Rosyjskie MSZ poinformowało, że w tym roku siły zbrojne Republiki Środkowoafrykańskiej nieodpłatnie otrzymały dostawę rosyjskiej broni palnej i amunicji. Moskwa twierdzi, że wszystko się odbyło zgodnie z decyzją Komitetu Rady Bezpieczeństwa ONZ ds. Republiki Środkowoafrykańskiej.

Moskwa wysłała tam również pięciu wojskowych oraz 170 instruktorów, którzy mają szkolić środkowoafrykańskich żołnierzy. Rosyjski resort dyplomacji twierdzi, że prezydent kraju Faustin-Archange Touadera zwrócił się do rosyjskich władz z oficjalną prośbą o wsparcie wojskowe.

Przedstawiciel MSZ Artiom Kożin twierdzi, że Rosja obecnie bada "możliwość wzajemnie korzystnego wydobycia zasobów naturalnych". Porozumienie w tej sprawie miało zostać zawarte podczas spotkania szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa z prezydentem Touaderą, które odbyło się na początku października w Soczi. - Rozwój tych projektów będzie sprzyjał stabilizacji sytuacji gospodarczej Republiki Środkowoafrykańskiej oraz przyciągnie dodatkowe inwestycje - czytamy na stronie rosyjskiego MSZ.

Moskwa nie precyzuje, o jakie dokładnie surowce naturalne chodzi, ale sugeruje, że mowa jest o przemyśle mineralnym, czyli o diamentach, które stanowią główne źródło dochodów kraju. Republika posiada również liczne złoża uranu, złota i ropy naftowej.

W sierpniu 2013 roku ONZ uznała Republikę Środkowoafrykańską za państwo upadłe. Kilka miesięcy przed tym muzułmańscy rebelianci (ponad 80 proc. mieszkańców kraju to chrześcijanie) obalili prezydenta Francoisa Bozize'a. Mimo obecności sił pokojowych ONZ, wciąż dochodzi tam do starć wrogich bojówek.