Dwie rodziny Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili, czyli Józefa Stalina, nie były przykładem szczęścia. Pierwszą wybranką była Jekaterina Swanidze z gruzińskiej arystokracji, a owocem mezaliansu został syn Jakow Dżugaszwili. Jelena zmarła w 1907 r., a Jakow do 14. roku życia wychowywał się w Tbilisi pod opieką krewnych matki. Pojawił się w Moskwie dopiero na początku lat 20., zupełnie nie znając języka rosyjskiego. Po długiej adaptacji ukończył szkołę dla dzieci elity partyjnej i studia w Instytucie Transportu. Ojciec bezwzględnie ingerował w jego prywatne życie. Nigdy nie zaakceptował małżeństwa syna z aktorką Julią Mielcer, głównie ze względu na jej żydowskie pochodzenie. Gdy w 1936 r. zmarło kilkumiesięczne dziecko Julii, a Jakow podjął nieudaną próbę samobójczą, jedyną reakcją Stalina było zdanie: „wilczku, nawet nie umiesz się zastrzelić". Rok później, aby zrobić zeń mężczyznę, wysłał Jakowa do szkoły oficerów artylerii. Syn wodza proletariatu otworzył listę tzw. kremlowskich lejtnantów, od tej pory bowiem do dobrego nomenklaturowego tonu należało posyłanie pociech do szkół wojskowych.
Lejtnanci Stalina
W ślady Jakowa poszedł jego przyrodni brat Wasilij, a także synowie Chruszczowa, Mikojana, Berii i innych komunistycznych notabli. Specyficzną modę przerwał wybuch wojny hitlerowsko-sowieckiej. Stalin, wierząc w szybkie zwycięstwo swojej armii, nie zamierzał chronić Jakowa, który służył w 14 pułku haubic na Białorusi. Nie powojował jednak długo, bo już w połowie lipca 1941 r. trafił do niewoli. Berlin natychmiast posłużył się synem Stalina w celach propagandowych. Tymczasem Stalin uznał wszystkich jeńców radzieckich, w tym własnego syna, za zdrajców. Jakow w kwietniu 1943 r. rzucił się na druty obozu koncentracyjnego Sachsenhausen i został zastrzelony przez strażnika. Jego tragiczny los podzieliła Julia Mielcer, która została aresztowana jeszcze w 1941 r. i, po odebraniu jej córki Galiny, przebywała w więzieniu do końca wojny.
Równie dramatycznie potoczyły się losy Wasilija, dziecka z małżeństwa Stalina i Nadieżdy Alliłujewej. Po samobójczej śmierci matki w 1932 r. Wasilija wychowywali oficerowie ochrony, czyli praktycznie nikt, a chłopak szybko pojął przywileje wynikające z faktu bycia synem Stalina. Nietykalny dla otoczenia robił, co chciał, najczęściej wagarując na moskiewskim lotnisku. Jak całą radziecką młodzież lat 30. pociągało go bowiem lotnictwo. Ojciec oddał go w wieku 16 lat do szkoły artylerii, uparty Wasilij uciekł jednak do szkoły lotnictwa myśliwskiego. Gdy w 1939 r. komendant kursów zameldował Stalinowi o przybyciu pociechy, ten wydał rozkaz, aby Wasilij postępował zgodnie z wojskowym regulaminem. Była to jednak farsa, bo personel bał się wszechwładnego kursanta. Wasilij mieszkał więc w pokoju o hotelowym standardzie; ubrany w szykowny amerykański kombinezon latał specjalnym samolotem treningowym. Czas wolny, który sam sobie wyznaczał, spędzał w towarzystwie kobiet i alkoholu na czarnomorskich plażach. Nic dziwnego, że choć latał dobrze, to otrzymał charakterystykę niezdyscyplinowanego oficera. Kłócił się z przełożonymi, a przede wszystkim coraz więcej pił. Gdy wybuchła wojna, rwał się do walki, ale tym razem ojciec interweniował, formując dla syna specjalny 32 pułk gwardii. Aby nie powtórzył losu brata, został otoczony opieką prawdziwych asów, których zadaniem była ochrona Wasilija w powietrzu.
