Wiktor Janukowycz proponuje rozwiązanie konfliktu na Ukrainie

Kreml sięga po ukraińskich polityków, którzy proponują światu własną wizję rozwiązania konfliktu na Ukrainie.

Aktualizacja: 24.02.2017 05:54 Publikacja: 22.02.2017 18:13

Wiktor Janukowycz

Wiktor Janukowycz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Były prezydent Wiktor Janukowycz znów pojawił się publicznie. Spotkał się z rosyjskimi i ukraińskimi dziennikarzami w Rostowie nad Donem. Zaproponował m.in., by „czwórka normandzka" (Francja, Niemcy, Rosja i Ukraina) przyjęła do swojego grona „przedstawicieli narodu Donbasu". Co więcej, stwierdził, że jeżeli porozumienia mińskie nie zostaną wykonane, Donbas „powinien przeprowadzić referendum o swoim statusie". Zapewnił jednocześnie, że opowiada się „za integralnością terytorialną Ukrainy". Prorosyjscy separatyści w Donbasie w integralność terytorialną Ukrainy nie wierzą i liczą, że powtórzą los mieszkańców anektowanego prawie trzy lata temu Krymu. Zwłaszcza po ostatniej decyzji Kremla, który uznał paszporty samozwańczych republik Donbasu.

– Nie chcę owijać w bawełnę. Jeżeli będzie referendum, to tylko o wstąpieniu do Rosji i to w naszych geograficznych granicach: od Słowiańska do Mariupola – mówi „Rz" Aleksandr Chriakow, szef komisji zagranicznej parlamentu samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. – Znam Janukowycza osobiście i to jego polityka doprowadziła do śmierci dziesiątków tysięcy ludzi. Mógł się wykazać i wszystko powstrzymać, ale wolał siedzieć na dwóch stołkach pomiędzy Rosją i Zachodem.

Według ukraińskiej prokuratury generalnej „wykazał się", gdyż będąc już na terenie Rosji 1 marca 2014 roku poprosił pisemnie prezydenta Putina o wykorzystanie rosyjskiej armii na terytorium Ukrainy. Podczas wtorkowej konferencji Janukowycz niejasno odniósł się do tej informacji. Z jednej strony oświadczył, że nie zwracał się do Putina z taką prośbą, ale z drugiej stwierdził, że „próbował obronić swój naród".

Rosyjska rządowa agencja TASS poinformowała, że Janukowycz wysłał także list do światowych przywódców i zaproponował utworzenie niezależnej komisji międzynarodowej, która miałaby przeprowadzić śledztwo w sprawie wydarzeń na Majdanie. List ten miał trafić do przywódców Niemiec, Francji, Polski, Rosji i USA. Prezydenta Trumpa Janukowycz osobno poprosił o ocenę „działań amerykańskich urzędników na Ukrainie w 2014 roku".

– Rosja przygotowuje płaszczyznę do kolejnej fali agresji. Wykorzystuje Janukowycza i innych przedstawicieli poprzedniej ekipy rządzącej do destabilizacji sytuacji na Ukrainie – mówi „Rz" znany ukraiński politolog Ołeksandr Palij. – Janukowycz de facto znajduje się w areszcie, gdyż jest całkowicie kontrolowany przez rosyjskie służby specjalne. Wystawiają go, by powtarzał ich opinie – dodaje.

Ale opinie Rosji kolportuje nie tylko Janukowycz. Kilka dni temu dziennik „New York Times" podał, że dotychczas nieznany ukraiński deputowany Andrij Artemenko miał zaproponować administracji Donalda Trumpa „pokojowy plan dla Ukrainy". Swoje propozycje miał przekazać przez zdymisjonowanego niedawno doradcę ds. bezpieczeństwa Michaela Flynna. Według tego źródła Ukraina miałaby przeprowadzić referendum o wydzierżawieniu Krymu Rosji na 50 czy 100 lat, a Rosja – wyprowadzić swoich żołnierzy z Donbasu. W ten sposób Waszyngton otrzymałby podstawy do zniesienia sankcji wobec Moskwy.

W Kijowie plan ten wywołał nerwową reakcje. Artemenko został wyrzucony z Partii Radykalnej i oskarżony przez prokuraturę o „zdradę państwa".

– Gdyby Ukraina pogodziła się na taki scenariusz, uznałaby tym samym agresywne działania Rosji za słuszne – dodaje Palij.

Władze w Moskwie propozycji ukraińskiego deputowanego nie komentują. – Tu nikt nie traktuje poważnie tego, co się odbywa w Kijowie – mówi „Rz" prokremlowski politolog Aleksiej Muchin. Jak twierdzi, Kreml nie zamierza rozpoczynać dyskusji na temat przyszłości Krymu, nawet po niedawnym oświadczeniu rzecznika Białego Domu, który stwierdził „Rosja powinna zwrócić Krym Ukrainie". – To oświadczenie miało jedynie rytualne znaczenie, nie przejmujemy się tym – twierdzi.

Były prezydent Wiktor Janukowycz znów pojawił się publicznie. Spotkał się z rosyjskimi i ukraińskimi dziennikarzami w Rostowie nad Donem. Zaproponował m.in., by „czwórka normandzka" (Francja, Niemcy, Rosja i Ukraina) przyjęła do swojego grona „przedstawicieli narodu Donbasu". Co więcej, stwierdził, że jeżeli porozumienia mińskie nie zostaną wykonane, Donbas „powinien przeprowadzić referendum o swoim statusie". Zapewnił jednocześnie, że opowiada się „za integralnością terytorialną Ukrainy". Prorosyjscy separatyści w Donbasie w integralność terytorialną Ukrainy nie wierzą i liczą, że powtórzą los mieszkańców anektowanego prawie trzy lata temu Krymu. Zwłaszcza po ostatniej decyzji Kremla, który uznał paszporty samozwańczych republik Donbasu.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790