Gdzie są miliardy Tunezji

Od pięciu lat nie ma obalonego dyktatora Zina al-Abidina Ben Alego. Zniknęła też z kraju jego ogromna fortuna.

Aktualizacja: 29.02.2016 20:12 Publikacja: 28.02.2016 17:32

Tunezyjski prezydent Zin al-Abidin Ben Ali z żoną i synem w czasach swej świetności, 2005 r.

Tunezyjski prezydent Zin al-Abidin Ben Ali z żoną i synem w czasach swej świetności, 2005 r.

Foto: AFP/TUNISIAN PRESIDENCY

Jerzy Haszczyński z Tunisu

– Chciałbym się dowiedzieć od naszego rządu, co się stało z tą fortuną. I pan jako dziennikarz powinien postawić to pytanie. My naciskamy na władze, by odzyskały te sprzeniewierzone pieniądze – mówi „Rzeczpospolitej" Husin Abbasi, sekretarz generalny centrali związkowej UGTT. Jest ona jedną z czterech organizacji, które otrzymały Pokojową Nagrodę Nobla w 2015 r. (Abbasi był wśród odbierających ją). Dostały ją za to, że metodą dialogu doprowadziły do powstania unikalnego w porewolucyjnym świecie arabskim rządu, który wspierają różnorodne siły polityczne od umiarkowanych islamistów przez liberałów i lewicowców po przedstawicieli dawnego reżimu. I uratowały tunezyjską demokrację.

Czyli pytanie, które powinienem, zdaniem szefa UGTT, postawić (na razie nie było okazji), ma usłyszeć rząd stworzony m.in. przez Abbasiego.

Pieniądze rozkradzione przez klan Ben Alego bardzo by się Tunezji przydały. Zwłaszcza na walkę z wielkim bezrobociem, wyższym niż w czasach dyktatora. Nad krajem wciąż wisi widmo nowej rewolucji, pięć lat po obaleniu dyktatora doszło do buntów, i to w tej samej części kraju, w której zaczęła się pierwsza – w biednym interiorze. Na dodatek kluczowy dla gospodarki sektor turystyki przeżywa załamanie, bo zachodni turyści wystraszyli się po ubiegłorocznych zamachach dokonanych przez dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego.

– Czekamy, by rząd włożył więcej wysiłku w poszukiwania sprzeniewierzonego majątku. I by przedstawił raport, gdzie został zainwestowany – dodaje Husin Abbasi.

Trochę na ten temat wiadomo. 60 mln franków szwajcarskich jest w bankach Helwetów. Władze Szwajcarii zamroziły konta tuż po obaleniu Ben Alego, ale do dzisiaj nie zwróciły Tunezji pieniędzy. W połowie lutego do Berna pojechał w tej sprawie tunezyjski prezydent Beżi Kaid Essebsi. Próbował skruszyć gospodarzy, mówiąc, że Tunezja chce być „Szwajcarią świata arabskiego", co – można dodać – przy zamachach terrorystycznych i braku funduszy nie jest możliwe. Usłyszał od szwajcarskiego prezydenta Johanna Schneidera-Ammana, że Tunezja to piękny kraj, czego sam doświadczył, odwiedzając go z żoną w latach 70. Ale zwrot pieniędzy to skomplikowana sprawa, wymaga poszanowania zasad państwa prawa.

Majątek obalonego prezydenta oraz jego bliższej i dalszej rodziny szacowano na grube miliardy dolarów, a Bank Światowy oceniał, że do kieszeni dyktatora płynęła co najmniej jedna piąta zysków z całego sektora prywatnego w Tunezji. Jednak miliardów nie udało się odnaleźć. Poza milionami w bankach szwajcarskich namierzono jeszcze jedynie dwa jachty i 28 mln dolarów w Libanie.

Pod koniec 2010 roku wybuchła pierwsza arabska rewolucja – w Tunezji. Jej głównym powodem był gniew młodych ludzi, którzy mimo niezłego wykształcenia nie mieli szans na pracę i – co z tym związane – założenie rodziny. Ale bunt zyskał szerokie poparcie także dlatego, że pogłoski o rozkradaniu kraju przez Ben Alego zyskały poparcie w ujawnionych przez WikiLeaks depeszach dyplomatów z USA, czyli kraju wspierającego tunezyjskiego dyktatora.

Krewni i powinowaci Ben Alego wypompowali z Tunezji olbrzymie sumy, umieszczając je na rachunkach w zachodnich bankach. Wraz z najbliższymi współpracownikami opanowali też przynoszące największe zyski instytucje i firmy prywatne – od telefonii komórkowej po sprzedaż luksusowych, zachodnich samochodów.

14 stycznia 2011 roku Ben Ali uciekł z Tunezji do Arabii Saudyjskiej, wcześniej jego znienawidzona przez lud żona Leila Trabelsi poleciała nad Zatokę Perską samolotem, który miał być załadowany sztabami złota.

W ojczyźnie na byłego dyktatora wydano in absentia dwa wyroki dożywocia za krwawe tłumienie protestów i dodatkowo wyrok 35 lat więzienia za kradzież gotówki i kosztowności.

Podejście do epoki, w której rządził, nieco się jednak w Tunezji zmienia, bo pod władzą dyktatora nie było terroryzmu, wojen w najbliższym sąsiedztwie i sytuacja gospodarcza była bardziej stabilna. Ale, jak słyszę od Husina Abbasiego, Tunezyjczycy pamiętają, że był gnębiącym przeciwników i ograniczającym wolność dyktatorem.

A emerytowany dyplomata Ahmed Abderrauf Unajes, który po upadku Ben Alego był krótko szefem tunezyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą": – Gdyby wrócił do Tunezji, toby go zlinczowano, rozerwano na kawałki. Podobnie byłoby z jego rodziną.

Jerzy Haszczyński z Tunisu

– Chciałbym się dowiedzieć od naszego rządu, co się stało z tą fortuną. I pan jako dziennikarz powinien postawić to pytanie. My naciskamy na władze, by odzyskały te sprzeniewierzone pieniądze – mówi „Rzeczpospolitej" Husin Abbasi, sekretarz generalny centrali związkowej UGTT. Jest ona jedną z czterech organizacji, które otrzymały Pokojową Nagrodę Nobla w 2015 r. (Abbasi był wśród odbierających ją). Dostały ją za to, że metodą dialogu doprowadziły do powstania unikalnego w porewolucyjnym świecie arabskim rządu, który wspierają różnorodne siły polityczne od umiarkowanych islamistów przez liberałów i lewicowców po przedstawicieli dawnego reżimu. I uratowały tunezyjską demokrację.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?