„Dopóki tutaj będę (na Kremlu), nie będzie żadnego barbarzyństwa na placu Czerwonym" – miał obiecać liderowi komunistów Władimir Putin.
Giennadij Ziuganow powiedział we wtorek, że problem wyniesienia ciała Lenina i pochowania go na zwykłym cmentarzu pojawił się na jednym ze spotkań u prezydenta (Ziuganow nie poinformował, kiedy to było). Zaczęto dyskutować również nad całym cmentarzem, jaki powstał pod murami Kremla za czasów ZSRR. Na zapleczu mauzoleum pochowanych jest ponad 400 działaczy komunistycznych, naukowców i wojskowych – aleję otwiera popiersie Stalina.
Komunista zaczął tłumaczyć prezydentowi, że pod murami Kremla grzebano ludzi już w zamierzchłej przeszłości, a i na samym Kremlu, w cerkwiach są pochowani członkowie rodzin carskich. – Jeśli chodzi o formę pochówku Lenina, to jest ona taka, jak przyjęto w prawosławiu: leży dwa metry poniżej poziomu ziemi – tłumaczył komunista prezydentowi.
– Nie ma żadnych norm cerkiewnych w tej sprawie – zaprzecza jednak znany prawosławny duchowny, protojerej Andriej Kurajew. – Zakaz pochówków w miastach początkowo obowiązywał tylko w społecznościach pogańskich. U chrześcijan cmentarze pojawiły się w świątyniach i wokół nich, w tym w centrach miast. Dopiero wraz ze średniowiecznymi epidemiami dżumy zaczęto cmentarze umieszczać z dala od miasta – dodał na temat cmentarza pod kremlowskimi murami w rozmowie z portalem NSN.
Ziuganow przekonywał, że nie można usuwać również radzieckiej „alei zasłużonych" spod murów Kremla. By dokonać ekshumacji czyjegoś ciała, konieczna jest zgoda żyjących krewnych. – Zbierałem wszystkich krewnych i Żukowa, i Wasilewskiego, i Rokossowskiego (radzieckich marszałków pochowanych w pobliżu Kremla – red.). Wszyscy co do jednego podpisali pismo przeciw przenoszeniu ciał, a ja je wręczyłem prezydentowi – powiedział.