ZSRR: Synowie i córki Stalina, Chruszczowa i Breżniewa

Życie synów i córek generalnych sekretarzy partii toczyło się w świecie odległym od realiów ZSRR. Dzieci genseków, choć nietykalne i chronione, kompletnie nie radziły sobie z osobistymi problemami, zwłaszcza potomkowie Stalina, Chruszczowa i Breżniewa.

Aktualizacja: 22.08.2016 08:24 Publikacja: 22.08.2016 00:01

Nikita Chruszczow czas wolny chętnie spędzał wraz ze swą liczną rodziną w letniej rezydencji niedale

Nikita Chruszczow czas wolny chętnie spędzał wraz ze swą liczną rodziną w letniej rezydencji niedaleko Moskwy.

Foto: EAST NEWS

Dwie rodziny Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili, czyli Józefa Stalina, nie były przykładem szczęścia. Pierwszą wybranką była Jekaterina Swanidze z gruzińskiej arystokracji, a owocem mezaliansu został syn Jakow Dżugaszwili. Jelena zmarła w 1907 r., a Jakow do 14. roku życia wychowywał się w Tbilisi pod opieką krewnych matki. Pojawił się w Moskwie dopiero na początku lat 20., zupełnie nie znając języka rosyjskiego. Po długiej adaptacji ukończył szkołę dla dzieci elity partyjnej i studia w Instytucie Transportu. Ojciec bezwzględnie ingerował w jego prywatne życie. Nigdy nie zaakceptował małżeństwa syna z aktorką Julią Mielcer, głównie ze względu na jej żydowskie pochodzenie. Gdy w 1936 r. zmarło kilkumiesięczne dziecko Julii, a Jakow podjął nieudaną próbę samobójczą, jedyną reakcją Stalina było zdanie: „wilczku, nawet nie umiesz się zastrzelić". Rok później, aby zrobić zeń mężczyznę, wysłał Jakowa do szkoły oficerów artylerii. Syn wodza proletariatu otworzył listę tzw. kremlowskich lejtnantów, od tej pory bowiem do dobrego nomenklaturowego tonu należało posyłanie pociech do szkół wojskowych.

Lejtnanci Stalina

W ślady Jakowa poszedł jego przyrodni brat Wasilij, a także synowie Chruszczowa, Mikojana, Berii i innych komunistycznych notabli. Specyficzną modę przerwał wybuch wojny hitlerowsko-sowieckiej. Stalin, wierząc w szybkie zwycięstwo swojej armii, nie zamierzał chronić Jakowa, który służył w 14 pułku haubic na Białorusi. Nie powojował jednak długo, bo już w połowie lipca 1941 r. trafił do niewoli. Berlin natychmiast posłużył się synem Stalina w celach propagandowych. Tymczasem Stalin uznał wszystkich jeńców radzieckich, w tym własnego syna, za zdrajców. Jakow w kwietniu 1943 r. rzucił się na druty obozu koncentracyjnego Sachsenhausen i został zastrzelony przez strażnika. Jego tragiczny los podzieliła Julia Mielcer, która została aresztowana jeszcze w 1941 r. i, po odebraniu jej córki Galiny, przebywała w więzieniu do końca wojny.

