Były prezydent Wiktor Janukowycz znów pojawił się publicznie. Spotkał się z rosyjskimi i ukraińskimi dziennikarzami w Rostowie nad Donem. Zaproponował m.in., by „czwórka normandzka" (Francja, Niemcy, Rosja i Ukraina) przyjęła do swojego grona „przedstawicieli narodu Donbasu". Co więcej, stwierdził, że jeżeli porozumienia mińskie nie zostaną wykonane, Donbas „powinien przeprowadzić referendum o swoim statusie". Zapewnił jednocześnie, że opowiada się „za integralnością terytorialną Ukrainy". Prorosyjscy separatyści w Donbasie w integralność terytorialną Ukrainy nie wierzą i liczą, że powtórzą los mieszkańców anektowanego prawie trzy lata temu Krymu. Zwłaszcza po ostatniej decyzji Kremla, który uznał paszporty samozwańczych republik Donbasu.
– Nie chcę owijać w bawełnę. Jeżeli będzie referendum, to tylko o wstąpieniu do Rosji i to w naszych geograficznych granicach: od Słowiańska do Mariupola – mówi „Rz" Aleksandr Chriakow, szef komisji zagranicznej parlamentu samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. – Znam Janukowycza osobiście i to jego polityka doprowadziła do śmierci dziesiątków tysięcy ludzi. Mógł się wykazać i wszystko powstrzymać, ale wolał siedzieć na dwóch stołkach pomiędzy Rosją i Zachodem.
Według ukraińskiej prokuratury generalnej „wykazał się", gdyż będąc już na terenie Rosji 1 marca 2014 roku poprosił pisemnie prezydenta Putina o wykorzystanie rosyjskiej armii na terytorium Ukrainy. Podczas wtorkowej konferencji Janukowycz niejasno odniósł się do tej informacji. Z jednej strony oświadczył, że nie zwracał się do Putina z taką prośbą, ale z drugiej stwierdził, że „próbował obronić swój naród".
Rosyjska rządowa agencja TASS poinformowała, że Janukowycz wysłał także list do światowych przywódców i zaproponował utworzenie niezależnej komisji międzynarodowej, która miałaby przeprowadzić śledztwo w sprawie wydarzeń na Majdanie. List ten miał trafić do przywódców Niemiec, Francji, Polski, Rosji i USA. Prezydenta Trumpa Janukowycz osobno poprosił o ocenę „działań amerykańskich urzędników na Ukrainie w 2014 roku".
– Rosja przygotowuje płaszczyznę do kolejnej fali agresji. Wykorzystuje Janukowycza i innych przedstawicieli poprzedniej ekipy rządzącej do destabilizacji sytuacji na Ukrainie – mówi „Rz" znany ukraiński politolog Ołeksandr Palij. – Janukowycz de facto znajduje się w areszcie, gdyż jest całkowicie kontrolowany przez rosyjskie służby specjalne. Wystawiają go, by powtarzał ich opinie – dodaje.