytłumaczenia dla swoich problemów. Trafiło na polskich imigrantów i szerzej, na Unię, która umożliwiła ich przyjazd.

– Przez te lata znaczna część brytyjskich mediów odegrała wredną rolę, piętnując imigrantów, rysując obraz polskiego złodzieja, przestępcy, oszusta – podkreśla Jon Burnett.

Brexit sprzyja agresji

Nienawiść do imigrantów zwykle idzie na Wyspach z nienawiścią do Unii.

– W Szkocji i Irlandii Północnej, gdzie głosowano w większości za pozostaniem w Unii, nie zanotowaliśmy po referendum wzrostu przestępstw przeciw imigrantom. W Anglii i Walii, gdzie zwyciężyli zwolennicy Brexitu, taki wzrost nastąpił – mówi Paul Giannasi.

Przykład przyszedł z góry. Boris Johnson, obecny szef brytyjskiej dyplomacji, jako brukselski korespondent „Daily Telegraph" celował przed laty w oczernianiu Unii, choć jego korespondencje miały niewiele wspólnego z faktami.

Idąc tym tropem, rząd w Londynie coraz częściej obwiniał Unię za ogromny (ponad 300 tys. rocznie netto) napływ imigrantów.

– W latach poprzedzających referendum władze zapowiedziały stworzenie „wrogiego środowiska" dla nielegalnych imigrantów. Zachęcały ludzi do przejęcia roli agentów służby migracyjnej: banki miały sprawdzać, jaki jest status wizowy ich klientów, właścicielom mieszkań kazano zgłaszać na policję przypadki podejrzanych imigrantów. W ten sposób staliśmy się krajem wrogim dla obcych, w którym tylko w niektórych regionach u ludzi dominuje odruch solidarności – mówi Jon Burnett.

Polak stał się naturalnym symbolem fali imigrantów nie tylko ze względu na liczbę naszych rodaków, którzy przyjechali na Wyspy, ale także na sposób, w jaki byli opisywani przez lata w takich poczytnych pismach, jak „Daily Telegraph" czy „The Sun".

Podczas gdy w pierwszych tygodniach po referendum Ambasada RP w Londynie zanotowała 31 poważnych przypadków agresji fizycznej przeciw Polakom, Hiszpanie nie mieli ani jednego takiego przypadku mimo rosnącej fali imigracji z Półwyspu Iberyjskiego na Wyspy. Ambasada Finlandii przytacza zaś przykład ataku na Finkę w Londynie bandy chuliganów krzyczących „Poles go home".

– Rasiści są z założenia prymitywni, nie znam żadnego, który powiedziałby, że nienawidzi Polaków, ale ma szacunek choćby do Litwinów. W ich oczach wszystko, czego nienawidzą, zlewa się w jedną całość – podkreśla Paul Giannasi.

Na ataki w szczególnym stopniu są narażeni polscy imigranci.

– Stali się symbolem zagrożenia, występują w tej roli na przemian z muzułmanami, zależnie od wydarzeń – mówi „Rzeczpospolitej" Jon Burnett, ekspert londyńskiego Institute of Race Relations (IRR).

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782