Równie dramatycznie potoczyły się losy Wasilija, dziecka z małżeństwa Stalina i Nadieżdy Alliłujewej. Po samobójczej śmierci matki w 1932 r. Wasilija wychowywali oficerowie ochrony, czyli praktycznie nikt, a chłopak szybko pojął przywileje wynikające z faktu bycia synem Stalina. Nietykalny dla otoczenia robił, co chciał, najczęściej wagarując na moskiewskim lotnisku. Jak całą radziecką młodzież lat 30. pociągało go bowiem lotnictwo. Ojciec oddał go w wieku 16 lat do szkoły artylerii, uparty Wasilij uciekł jednak do szkoły lotnictwa myśliwskiego. Gdy w 1939 r. komendant kursów zameldował Stalinowi o przybyciu pociechy, ten wydał rozkaz, aby Wasilij postępował zgodnie z wojskowym regulaminem. Była to jednak farsa, bo personel bał się wszechwładnego kursanta. Wasilij mieszkał więc w pokoju o hotelowym standardzie; ubrany w szykowny amerykański kombinezon latał specjalnym samolotem treningowym. Czas wolny, który sam sobie wyznaczał, spędzał w towarzystwie kobiet i alkoholu na czarnomorskich plażach. Nic dziwnego, że choć latał dobrze, to otrzymał charakterystykę niezdyscyplinowanego oficera. Kłócił się z przełożonymi, a przede wszystkim coraz więcej pił. Gdy wybuchła wojna, rwał się do walki, ale tym razem ojciec interweniował, formując dla syna specjalny 32 pułk gwardii. Aby nie powtórzył losu brata, został otoczony opieką prawdziwych asów, których zadaniem była ochrona Wasilija w powietrzu.

Zresztą syn Stalina zaczął robić od 1942 r. oszałamiającą karierę. W dwa lata awansował do stopnia pułkownika i dowódcy pułku. W 1944 r., gdy ukończył 21 lat, został najmłodszym generałem. Do zadań Wasilija należało przygotowywanie parad lotniczych. W 1948 r. był 24-letnim dowódcą lotnictwa moskiewskiego okręgu wojskowego. Pechową okazała się pierwszomajowa defilada powietrzna w 1952 r. Mimo dramatycznych warunków pogodowych, prawdopodobnie pijany Wasilij wydał rozkaz startu trzech dywizji lotnictwa: bombowców strategicznych, taktycznych oraz myśliwskiej (każda liczyła po trzy pułki i 45 samolotów). Wskutek pomyłki wszystkie maszyny znalazły się nad Placem Czerwonym w tym samym czasie i tylko mistrzostwo pilotów mijających się dosłownie o metry zapobiegło masakrze. Do paniki na ziemi nie doszło, ponieważ tłumy moskwian nic nie widziały, chmury były na wysokości 60 metrów. A jednak katastrofa miała miejsce, bombowce Ił-28 bowiem lądowały na ślepo. Rozbiły się na szczęście tylko dwa samoloty, ale zginęło aż 6 lotników. Wasilij nie poniósł konsekwencji i pił coraz więcej. W sierpniu 1952 r. próbował kierować w tym stanie kolejną paradą. Tym razem już było Stalinowi za wiele: odsunął syna od obowiązków i skazał na domowy areszt. Po śmierci ojca w 1953 r. Wasilij oskarżył Berię i Chruszczowa o zabójstwo Stalina i obiecał ujawnić kompromitujące fakty. Został aresztowany w kwietniu tego roku i po dwóch latach dochodzenia otrzymał wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności. Podłoże wyroku było czysto polityczne. Nowi władcy Kremla wystraszyli się popularnego w narodzie „następcy tronu". Wasilij odbywał wyrok w więzieniu o zaostrzonym rygorze we Włodzimierzu, ale w 1959 r. został zrehabilitowany. Przywrócono mu stopień generalski, lecz zesłano do Kazania. Nie przestał pić i zmarł nagle w 1964 r. Miał 42 lata. Siostra Swietłana po wielu perypetiach i emigracyjnych epizodach wyrzekła się ojca, ale całe życie kochała i wspominała brata.

