Smer, partia Fico, uzyskała 28,3 proc. głosów, co daje 49 miejsc w 150-osobowym parlamencie. Jednak w 2012 r. ugrupowanie Fico otrzymało 44,4 proc. głosów, co dawało mu absolutną większość.

W ostatnim czasie u naszego południowego sąsiada mnożyły się skandale korupcyjne, a także strajki nauczycieli i pielęgniarek, które protestowały przeciwko słabym płacom. Fico, który był przeciwko nałożeniu unijnych sankcji na Rosję, starał się jednak przykuć uwagę opinii publicznej do zagrożenia, jakie stwarza napływ uchodźców. Choć na Słowację uchodźcy właściwie nie dotarli, ta strategia w znacznym stopniu okazała się skuteczna, pozwoliła Smer na ograniczenie strat. Ale doprowadziła też do znacznego wzrostu poparcia dla partii skrajnej prawicy. Nacjonalistyczna Slowacka Partia Narodowa, potencjalny koalicjant Fico, otrzymała 8,6 proc. głosów. Po raz pierwszy do parlamentu dostała się też neonazistowska Nasza Słowacja z 8 proc. głosów. Na jej czele stoi Marian Kotleba, który kieruje administracją w Bańskiej Bystrzycy i organizował w przeszłości wiele manifestacji przeciwko Romom. Dał się też poznać jako zaciekły wróg NATO.

Od 1 lipca Słowacja przejmie przewodnictwo w Unii. Dlatego Bruksela obawia się, że dotychczasowy słowacki premier zbuduje porozumienie lewicowych i skrajnie prawicowych partii populistycznych, których będzie łączyła wrogość wobec imigrantów. To jeszcze bardziej utrudniłoby rozwiązanie kryzysu uchodźców. Jeśli misja Fico się nie powiedzie, teoretycznie możliwe jest zbudowanie szerokiej koalicji partii sprzeciwiających się Smer. Zostałaby ona utworzona wokół liberalnej partii Wolność i Solidarność, która jednak uzyskała tylko 11,5 proc. głosów.