Dżihadyści nie są na celowniku Izraela

Tel Awiw trzyma się z dala od wojny domowej w Syrii, jednak dba o to, aby broń z Iranu nie dostała się w ręce szyickiego Hezbollahu.

Aktualizacja: 29.04.2017 07:05 Publikacja: 29.04.2017 00:01

Dżihadyści nie są na celowniku Izraela

Foto: AFP

Celem naszych działań jest uniemożliwienie transferu broni dla Hezbollahu z Iranu przez Syrię – oświadczył w czwartek w radiostacji wojskowej Israel Katz, minister wywiadu Izraela. Nie powiedział wprost, że to izraelskie lotnictwo dokonało kilka godzin wcześniej ataku na lotnisko wojskowe w pobliżu Damaszku. Potężne wybuchy słychać było dobrze w stolicy ogarniętego wojną domową kraju.

Jak pisze „Haaretz", z dymem poszło kilkadziesiąt irańskich rakiet przeznaczonych dla Hezbollahu. Nie była to pierwsza interwencja militarna Izraela w Syrii przeciwko tej organizacji.

Wiadomo powszechnie, że ta szyicka formacja bojowa walcząca po stronie prezydenta Asada jest finansowana i zaopatrywana w broń przez Iran. Izrael zwalcza Hezbollah gdzie tylko może. Po wybuchu konfliktu w Syrii przyjął taktykę nieingerowania w wojnę domową. Ataki lotnicze, jakich dokonuje, są formą prewencji w zmaganiach z Hezbollahem.

Tel Awiw trzyma się jednak z dala od bezpośredniej konfrontacji z tzw. Państwem Islamskim. Nie oznacza to, że nie dzieli się z członkami koalicji zwalczającej dżihadystów informacjami wywiadowczymi.

ISIS unika konfrontacji z izraelską armią, chociaż niewielki skrawek terenu w pobliżu granicy syryjsko-izraelskiej znajduje się we władaniu dżihadystów. Doszło do tego, że za przypadkowe incydenty ISIS śle przeprosiny do armii izraelskiej. Nie zapobiega to często akcjom odwetowym.

Bojownicy samozwańczego kalifatu zdają sobie jednak sprawę, że otwarta konfrontacja z Izraelem skończyłaby się dla nich tragicznie. W Tel Awiwie panuje z kolei przekonanie, że działania ISIS w Syrii są wygodnym uzasadnieniem rozprawy z Hezbollahem.

Tymczasem okres świetności tzw. Państwa Islamskiego jest już przeszłością. Dżihadyści nie kontrolują od miesięcy niemal całej północnej części Iraku włącznie z Ramadi i Faludżą, a w Syrii trzymają się na skrawkach terytoriów wokół samozwańczej stolicy Rakki, w wąskim pasie wzdłuż drogi w kierunku Haditha oraz w regionie Palmyry. Podobny pas terenu jest w ich władaniu w kierunku Mosulu.

Miasto to było pierwszą stolicą samozwańczego kalifatu. Jego wschodnia część znajduje się już od stycznia w rękach irackiej armii wspomaganej przez kurdyjskich peszmergów oraz amerykańskich doradców. W zachodniej nadal trwają walki. Dżihadystom udało się jednak ostatnio odbić niektóre z utraconych dzielnic północno-zachodnich. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że jest już jedynie kwestia czasu, gdy dżihadyści zostaną ostatecznie rozgromieni. Nie oznacza to, że znikną z powierzchni ziemi, jak po klęsce nie zniknęli talibowie czy terroryści z Al-Kaidy.  

Celem naszych działań jest uniemożliwienie transferu broni dla Hezbollahu z Iranu przez Syrię – oświadczył w czwartek w radiostacji wojskowej Israel Katz, minister wywiadu Izraela. Nie powiedział wprost, że to izraelskie lotnictwo dokonało kilka godzin wcześniej ataku na lotnisko wojskowe w pobliżu Damaszku. Potężne wybuchy słychać było dobrze w stolicy ogarniętego wojną domową kraju.

Jak pisze „Haaretz", z dymem poszło kilkadziesiąt irańskich rakiet przeznaczonych dla Hezbollahu. Nie była to pierwsza interwencja militarna Izraela w Syrii przeciwko tej organizacji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782