Podejrzani synowie Chruszczowa

Także Nikita Chruszczow był dwukrotnie żonaty i z obu małżeństw miał dwóch synów. Pierwszy z nich – Leonid – był tak samo jak Wasilij pilotem, a tajemnicze okoliczności jego wojennej śmierci zostały wykorzystane przez politycznych rywali ojca. Syn Chruszczowa z pierwszego małżeństwa nie korzystał z rodzinnej protekcji. Wprawdzie śladem ojca robiącego karierę polityczną, także Leonid przeniósł się do stolicy, ale samodzielnie ukończył technikum i pracował jako ślusarz. W wieku 17 lat chciał się ożenić, ale Chruszczow wybił mu z głowy żeniaczkę, nakazując dalszą naukę. Leonid wybrał szkołę pilotów lotnictwa cywilnego i od 1938 r. był instruktorem w aeroklubie kijowskim. Chruszczow pełnił bowiem w tym czasie funkcję partyjnego nadzorcy Ukrainy. Tak jak Wasilij, także Leonid był niezdyscyplinowany. Na przykład wbrew surowym zakazom NKWD straszył rządową dzielnicę chuligańskimi lotami koszącymi. Według przyrodniej siostry Rady miał negatywny stosunek do wszystkiego, a największy do udziału ojca w masowym terrorze lat 30. Czy przejawem niezgody na rzeczywistość były związki z kijowskim światem przestępczym? Choć brak potwierdzających to dokumentów, Leonid miał być członkiem bandy rabunkowej i dostał 10 lat więzienia. Przed karą uchroniła go rzekoma interwencja ojca u Stalina.

W każdym razie od 1940 r. młody Chruszczow stał się pilotem jednego z pułków bombowych. Dzielnie walczył, gdy wybuchła wojna, został nagrodzony orderem czerwonego sztandaru. Latałby nadal, gdyby nie katastrofa. W uszkodzonym samolocie nie wysunęło się podwozie, dlatego Leonid lądował „na brzuchu", wskutek czego miał otwarte złamanie nogi. Obawiając się amputacji, na stole operacyjnym zagroził chirurgowi bronią i został odesłany na tyły. Do kwietnia 1942 r. leczył się w Kujbyszewie, w sanatorium dla dzieci dygnitarzy partyjnych. Frontowy stres odreagowywał alkoholem i zabawą. Podczas jednej z popijaw zabił innego oficera. Tym razem Leonid miał zostać skazany na 8 lat więzienia, z odbyciem kary na froncie. O ile rodzina Chruszczowów nie negowała później alkoholowej tragedii, to kategorycznie zaprzeczała domniemanemu wyrokowi. W takim przypadku Leonid, który przeszkolił się na samolotach myśliwskich, nie trafiłby do elitarnego pułku gwardii. W kwietniu 1943 r., gdy Jakow Dżugaszwili zginął w niemieckiej niewoli, syn Chruszczowa podzielił jego los na polu walki. W jednym z lotów osiem samolotów Jak-7b starło się z taką samą eskadrą myśliwców Focke-Wulf 190. Doświadczony pilot lejtnant Iwan Zamorin zestrzelił szybko przeciwnika, ale pomóc swojemu skrzydłowemu już nie zdążył. W raporcie zeznał, że widział samolot Leonida, który wpadł w niekontrolowany korkociąg. Poszukiwania maszyny i pilota trwały miesiąc, po czym Chruszczow otrzymał „pochoronkę", czyli formalne zawiadomienie o śmierci syna.

I na tym można by zakończyć historię, gdyby nie fałszywka, jaka pojawiła się po odsunięciu Nikity Chruszczowa od władzy. Leonidowi Breżniewowi tak zależało na dyskredytacji inicjatora rozprawy z kultem Stalina, że KGB rozpowszechnił informację, jakoby Leonid nie zginął w walce, tylko zdradził, przelatując na stronę hitlerowców. Na rozkaz Stalina miał zostać wykradziony i rozstrzelany. Chruszczow na kolanach błagał ponoć o darowanie synowi życia. A więc to zemsta, a nie chęć budowy komunizmu z ludzką twarzą miała być faktycznym motywem Chruszczowa w rozprawie z innymi stalinowcami. Fałszywkę wsparł w pamiętnikach Wiaczesław Mołotow, którego Chruszczow odsunął od wpływów. Jednak w rosyjskich archiwach nie ma śladu zdrady Leonida. Scenariusz zanegował także stalinowski dywersant Paweł Sudopłatow. Jeszcze za życia Nikity Chruszczowa, Iwan Zamorin przyznał w liście do KC KPZR, że widział, jak samolot Leonida rozpadł się w powietrzu, a raport sfałszował na polecenie przełożonych obawiających się odpowiedzialności. Z tym że na polecenie Breżniewa ojciec nigdy nie dowiedział się prawdy o losach syna. Ostatecznie fałszywka rozwiała się w latach 80., kiedy odkopano zaryte w błoto szczątki Jaka-7b i jego pilota.

