Brazylia: Były prezydent urzędnikiem

Nominacja Luli da Silvy wywołała rozruchy w kilku miastach.

Aktualizacja: 18.03.2016 18:19 Publikacja: 17.03.2016 18:46

Demonstranci przed pałacem prezydenckim w Brasilii

Demonstranci przed pałacem prezydenckim w Brasilii

Foto: PAP/EPA

Prezydent Dilma Rousseff mianowała w środę swojego poprzednika i politycznego mentora szefem swojej kancelarii. Kilka godzin po tym jak wieść o nominacji rozeszła się po kraju, demonstranci ruszyli pod pałac prezydencki.

Policja musiała rozpędzać kilkutysięczną, spontaniczną manifestację gazem łzawiącym i granatami hukowymi. Pod domem charyzmatycznego Luiza Inacia Luli da Silvy kordon policji usiłował rozdzielić jego zwolenników i przeciwników.

Zaledwie kilka dni wcześniej, w niedzielę, przez ponad 200 miast Brazylii przetoczyły się kilkumilionowe manifestacje przeciw obecnej prezydent. Teraz wzburzenie wywołała zarówno nominacja, jak i towarzyszące jej opublikowanie przez sędziego śledczego podsłuchu rozmowy obecnej prezydent i byłego szefa państwa. Wynika z niej, że Dilma Rousseff chce chronić swego politycznego nauczyciela przed śledztwem w sprawie korupcji. Według brazylijskiego prawa szef prezydenckiej kancelarii może stawać tylko przed Sądem Najwyższym, przestają mu grozić zwykli sędziowie śledczy.

Gdy lewicowiec Lula da Silva odchodził z urzędu w 2011 r., był najpopularniejszym politykiem kraju. Teraz śledczy zaczynają mu stawiać zarzuty przyjmowania ogromnych łapówek i prezentów od biznesmenów, w tym wyremontowania i wyposażenia w meble apartamentu nad brzegiem morza i remontu rancza należącego do jego rodziny. Da Silva wszystkiemu zaprzecza, ale na początku marca zatrzymano go na kilka godzin i dokonano rewizji w jego domu oraz biurach.

Toczące się od kilku lat śledztwo w sprawie korupcji jak walec miażdży nie tylko jego, ale i większą część klasy politycznej. Bliski prezydent Rousseff senator Delcidio do Amaral po aresztowaniu pogrążył zeznaniami kilkadziesiąt osób z politycznego świecznika, w tym obecnego i poprzedniego szefa państwa.

Wcześniej prokuratorzy aresztowali 25 biznesmenów, polityków i bankierów oskarżonych o udział w mensalao, czyli w przekupywaniu deputowanych, by głosowali za rządem. Wśród już skazanych za ten proceder jest trzech polityków z kierownictwa rządzącej Partii Pracujących (z której wywodzi się były i obecny prezydent), w tym były szef kancelarii prezydenta Luli da Silvy. – Jesteśmy w środku trzęsienia ziemi, grunt cały czas drży – podsumował sytuację politolog z Sao Paolo Fernando Limagi.

Środowe mianowanie polityka nadal uznawanego za charyzmatycznego przyjęte zostało przez wielu Brazylijczyków zarówno jak próba ochronienia go przed śledztwem, jak i wzmocnienie Dilmy Rousseff, której popularność spadła w sondażach do 11 proc. – To doświadczony negocjator polityczny – tłumaczyła jego nominację. Ale real, waluta narodowa, stracił prawie 10 proc. wartości na wieść o nowym szefie kancelarii – inwestorzy uznali, że „kraj skręca w lewo".

Dzięki swoim kontaktom politycznym Lula da Silva miałby uniemożliwić usunięcie pani prezydent z urzędu poprzez impeachment. Sama Dilma Rousseff znajduje się bowiem w środku politycznego huraganu. W latach 2003–2010 była szefem rady dyrektorów państwowego koncernu Petrobas, który słynął z wręczania łapówek. Nie znaleziono jednak dowodów przeciw niej. Ale niezależnie od afer korupcyjnych parlamentarzyści w czwartek wszczęli procedurę impeachmentu pod zarzutem prowadzenia „kreatywnej księgowości" w celu ukrycia prawdziwego deficytu budżetowego państwa.

„Nie wiadomo jednak, kto miałby ją zastąpić" – napisała jedna z brazylijskich gazet. Większość polityków jest bowiem wplątana w różne skandale.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 778
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 777