– Jest to nasz sąsiad, z którym należy unormować stosunki – mówił niedawno minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, zapowiadając wizytę na Białorusi. Tamtejsze media podają, że będzie to wizyta dwudniowa i rozpocznie się już w poniedziałek. MSZ na razie nie potwierdza tych informacji, ale nieoficjalnie wiadomo, że dojdzie do niej na pewno w przyszłym tygodniu.
Białoruska niezależna gazeta „Nasza Niwa" podaje, że szef polskiej dyplomacji spotka się z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką i szefem MSZ Uładzimirem Makiejem. Prawdopodobnie przedmiotem rozmów będzie m.in. los Związku Polaków na Białorusi, którego władze w Mińsku nie uznają od ponad dziesięciu lat.
– Łukaszenko rządzi już od dwóch dekad i niejeden polski minister do niego przyjeżdżał. Jest to stary zawodnik i nie sądzę, że pójdzie na jakieś ustępstwa – mówi „Rz" Andrzej Poczobut, polski dziennikarz mieszkający w Grodnie.
– Chyba że dostanie coś bardzo ważnego w zamian. Zależy mu szczególnie na zachodnich kredytach – dodaje.
Po raz ostatni szef polskiego MSZ był na Białorusi w listopadzie 2010 roku. Wtedy Radosław Sikorski namawiał Łukaszenkę do przeprowadzenia uczciwych wyborów. Miesiąc później wybory zostały sfałszowane, protest opozycji stłumiony, a ponad 600 osób wylądowało w aresztach. Bruksela i Waszyngton wprowadziły sankcje, białoruskie władze były odizolowane od Zachodu ponad pięć lat. W lutym 2015 roku sytuacja się zmieniła. W białoruskiej stolicy podpisano porozumienia mińskie dotyczące uregulowania sytuacji w Donbasie. Łukaszenko uwolnił więźniów politycznych i przeprowadził w październiku wybory prezydenckie, które nie wywołały masowych protestów. W zamian Bruksela kilka tygodni temu zniosła sankcje, polepszyły się stosunki z USA.