Kiedy w końcu poda się pani do dymisji? To pani doprowadziła do tego, że mamy do czynienia z importem islamistów, rosną wielomiliardowe koszty błędnych decyzji imigracyjnych, do tego nie ma kontroli nad tym, kto do nas przyjeżdża – takie pytanie skierował w środę w Bundestagu do kanclerz Angeli Merkel jeden z deputowanych Alternatywy dla Niemiec (AfD).
To nowość. Nikt nie zabraniał nigdy deputowanym zadawania dowolnych pytań w czasie ich wystąpień. Teraz jednak mogą to czynić w ramach procedury „Pytania do rządu" i kanclerz zobowiązana była na nie odpowiedzieć. Tym samym rozpoczął się nowy etap niemieckiego parlamentaryzmu. Nudne procedury ma zastąpić interesująca godzina prawdy. Tak jak w brytyjskim parlamencie, gdzie premier stawia się do dyspozycji deputowanych od 1961 roku.
W Niemczech w ramach procedury pytań do rządu posłowie wprawdzie zadawali pytania, lecz odpowiadali na nie delegowani w tym celu do Bundestagu przedstawiciele poszczególnych resortów. Ministrowie starali się trzymać z daleka.
W środę po raz pierwszy Angela Merkel stanęła przez deputowanymi, odpowiadając przez godzinę na wszelkie pytania. Nową procedurę przewiduje porozumienie koalicyjne CDU/CSU i SPD. Pani kanclerz będzie do dyspozycji deputowanych Bundestagu trzy raz w roku. Planuje się, że za przykładem szefowej rządu na bezpośrednie pytania odpowiadać będą także regularnie ministrowie.
Przy tym równolegle funkcjonować będzie procedura tzw. godziny pytań. Tu jednak posłowie zgłaszają pytania pisemnie odpowiednio wcześniej, aby przedstawiciele ministerstw mieli czas na przygotowanie odpowiedzi.