Nie są bynajmniej biednymi i zagubionymi uciekinierami, którzy nie wiedzą czego chcą. Rokują też wielkie nadzieje na integrację w nowym środowisku. Takie są wnioski z opublikowanych właśnie danych niemieckiego Urzędu Federalnego do spraw Migracji i Uchodźców. Jedna piąta syryjskich azylantów ma wyższe wykształcenie. Tyle samo średnie.

Prawie połowa (47 proc.) skończyła szkołę podstawową czy zawodową. Jak wynika z ankiet wypełnianych przez uchodźców, niemal dwie piąte z nich pochodzi z rodzin średnio lub dobrze sytuowanych przed wybuchem wojny. Zdecydowana większość to młodzi mężczyźni. Z 45 tys., którzy złożyli wnioski o azyl w tym roku, zaledwie 10 tys. to kobiety. Sporo ponad połowa wszystkich uchodźców ma mniej niż 30 lat. Osób powyżej 50. roku życia jest niewiele.

Spośród przybyłych w tym roku do końca lipca zdecydowana większość to wyznawcy islamu. Jest też ponad 2,5 tys. chrześcijan oraz niemal tyle samo jazydów, wyznawców religii tępionej w sposób szczególnie brutalny przez dżihadystów z Państwa Islamskiego. Zdecydowana większość to Arabowie, jedna trzecia to Kurdowie. Jest też niewielka liczba Aramejczyków.

Nie licząc ostatniej fali uchodźców, która dotarła do Niemiec przez Węgry, syryjscy azylanci przybywali do swej nowej ojczyzny w sposób zorganizowany i planowy. Niemieckie służby dyplomatyczne przyjmują wnioski o azyl w Turcji, gdzie tymczasowe schronienie znalazło 2 mln Syryjczyków oraz w Libanie, gdzie przybywa 1,5 mln uchodźców. Po zaakceptowaniu wniosków przybywają do Niemiec na pokładach samolotów czarterowych.

Nie wszyscy chcą jednak czekać i coraz więcej uchodźców decyduje się na samodzielną podróż do Europy. Ich ostatecznym celem są nie tylko Niemcy, ale i Szwecja, która prowadzi jeszcze bardziej liberalną politykę wobec imigrantów niż Niemcy.