Katalonia: zbliża się nielegalne referendum

Przed referendum niepodległościowym 1 października urzędnicy, dyrektorzy szkół, policjanci stają przed dramatycznym dylematem: podporządkować się poleceniom Barcelony czy Madrytu.

Aktualizacja: 30.07.2017 18:50 Publikacja: 30.07.2017 18:39

Katalonia: zbliża się nielegalne referendum

Foto: AFP

Rozdarty między lojalnością wobec jednej i drugiej władzy do dymisji parę dni temu podał się szef lokalnej policji Albert Battle. Podobnie postąpiło trzech członków regionalnego rządu.

Ale to dopiero początek. W miarę, jak przygotowania do głosowania nabierają rozpędu, coraz więcej osób będzie włączonych w organizację referendum, które Madryt uważa za nielegalne.

W minionym tygodniu niewielką większością katalońscy nacjonaliści przeprowadzili w parlamencie regionalnym ustawę, która pozwoli na uchwalenie przepisów o organizacji głosowania w ledwie 24 godzin, bez możliwości zgłaszania przez opozycję poprawek. Mariano Rajoy natychmiast pozwał te przepisy do Trybunału Konstytucyjnego, ale to z pewnością nie powstrzyma premiera rządu regionalnego Katalonii Carlesa Puigdemonta przed forsowaniem planu secesji zbuntowanej prowincji.

Najpewniej we wrześniu, po wakacyjnej przerwie, nacjonaliści rozpiszą więc na 1 października referendum. Dla Madrytu będzie to akt podwójnie nielegalny: nie tylko sprzeczny z obowiązującą procedurą przyjmowania ustaw w parlamencie regionalnym, ale także konstytucją królestwa z 1978 r., która umożliwia secesję danego regionu tylko jeśli się na to zgodzą wszyscy Hiszpanie.

– To referendum jest sprzeczne z naszym prawem, jest nielegalne i nigdy się nie odbędzie – powiedział w minionym tygodniu Rajoy.

– 1 października będą komisje wyborcze, będą urny do głosowania, będą spisy wyborców. Będzie więc referendum, którego wyniku nie da się pominąć – mówi na to Puigdemont.

Czy w tej sytuacji dyrektorzy szkół mają otworzyć 1 października swoje placówki, aby odbyło się tam głosowanie? Czy policjanci mają pilnować punktów wyborczych? Urzędnicy powinni wziąć udział w komisjach wyborczych?

– Prawo jest jasne: wszyscy oni powinni pójść za wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Także policjanci, choć podlegają władzom regionalnym Katalonii, nie mają wyboru i jako urzędnicy państwowi muszą się podporządkować wyrokom wymiaru sprawiedliwości – mówi „Rz" Oriol Bartomeu, politolog z Uniwersytetu w Barcelonie.

To w praktyce oznaczałoby poparcie Rajoya, bo do tej pory Trybunał Konstytucyjny systematycznie orzekał, że działania katalońskich nacjonalistów są sprzeczne z prawem. Ale poza ryzykiem sankcji ze strony władz regionalnych jest też presja coraz bardziej zdeterminowanych nacjonalistów: w ubiegłym tygodniu zaatakowali oni dwie dziewczyny ubrane w kolory królestwa, które zbierały podpisy pod organizację w Barcelonie pierwszego od 15 lat meczu narodowej reprezentacji kraju w piłce nożnej.

Ruch na rzecz secesji nie jest jednak w stanie wyjść poza grupę około dwóch milionów najbardziej zdeterminowanych nacjonalistów. Ostatni sondaż Instytutu Badań Społecznych daje przeciwnikom niepodległości Katalonii 49,4 proc., o 1 pkt proc. więcej niż w kwietniu. Za secesją jest teraz tylko 41,4 proc. Katalończyków, o 3 pkt proc. mniej niż trzy miesiące temu.

– Opozycja gra na bojkot referendum, licząc, że weźmie w nim udział grubo poniżej 50 proc. uprawnionych. To bardzo prawdopodobne – mówi Bartomeu.

Rozdarty między lojalnością wobec jednej i drugiej władzy do dymisji parę dni temu podał się szef lokalnej policji Albert Battle. Podobnie postąpiło trzech członków regionalnego rządu.

Ale to dopiero początek. W miarę, jak przygotowania do głosowania nabierają rozpędu, coraz więcej osób będzie włączonych w organizację referendum, które Madryt uważa za nielegalne.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786