Zakarpacie: Budapeszt blokuje, Kijów się skarży

Węgiersko-ukraiński spór zagraża europejskiej integracji Ukrainy.

Publikacja: 20.03.2018 17:42

Zakarpacie: Budapeszt blokuje, Kijów się skarży

Foto: AdobeStock

– To oznacza, że oni uważają węgierską społeczność za zagrożenie integralności terytorialnej. Oburzające – mówił szef węgierskiego MSZ Péter Szijjártó.

Trwający od pół roku konflikt Budapesztu z Kijowem, wywołany przyjęciem przez ukraiński parlament nowej ustawy o szkolnictwie, nabrał nagle rozpędu w ciągu ostatniego tygodnia.

Jeszcze w lutym ukraińska armia poinformowała radę miasta Berehowo, że zamierza odbudować tam garnizon zlikwidowany w 2003 roku. Zwykłe przenosiny jednostki wojskowej z jednej miejscowości do drugiej zamieniły się w konflikt międzypaństwowy. Berehowo leży bowiem na ukraińskim Zakarpaciu, na samej granicy Węgier. W mieście i okolicy do 80 proc. mieszkańców to Węgrzy, którzy protestowali przeciw nowej, ukraińskiej ustawie o szkolnictwie, uważając, że narusza ona prawa mniejszości.

Dyskusje zamienili w czyny „nieznani sprawcy". 4 i 27 lutego w stolicy regionu Użhorodzie próbowano podpalić siedzibę organizacji węgierskich. Sprawcami pierwszego podpalenia okazali się Polacy z prorosyjskiej, nacjonalistycznej Falangi. Według szefa ukraińskiej dyplomacji Pawła Klimkina organizator drugiego „przybył z Naddniestrza i tam się skrył". W separatystycznym regionie Mołdawii stacjonuje rosyjska armia.

Między 16 a 18 marca na Zakarpaciu obchodzono rocznicę ukraińsko-węgierskich walk w 1939 roku w obronie Ukrainy Karpackiej (powstałej po rozpadzie Czechosłowacji). Gubernator regionu Hennadij Moskal zażądał postawienia w stan gotowości miejscowej policji z powodu „możliwej aktywności organizacji prawicowych". Wcześniej Węgrzy Zakarpacia skarżyli się na zrywanie w Berehowie flag węgierskich przez ukraińskich prawicowców.

Budapeszt natychmiast wezwał obywateli swego kraju, by wstrzymali się od wyjazdów na Zakarpacie. Ukraińskie władze żachnęły się, twierdząc, że „jest tam bardzo bezpiecznie", ale w nocy na 16 marca w Berehowie pojawili się znów „nieznani sprawcy" i powybijali szyby w dziewięciu samochodach z węgierskimi rejestracjami.

Wraz z zapowiedzią przeniesienia do miasta batalionu brygady piechoty górskiej napięcie między Budapesztem a Kijowem sięgnęło szczytu. Szijjártó uznał wyjaśnienia ukraińskiego Ministerstwa Obrony („ochrona integralności terytorialnej kraju") za oburzające.

– W tej sytuacji nietrudno będzie przekonać miejscowych Węgrów, że wojsko przyjeżdża, by się z nimi rozprawić – stwierdził jeden z ukraińskich ekspertów. W samym Kijowie wskazują, że w takie rejony (gdzie aktywne są zagraniczne grupy sabotażystów) powinna być kierowana Gwardia Narodowa, a nie wojsko.

Szef węgierskiej dyplomacji już zapowiedział, że zablokuje planowane na kwiecień spotkanie ministrów obrony państw UE i Ukrainy, spróbuje też nie dopuścić do lipcowego posiedzenia komitetu NATO-Ukraina z udziałem prezydenta Poroszenki.

– Tak nie postępuje się z partnerami – odpowiedział mu Klimkin, a ukraińska dyplomacji poinformowała, że Budapeszt – obchodząc sankcje unijne – nie rezygnuje ze współpracy wojskowej z Rosją.

Kijów uważa, że Węgrzy specjalnie podgrzewają atmosferę przed własnymi wyborami parlamentarnymi 8 kwietnia. W ciągu ostatnich trzech miesięcy rządzący Fidesz bardzo stracił na popularności.

– To oznacza, że oni uważają węgierską społeczność za zagrożenie integralności terytorialnej. Oburzające – mówił szef węgierskiego MSZ Péter Szijjártó.

Trwający od pół roku konflikt Budapesztu z Kijowem, wywołany przyjęciem przez ukraiński parlament nowej ustawy o szkolnictwie, nabrał nagle rozpędu w ciągu ostatniego tygodnia.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787