Centralna Rada Żydów uważa, że z powodu tych poglądów następuje wzrost antysemityzmu w Niemczech, dlatego obowiązkiem rządu jest zajęcie się tym problemem.
W odpowiedzi rzecznik MSW, na którego czele stoi były premier Bawarii Horst Seehofer, zapowiedział, że przygotowywane są już akty prawne, na podstawie których możliwe będzie wydalenie z kraju imigrantów o przekonaniach antysemickich oraz pozbawienie niemieckiego obywatelstwa islamistów. Z dostępnych statystyk wynika, że w pierwszej połowie ubiegłego roku zanotowano 681 publicznych aktów antysemityzmu, podczas gdy w podobnym okresie roku poprzedniego zarejestrowano 658 takich przypadków. 98 proc. zakwalifikowano jako czyny motywowane ideologią skrajnej prawicy. Eksperci są zdania, że niezarejestrowanych przypadków jest znacznie więcej.
– Nazbyt często namalowany na murze napis „Juden raus" (Żydzi wynocha) jest automatycznie przypisywany prawicowym ekstremistom – mówi niemieckim mediom Benjamin Steinitz z berlińskiej organizacji RIAS.
– Nie ma żadnych wiarygodnych badań dotyczących stosunku do Żydów w środowisku imigrantów z krajów muzułmańskich. Nie jest też często łatwo w sposób jednoznaczny odróżnić poglądy antyizraelskie czy antysyjonistyczne od antysemityzmu – mówi „Rzeczpospolitej" Stephan Vopel ekspert Fundacji Bertelsmanna.
Nie wiadomo jak z tego wybrnie minister Seehofer. Jego rzecznik twierdzi, że odpowiednie ustawy zostaną zaprezentowane do końca roku.