Na tym tle losy drugiego syna genseka wyglądały zupełnie inaczej. Siergiej Chruszczow uzyskał doktorat z fizyki, osiągając stanowisko wicedyrektora biura konstrukcji rakiet balistycznych. Z chwilą odsunięcia ojca od władzy kariera Siergieja legła w gruzach. Szeptana propaganda KGB uczyniła zeń karierowicza i plagiatora. Siergiej jakoby bez żenady wykorzystywał pozycję syna genseka. Chruszczow junior wyemigrował do USA, gdzie przyjął tamtejsze obywatelstwo. Został poważanym naukowcem, ale nie w dziedzinie rakietowej, tylko jako uznany sowietolog. Leonid Breżniew robił, co mógł, aby oczernić rodzinę poprzednika. Za co los pokarał go okrutnie wyczynami jego własnych dzieci.

Upadek Galiny i Jurija

W 1947 r. sąd partyjny udzielił nagany dniepropietrowskiemu sekretarzowi KPZR Leonidowi Breżniewowi. Upomnienie dotyczyło nieskutecznego wychowania dorastającej córki Galiny, znanej z zamiłowania do luksusu, romansów i skandali. Opinia o lekkomyślności nomenklaturowej latorośli potwierdziła się, gdy Breżniew został partyjnym nadzorcą Mołdawii. Nastoletnia Galina uciekła wtedy ze znacznie starszym atletą cyrkowym Jewgienijem Miłonowem. Breżniew długo nie mógł przekonać się do zięcia mającego prawie tyle samo lat, co on sam. Związek Galiny i Jewgienija przetrwał 11 lat, do czasu, gdy córka nie poznała kolejnego cyrkowca, Siergieja Kijewa. Z tym że Galina miała już wówczas 30 lat, a wybranek... 17. Gdy uciekli do Soczi i wzięli ślub, papa zareagował nasłaniem KGB, którego funkcjonariusze unieważnili małżeństwo i odstawił Galinę do Moskwy. Tam znalazła się w areszcie domowym, bo Breżniew sprytnie połączył dwa mieszkania i córka, aby dostać się do swojego, musiała najpierw przejść przez pokoje rodziców. A to wykluczało jakiekolwiek nocne harce z kochankami. Na początku lat 70., gdy papa został generalnym sekretarzem KPZR, Galina stała się najlepszą partią w ZSRR. Jej wybór padł na przystojnego pułkownika milicji Jurija Czurbanowa. Breżniew był wniebowzięty decyzją córki, dlatego zięć w prezencie ślubnym otrzymał stopień generalski, a wkrótce tekę wiceministra spraw wewnętrznych.

