– Śledztwo przeciwko niemu jest prawie zakończone. Jasne jest to, że dowodził on całym procesem poprzez swoich podwładnych, w tym również zabójstwami na Majdanie. Janukowycz wydawał wszystkie rozkazy – oświadczył prokurator generalny Wiktor Szokin, cytowany przez ukraińskie media.
Od tamtych tragicznych wydarzeń minęły już dwa lata, a większość rodzin ofiar tych zbrodni wciąż nie zna nazwisk sprawców. Według ukraińskiego resortu zdrowia od 30 listopada 2013 roku do 14 kwietnia 2014 roku w różnych regionach Ukrainy zginęło 106 osób.
Tych, którzy wtedy polegli, walcząc o lepszą przyszłość swojego kraju, nazywa się dziś na Ukrainie bohaterami Niebiańskiej Sotni. Większość z nich zginęła w trakcie protestów na kijowskim Majdanie, gdzie pierwsze strzały padły 22 stycznia.
Ukrainiec ormiańskiego pochodzenia Sergiej Nigojan oraz Białorusin Michaił Żyźniewski zostali zabici z broni myśliwskiej, lecz do dziś nie wiadomo, kto oddał strzały. Były to pierwsze ofiary wielkiej zbrodni, przez następne tygodnie ginęły dziesiątki bezbronnych ludzi.
– Bez pisemnego rozkazu Janukowycza nikt nie wziąłby na siebie takiej odpowiedzialności. Rozkaz ten został wydany nie bez udziału Moskwy, która przesyłała do Kijowa różnego rodzaju informacje ostrzegające – mówi „Rz" ukraiński analityk wojskowy Aleksej Arestowycz.