Czy Kaspersky Lab szpieguje dla Kremla?

Waszyngton podejrzewa, że Kaspersky Lab szpieguje dla Kremla. Ale nikt nie widział na to dowodów.

Aktualizacja: 18.09.2017 17:52 Publikacja: 17.09.2017 17:46

Czy Kaspersky Lab szpieguje dla Kremla?

Foto: AFP

Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego zakazał cywilny agendom rządu federalnego używania oprogramowania rosyjskiej firmy, znanej z programu antywirusowego.

Wojskowe agendy rządu USA zabroniły tego w lipcu. Jednocześnie agencja odpowiedzialna za zakupy dla całego rządu federalnego usunęła Kasperskiego z listy firm, których produkty można kupować. Atak na firmę jest kolejnym epizodem wojen prowadzonych w przestrzeniach wirtualnych przez Moskwę i Waszyngton. Dotychczas to Rosjanie przejawiali w nich inicjatywę, usuwając amerykańskie oprogramowanie ze swoich komputerów, zabraniając kupowania dla urzędów zachodnich notebooków i smartfonów oraz tworząc własne. Stworzyli też własne systemy operacyjne. Jeden z tych ostatnich jest autorstwa właśnie Kaspersky Lab.

Do tej pory nikt nie przedstawił dowodów potwierdzających główny zarzut wobec Rosjan: że ich oprogramowanie kradnie dane z komputerów klientów i przekazuje je FSB.

– Teoretycznie byłoby to możliwe. Każdy program antywirusowy (nie tylko Kasperskiego) musi mieć dostęp do wszystkich danych na komputerze, który chroni. Jednocześnie automatycznie kontaktuje się on z serwerami własnej firmy, skąd pobiera aktualizacje. Mógłby pewnie też przesyłać dane w drugą stronę – ale to teoretyczna możliwość – powiedział „Rzeczpospolitej" jeden z rosyjskich programistów.

Amerykanie od dłuższego czasu wskazują na zażyłe stosunki założyciela i szefa firmy Jewgienija Kasperskiego z rosyjskim establishmentem służb specjalnych i wojska. Sam programista służył w radzieckim wywiadzie wojskowym GRU. Kilku wysokiej rangi menedżerów przyszło do jego firmy wprost z MSW lub FSB. Dwaj zostali aresztowani już w grudniu 2016 roku – tyle że przez Rosjan i to pod zarzutem zdrady.

– Przeciw Kasperskiemu są niepodważalne dowody – stwierdziła demokratka Jeanne Shahin z senackiego podkomitetu ds. bezpieczeństwa wewnętrznego.

– To jest tylko część kampanii politycznej, która zaczęła się od ingerencji rosyjskich hakerów w amerykańskie wybory – uważa z kolei rosyjski specjalista ds. cyberbezpieczeństwa Oleg Demidow.

Jeszcze jednak w maju, w czasie posiedzenia Senatu republikanin Marco Rubio zapytał nagle obecnych na sali szefów sześciu amerykańskich służb wywiadowczych, czy pozwoliliby na używanie programów Kasperskiego w swoich biurach. Zaskoczeni oficerowie odpowiedzieli zgodnie „nie".

Amerykanie wskazują na rosyjskie prawodawstwo, które nakazuje firmom programistycznym współpracę z władzami i ujawnianie im danych swoich klientów. Ale i bez ustaw rosyjskie służby żądały tego. Z powodu odmowy wypełniania takich poleceń twórca sieci społecznościowej Vkontaktie Paweł Durow najpierw stracił swój biznes w Rosji, a potem musiał emigrować z kraju.

Wiosną agencja Bloomberg opublikowała e-maile wykradzione z Kaspersky Lab, z których wynika, że firma nie tylko z ochotą współpracuje z rosyjskimi służbami (np. wysyłając własnych ekspertów do udziału w policyjnych rewizjach), ale i sama proponuje FSB „prowadzenie aktywnych kontrposunięć". Fachowcy sądzą, że ten ostatni termin oznacza atakowanie poprzez internet komputerów należących do wykrytych hakerów i niszczenie ich.

Jewigienij Kasperskij zapewnił, że jest gotów stawić się przed amerykańskim Senatem i odpowiedzieć na wszelkie pytania. Co prawda zakupy dokonywane w jego firmie przez amerykańskie władze nie były zbyt wielkie, ale cały rynek północnoamerykański generuje 1/4 dochodów firmy. Jego utrata może oznaczać bankructwo.

Kreml już zapewnił, że pomoże Kaspersky Lab. Politolodzy zastanawiają się, czy Moskwa gotowa jest też nałożyć odwetowe embargo na jakieś programy firm amerykańskich.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787