Jednak Galina traktowała ten związek jako doskonały kamuflaż. Złota, nomenklaturowa młodzież chciała maksymalnie wykorzystać swoje uprzywilejowane położenie. Wyznacznikiem specjalnego statusu był dostęp do luksusowych dóbr takich, jak samochody, importowana odzież i elektronika, słowem do wszystkiego, co było absolutnie niedostępne dla przeciętnego obywatela. Galina brylowała w towarzystwie, wykupując za bezcen całe półki sklepów dla nomenklatury i rozdawała towary „przyjaciołom", których liczba szła w setki. Miała także nowego kochanka: związanego z kryminalnym światkiem aktora teatru cygańskiego Borysa Buriace. Za jego namową zorganizowała tzw. mafię brylantową. W 1976 r. papa podniósł znacząco ceny wyrobów jubilerskich, a Galina, która wiedziała o tym wcześniej, wykupiła za mafijne pieniądze niewyobrażalną ilość brylantów, które kochanek odsprzedawał z ogromnym zyskiem skorumpowanym czynownikom z Kaukazu i Azji Środkowej. Był to również czas szampańskich zabaw. Wraz dziesiątkami „przyjaciół" Galina zwiedzała południowe kurorty, wynajmując najlepsze restauracje i hotele. Uwielbiała czerwony szampan z Krasnodaru, który piła butelkami, tańcząc na stołach wyściełanych drogimi futrami. Wreszcie w 1979 r. papa walnął w stół i KGB aresztował Buriace. Potem nadeszła kolej zięcia aresztowanego za korupcję. Latorośl Breżniewa skończyła tragicznie. Wyrzekła się jej własna córka Wiktoria, która nienawidziła matki, a z resztek mienia okradli ją przypadkowi znajomi, bo Galina piła już samogon i denaturat w towarzystwie bezdomnych. W 1998 r. zmarła całkowicie zapomniana w szpitalu psychiatrycznym.

Nieco lepiej skończył życie jej młodszy brat Jurij. Syn Breżniewa długo pracował jako inżynier metalurg w przemysłowym Donbasie. Gdy ojciec został gensekiem, ściągnął Jurija do Moskwy. Ten jednak nie podołał psychicznie wielkości ojca i także zaczął pić. Aby wyciszyć skandal, papa wysłał Jurija jako przedstawiciela handlowego do Szwecji, co tylko pogłębiło problemy. Dotąd bowiem pił samotnie i po cichu, w sytej Skandynawii zaczęły się awantury w lokalach, którymi zainteresowała się naturalnie prasa i zachodnie wywiady. Według jednej z wersji brytyjski MI6 zaplanował nawet werbunek syna Breżniewa. Ze względów kontrwywiadowczych i propagandowych Breżniew odwołał syna z placówki, ale w 1979 r. minował go na otarcie łez wiceministrem handlu zagranicznego oraz nagrodził tytułem bohatera pracy socjalistycznej. Po śmierci ojca Jurij stracił stanowisko i pił coraz więcej. Jednak w przeciwieństwie do siostry miał kochającą rodzinę, w tym dwóch synów, którzy zaopiekowali się nim aż do śmierci w 2013 r.

Dwie rodziny Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili, czyli Józefa Stalina, nie były przykładem szczęścia. Pierwszą wybranką była Jekaterina Swanidze z gruzińskiej arystokracji, a owocem mezaliansu został syn Jakow Dżugaszwili. Jelena zmarła w 1907 r., a Jakow do 14. roku życia wychowywał się w Tbilisi pod opieką krewnych matki. Pojawił się w Moskwie dopiero na początku lat 20., zupełnie nie znając języka rosyjskiego. Po długiej adaptacji ukończył szkołę dla dzieci elity partyjnej i studia w Instytucie Transportu. Ojciec bezwzględnie ingerował w jego prywatne życie. Nigdy nie zaakceptował małżeństwa syna z aktorką Julią Mielcer, głównie ze względu na jej żydowskie pochodzenie. Gdy w 1936 r. zmarło kilkumiesięczne dziecko Julii, a Jakow podjął nieudaną próbę samobójczą, jedyną reakcją Stalina było zdanie: „wilczku, nawet nie umiesz się zastrzelić". Rok później, aby zrobić zeń mężczyznę, wysłał Jakowa do szkoły oficerów artylerii. Syn wodza proletariatu otworzył listę tzw. kremlowskich lejtnantów, od tej pory bowiem do dobrego nomenklaturowego tonu należało posyłanie pociech do szkół wojskowych.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762