Sędziowie nakazali również nacjonalizację majątku centrum koordynacyjnego świadków w Moskwie oraz 395 regionalnych filii. Wierni zapowiadają, że odwołają się jeszcze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ale od 2014 roku wyroki Trybunału w Strasburgu są wykonywane w Rosji dopiero po zatwierdzeniu przez miejscowy sąd.
„Świadkowie Jehowy – jak i inne grupy religijne – powinni mieć możliwość korzystać z wolności zebrań bez zewnętrznej ingerencji. (...) Ten zakaz już doprowadził do prześladowań świadków, policyjnych obław w miejscach (ich) modlitw, podpaleniom i innym prześladowaniom" – w swoim oświadczeniu stwierdziła służba prasowa Europejskiej Służby Dyplomatycznej.
Zakaz działalności został ogłoszony już 20 kwietnia, jednak organizacja złożyła apelację. Na obu rozprawach sędziowie zgodzili się ze zdaniem rosyjskiego ministerstwa sprawiedliwości, że świadkowie Jehowy są organizacją ekstremistyczną. Podczas wtorkowej rozprawy przedstawicielka ministerstwa Swietłana Borysowa zarzuciła świadkom, że „nie tylko nie przerwali swej ekstremistycznej działalności, ale ciągle twierdzą, że takiej nie prowadzą".
Ekspert ministerstwa Roman Siłantjew próbował wyjaśnić dziennikarzom, na czym polega „ekstremizm" świadków. – Ekstremizm bywa dwojaki. Zewnętrzny – gdy rozpalana jest nienawiść do ludzi innego koloru skóry, narodowości, wyznania. Oraz wewnętrzny – gdy w organizacji zastraszają własnych członków. U świadków Jehowy występowały oba ekstremizmy – powiedział.
– Oskarżanie o ekstremizm ludzi, których Hitler i Stalin wsadzali do obozów za pacyfizm, wywołuje śmiech przez łzy – powiedział z kolei prawosławny duchowny Andriej Kurajew.