W historii prawyborów u francuskich konserwatystów to będzie nowość. W listopadzie każdy, kto zadeklaruje poparcie dla „prawicowych i centrowych wartości" i wpłaci 2 euro, będzie mógł wziąć udział w każdej z dwóch tur prawyborów. Z sondażu przeprowadzonego przez telewizję BFM wynika, że z takiej możliwości chce skorzystać 1/4 dorosłych Francuzów, czyli kilkanaście milionów osób.
Wśród tych, którzy będą głosować, aż 41 proc. deklaruje poparcie dla Juppé, byłego premiera, wielokrotnego ministra spraw zagranicznych, a dziś mera Bordeaux. Szef partii Republikanie i były prezydent Nicolas Sarkozy może liczyć na zaledwie 23 proc. Pozostali kandydaci, jak Bruno Le Maire (16 proc.), Francois Fillon (9 proc.) czy Nathalie Kosciusko-Morizet (3 proc.), mają poparcie dużo mniejsze. W drugiej turze prawyborów Juppé po prostu miażdży Sarkozy'ego, wygrywając z nim 66 do 34 proc.
– Juppé jest ceniony zarówno z powodu ogromnego doświadczenia i determinacji, co wyróżnia go na tle Francois Hollande'a, jak i spokoju oraz konsekwencji, co daje mu dużą przewagę nad Sarkozym. Wyborcy prawicy chcą teraz przede wszystkim pozbyć się niepopularnego Hollande'a, a właśnie Juppé daje na to największe szanse. Dlatego jest faworytem – mówi „Rz" Emmanuel Riviere, dyrektor instytutu badania opinii publicznej Sofres.
Sondaże pokazują, że w wyborach prezydenckich 2017 r. do drugiej tury najpewniej przejdzie kandydat Republikanów oraz liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen. Wówczas powtórzyłaby się sytuacja z kwietnia 2002 r., gdy Partia Socjalistyczna też nie brała udziału w drugiej turze wyborów.
Tego najbardziej boi się Hollande. Zdaniem „Le Figaro" kandydatura Alaina Juppé staje się wręcz obsesją prezydenta: miał nawet o niego otwarcie dopytywać byłą szefową kampanii Sarkozy'ego z 2007 r. i konserwatywną minister sprawiedliwości Rachidę Dati podczas kolacji wydanej przez króla Maroka Mohameda VI. A także polecić Ministerstwu Sprawiedliwości zebranie informacji nt. mera Bordeaux.