Lider socjalistycznej PSOE ma dług do spłacenia wobec swojego narodu. 1 czerwca skutecznie przeprowadził w parlamencie wotum nieufności przeciw konserwatyście Mariano Rajoyowi i zajął jego miejsce m.in. dzięki głosom katalońskich partii dążących do rozbicia kraju. Teraz musi udowodnić, że nie tylko nie chciał władzy kosztem jedności Hiszpanii, ale ma pomysł, jak tę jedność uratować.
Tym ma się zająć Meritxell Batet, która w rządzie będzie odpowiedzialna za reformę podziału terytorialnego kraju. Wraz z przywódcami PSOE brała już pięć lat temu udział w przyjęciu tzw. deklaracji z Granady – planu przebudowy ustroju Hiszpanii ustanowionego w konstytucji z 1978 r. Utworzono wtedy 17 wspólnot autonomicznych, z których każda mogła wziąć tyle kompetencji, ile uznała za potrzebne zależnie od swojej historii czy specyfiki kulturowej. Najbardziej wykorzystał to Kraj Basków i Katalonia.
– To jest układ bardzo konfliktowy, bo władze autonomiczne i Madryt regularnie ścierają się o uprawnienia i te spory musi rozstrzygać Trybunał Konstytucyjny. To się zmieni, jeśli przebudujemy ustrój kraju na wzór federalizmu niemieckiego – mówi „Rzeczpospolitej" José Antonio Montilla Martos, dziekan wydziału prawa konstytucyjnego uniwersytetu w Granadzie.
Jego zdaniem sednem zmian będzie przebudowa Senatu. Dziś to organ, który zatwierdza decyzję izby niższej Kongresu, dubluje jej funkcje. W przyszłości miałby być miejscem, gdzie swoich przedstawicieli wyślą władze każdej ze wspólnot autonomicznych. Senat miałby przy tym prawo do wetowania ustaw, które wchodzą w kompetencje władz regionalnych. W ten sposób Katalończycy, Baskowie czy Kastylijczycy bezpośrednio uczestniczyliby w podejmowaniu decyzji w Madrycie, jak to robią landy w Berlinie za pośrednictwem Bundesratu.