Skandal w niemieckim hotelu Kempinski - w wykazie kierunkowych nie ma numeru do Izraela

Arabscy goście nie życzą sobie, by w wykazie kierunkowych znajdował się numer do Izraela – dowiedział się w luksusowym berlińskim hotelu Claude Lanzmann, reżyser filmu „Shoah”.

Aktualizacja: 14.08.2016 07:13 Publikacja: 13.08.2016 20:22

Skandal w niemieckim hotelu Kempinski - w wykazie kierunkowych nie ma numeru do Izraela

Foto: Creative Commons Attribution 3.0 Unported License

Dyrekcja hotelu Kempinski początkowo ignorowała zarzuty, potem jednak przeprosiła i uzupełniła listę numerów telefonicznych o Izrael.

Claude Lanzmann, 90-letni francuski reżyser żydowskiego pochodzenia, odwiedził Berlin i doznał wstrząsu. Opisał to w tekście opublikowanym w czwartek w niemieckim dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung".

„Jak to możliwe, że w 2016 roku w Berlinie, stolicy nowych Niemiec, eliminuje się Izrael, wyplenia się go, kasuje. Coś podobnego przeżyłem w Gazie, gdy odwiedziłem tam arabską szkołę, pokazano mi mapę, na której nie było Izraela, bo Izrael nie powinien istnieć w głowach Arabów" - zastanawia się Lanzmann.

A skłoniło go do takiego pytania daremne poszukiwania numeru kierunkowego do Izraela w hotelowym spisie. Są tam Rumunia, Ukraina, Tajlandia, ale nie ma Izraela.

Lanzmann zna oczywiście ten kierunkowy (972), ale postanowił się dowiedzieć, dlaczego nie podaje go luksusowy hotel Kempinski przy głównej ulicy zachodniego Berlina Kurfürstendamm. Zadzwonił do recepcji. Pracował tam miły człowiek, który sam jest Żydem, i wyjaśnił: - To świadoma decyzja dyrekcji, wobec której jesteśmy bezradni.

Skąd taka decyzja – dopytywał Lanzmann. - Większość naszych gości to Arabowie i to oni zażądali, by usunąć Izrael.

Wybuchła afera, sprawą zainteresowały się inne media, nie tylko niemieckie, a także organizacje żydowskie.

Początkowo, w wypowiedzi dla agencji Associated Press, dyrekcja hotelu zaprzeczyła, że celowo usunięto Izrael. - Na liście są tylko 34 kraje, Izraela nie ma wśród nich przez niedopatrzenie – tłumaczyła.

Światowy Kongres Żydów wyraził zdziwienie i przypomniał, że nazwa hotelu pochodzi od przedsiębiorcy Bertholda Kempinskiego, który był niemieckim Żydem (urodził się w 1843 roku w Raszkowie koło Ostrowa Wielkopolskiego). Wyjaśnień zażądał senator ds. wewnętrznych Berlina (minister w rządzie tego landu) Frank Henkel.

A, jak napisał wczoraj portal radia Deutschlandfunk, członkini zarządu Centralnej Rady Żydów w Niemczech Lala Süsskind zagroziła bojkotem hotelu przez Żydów, jeżeli Izrael nie pojawi się w spisie numerów kierunkowych.

- Już to raz przerobiliśmy z domem handlowym KaDeWe, który przyłączył się do bojkotu izraelskich towarów i wycofał ze sprzedaży izraelskie wina – przypomniała Süsskind. Następnego dnia po groźbie, że żaden Żyd nie będzie robił tam zakupów, izraelskie wina wróciły do KaDeWe.

Tym razem stało się podobnie. Dyrekcja Kempinskiego wydała oświadczenie. Podkreśliła, że wpisała na listę numerów kierunkowych Izrael, którego wcześniejszy brak nie był motywowany politycznie.

Dyrekcja hotelu Kempinski początkowo ignorowała zarzuty, potem jednak przeprosiła i uzupełniła listę numerów telefonicznych o Izrael.

Claude Lanzmann, 90-letni francuski reżyser żydowskiego pochodzenia, odwiedził Berlin i doznał wstrząsu. Opisał to w tekście opublikowanym w czwartek w niemieckim dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788