Jerzy Haszczyński z Tunisu
– Chciałbym się dowiedzieć od naszego rządu, co się stało z tą fortuną. I pan jako dziennikarz powinien postawić to pytanie. My naciskamy na władze, by odzyskały te sprzeniewierzone pieniądze – mówi „Rzeczpospolitej" Husin Abbasi, sekretarz generalny centrali związkowej UGTT. Jest ona jedną z czterech organizacji, które otrzymały Pokojową Nagrodę Nobla w 2015 r. (Abbasi był wśród odbierających ją). Dostały ją za to, że metodą dialogu doprowadziły do powstania unikalnego w porewolucyjnym świecie arabskim rządu, który wspierają różnorodne siły polityczne od umiarkowanych islamistów przez liberałów i lewicowców po przedstawicieli dawnego reżimu. I uratowały tunezyjską demokrację.
Czyli pytanie, które powinienem, zdaniem szefa UGTT, postawić (na razie nie było okazji), ma usłyszeć rząd stworzony m.in. przez Abbasiego.
Pieniądze rozkradzione przez klan Ben Alego bardzo by się Tunezji przydały. Zwłaszcza na walkę z wielkim bezrobociem, wyższym niż w czasach dyktatora. Nad krajem wciąż wisi widmo nowej rewolucji, pięć lat po obaleniu dyktatora doszło do buntów, i to w tej samej części kraju, w której zaczęła się pierwsza – w biednym interiorze. Na dodatek kluczowy dla gospodarki sektor turystyki przeżywa załamanie, bo zachodni turyści wystraszyli się po ubiegłorocznych zamachach dokonanych przez dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego.
– Czekamy, by rząd włożył więcej wysiłku w poszukiwania sprzeniewierzonego majątku. I by przedstawił raport, gdzie został zainwestowany – dodaje Husin Abbasi.