Zresztą syn Stalina zaczął robić od 1942 r. oszałamiającą karierę. W dwa lata awansował do stopnia pułkownika i dowódcy pułku. W 1944 r., gdy ukończył 21 lat, został najmłodszym generałem. Do zadań Wasilija należało przygotowywanie parad lotniczych. W 1948 r. był 24-letnim dowódcą lotnictwa moskiewskiego okręgu wojskowego. Pechową okazała się pierwszomajowa defilada powietrzna w 1952 r. Mimo dramatycznych warunków pogodowych, prawdopodobnie pijany Wasilij wydał rozkaz startu trzech dywizji lotnictwa: bombowców strategicznych, taktycznych oraz myśliwskiej (każda liczyła po trzy pułki i 45 samolotów). Wskutek pomyłki wszystkie maszyny znalazły się nad Placem Czerwonym w tym samym czasie i tylko mistrzostwo pilotów mijających się dosłownie o metry zapobiegło masakrze. Do paniki na ziemi nie doszło, ponieważ tłumy moskwian nic nie widziały, chmury były na wysokości 60 metrów. A jednak katastrofa miała miejsce, bombowce Ił-28 bowiem lądowały na ślepo. Rozbiły się na szczęście tylko dwa samoloty, ale zginęło aż 6 lotników. Wasilij nie poniósł konsekwencji i pił coraz więcej. W sierpniu 1952 r. próbował kierować w tym stanie kolejną paradą. Tym razem już było Stalinowi za wiele: odsunął syna od obowiązków i skazał na domowy areszt. Po śmierci ojca w 1953 r. Wasilij oskarżył Berię i Chruszczowa o zabójstwo Stalina i obiecał ujawnić kompromitujące fakty. Został aresztowany w kwietniu tego roku i po dwóch latach dochodzenia otrzymał wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności. Podłoże wyroku było czysto polityczne. Nowi władcy Kremla wystraszyli się popularnego w narodzie „następcy tronu". Wasilij odbywał wyrok w więzieniu o zaostrzonym rygorze we Włodzimierzu, ale w 1959 r. został zrehabilitowany. Przywrócono mu stopień generalski, lecz zesłano do Kazania. Nie przestał pić i zmarł nagle w 1964 r. Miał 42 lata. Siostra Swietłana po wielu perypetiach i emigracyjnych epizodach wyrzekła się ojca, ale całe życie kochała i wspominała brata.
Podejrzani synowie Chruszczowa
Także Nikita Chruszczow był dwukrotnie żonaty i z obu małżeństw miał dwóch synów. Pierwszy z nich – Leonid – był tak samo jak Wasilij pilotem, a tajemnicze okoliczności jego wojennej śmierci zostały wykorzystane przez politycznych rywali ojca. Syn Chruszczowa z pierwszego małżeństwa nie korzystał z rodzinnej protekcji. Wprawdzie śladem ojca robiącego karierę polityczną, także Leonid przeniósł się do stolicy, ale samodzielnie ukończył technikum i pracował jako ślusarz. W wieku 17 lat chciał się ożenić, ale Chruszczow wybił mu z głowy żeniaczkę, nakazując dalszą naukę. Leonid wybrał szkołę pilotów lotnictwa cywilnego i od 1938 r. był instruktorem w aeroklubie kijowskim. Chruszczow pełnił bowiem w tym czasie funkcję partyjnego nadzorcy Ukrainy. Tak jak Wasilij, także Leonid był niezdyscyplinowany. Na przykład wbrew surowym zakazom NKWD straszył rządową dzielnicę chuligańskimi lotami koszącymi. Według przyrodniej siostry Rady miał negatywny stosunek do wszystkiego, a największy do udziału ojca w masowym terrorze lat 30. Czy przejawem niezgody na rzeczywistość były związki z kijowskim światem przestępczym? Choć brak potwierdzających to dokumentów, Leonid miał być członkiem bandy rabunkowej i dostał 10 lat więzienia. Przed karą uchroniła go rzekoma interwencja ojca u Stalina.