Hiszpania niechętnie przyjmuje uchodźców

Hiszpania zachowuje się jak Polska: od wybuchu kryzysu migracyjnego nie przyjmuje uchodźców. Ale o tym nie mówi.

Aktualizacja: 15.04.2016 00:02 Publikacja: 13.04.2016 20:13

Hiszpania umacnia granice swojej afrykańskiej eksklawy w Ceucie. Nie chce imigrantów

Hiszpania umacnia granice swojej afrykańskiej eksklawy w Ceucie. Nie chce imigrantów

Foto: AFP

Komisja Europejska właśnie podała najnowsze dane o wdrożeniu uzgodnionego jeszcze we wrześniu ubiegłego roku programu relokacji osób występujących o azyl. Są szokujące. Forsowany przez Niemcy projekt miał objąć 160 tys. osób, ale po sześciu miesiącach kraje Wspólnoty przyjęły z Grecji i Włoch ledwie 1145 osób.

To nie zaskoczenie: najgorzej wypadają kraje Europy Środkowej, których władze od miesięcy oficjalnie deklarują, że nie przyjmą uchodźców. I rzeczywiście Polska, Czechy, Węgry, Słowacja i Chorwacja do tej pory nie zaprosiły ani jednego uciekiniera z Syrii czy Iraku.

Jednak dane dotyczące wielu krajów zachodnich, które oficjalnie są przychylne polityce pomocy ofiarom wojny, nie są bardziej budujące. Zamożna Belgia przyjęła od września 24 uchodźców, Holandia – 98, Francja – 379, Finlandia – 246.

Szczególnie szokujące są jednak dane z Hiszpanii. Czwarty pod względem potencjału kraj strefy Schengen, który w przeciwieństwie do Niemiec i Włoch nie został dotknięty ostatnią falą emigracji, mimo wielokrotnych obietnic szefa MSW Jorge Fernandeza Diaza i MSZ Jose Manuela Garcia-Margallo przyjął ledwie 18 syryjskich uchodźców.

– Konserwatywny rząd Mariano Rajoya od początku był przeciwny pomysłowi relokacji uciekinierów, który starała się narzucić Bruksela. Oficjalnie zmienił zdanie dopiero pod wpływem manifestacji ludności poruszonej tragedią Syryjczyków. Premier przestraszył się, że przegra wybory parlamentarne 20 grudnia. Ale w praktyce nie uczynił nic, aby wprowadzić w życie te zobowiązania, bo jego własny elektorat jest niechętny obcym, obawia się o tożsamość kraju – mówi „Rz" proszący o zachowanie anonimowości dyplomata w Madrycie.

W stolicy Hiszpanii instytucji, które teoretycznie zajmują się uchodźcami, są dziesiątki. Ale można do nich dzwonić godzinami po podstawową informację – bez skutku.

– Od czterech miesięcy nie może się ukonstytuować rząd, panuje atmosfera wyczekiwania. Nikt nie wie, czy nowa władza będzie prowadziła politykę bardziej otwartą wobec uchodźców, czy utrzyma dotychczasowy kurs. Dlatego ludzie wolą się nie wychylać – tłumaczy cytowany rozmówca.

Jednym z problemów są warunki przyznania azylu w Hiszpanii. Należą do najbardziej restrykcyjnych w Europie. Do tego stopnia, że Komisja Europejska ostatnio zarzuciła władzom w Madrycie brak „woli politycznej" zorganizowania pomocy dla uciekinierów. Na razie bez rezultatu.

Hiszpańskie władze wolą w zamian budować koalicję państw, które mają inny sposób na rozwiązanie kryzysu migracyjnego. Sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa Francisco Martinez Vazquez namawiał ostatnio swoich odpowiedników z Francji, Portugalii i Włoch do powtórzenia strategii z lat 2005–2006, gdy władze w Madrycie twardą ręką rozwiązały problem masowej migracji na Wyspy Kanaryjskie. Dzięki użyciu marynarki wojennej, ale także umowom o readmisji z państwami afrykańskimi, udało się ograniczyć liczbę imigrantów z 36 tys. rocznie do zaledwie 300 w 2014 r. Hiszpania dba także o umocnienia wokół swoich afrykańskich eksklaw w Ceucie i Melilli, byle nie wpuścić zdesperowanych Afrykanów.

Kilka dni temu szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zaproponował gruntowną reformę systemu przyjmowania uchodźców w Europie. Konwencja z Dublina, zobowiązująca do przyznania azylu pierwszy kraj Unii, do którego dotrze uchodźca, miałaby zostać odwołana. W zamian Bruksela chce ustanowić system automatycznego podziału uciekinierów zależnie od potencjału ekonomicznego i ludności danego państwa.

– Stanowisko krajów wyszehradzkich jest w tej sprawie jasne: nie zgodzimy się na takie rozwiązanie – zareagowała premier Beata Szydło po rozmowach ze swoim czeskim odpowiednikiem Bohuslavem Sobotką. W ten sposób raz jeszcze potwierdziła się za granicą opinia o Europie Środkowej jako bastionie nietolerancji i bezduszności wobec potrzeb innych.

Ale Hiszpania, Francja, Holandia i kilka innych kluczowych krajów Unii zajmują bardzo zbliżone stanowisko. I to w zasadzie gwarantuje, że pomysł Junckera nigdy nie przejdzie.

– Polski rząd mógłby bez trudu osiągnąć podobny efekt bez tak ogromnego pogorszenia wizerunku na Zachodzie. Wystarczyłoby powiedzieć, że wynegocjowane w ubiegłym roku warunki przyjmowania uchodźców nie zostały przyjęte. Jednak rząd mnoży twarde deklaracje na potrzeby własnego elektoratu w kraju, nie dbając o koszty na forum Unii – mówi „Rz" Rafał Trzaskowski, minister ds. europejskich za rządów PO–PSL.

Polska zobowiązała się do przyjęcia 7 tys. uchodźców.

Ale przynajmniej odpowiedziała na apel unijnej organizacji ochrony granic Frontex, która wystąpiła o 2,5 tys. ekspertów, aby pomóc Grecji i Włochom stawić czoło fali imigracji. Oddaliśmy do jej dyspozycji 50 specjalistów, Hiszpanie – siedmiu.

Komisja Europejska właśnie podała najnowsze dane o wdrożeniu uzgodnionego jeszcze we wrześniu ubiegłego roku programu relokacji osób występujących o azyl. Są szokujące. Forsowany przez Niemcy projekt miał objąć 160 tys. osób, ale po sześciu miesiącach kraje Wspólnoty przyjęły z Grecji i Włoch ledwie 1145 osób.

To nie zaskoczenie: najgorzej wypadają kraje Europy Środkowej, których władze od miesięcy oficjalnie deklarują, że nie przyjmą uchodźców. I rzeczywiście Polska, Czechy, Węgry, Słowacja i Chorwacja do tej pory nie zaprosiły ani jednego uciekiniera z Syrii czy Iraku.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779