Cenzura według Aleksandra Łukaszenki

Na Białorusi zablokowano najpopularniejszy niezależny portal informacyjny, którego siedziba od ponad pięciu lat mieści się w Warszawie.

Aktualizacja: 26.01.2018 05:38 Publikacja: 25.01.2018 17:55

Cenzura według Aleksandra Łukaszenki

Foto: Kremlin.ru

W środę przestrzeni dla wolnego słowa na Białorusi zrobiło się jeszcze mniej. Zablokowany portal Charter97.org, tylko w ubiegłym miesiącu miał prawie 35 mln wyświetleń. Daleko w tle pozostają nie tylko rządowe białoruskie media, ale również te niezależne, które wymienić można na palcach jednej ręki.

Ministerstwo informacji Białorusi wydało oświadczenie, z którego wynika, że portal został zablokowany na podstawie artykułu 51 ustawy „o środkach masowego przekazu". A to oznacza, że „rozpowszechniał zabronione informacje". Urzędnicy w Mińsku nie precyzują o jakie dokładnie informacje chodzi.

Gdy w grudniu 2010 roku w Mińsku spacyfikowano powyborcze protesty, redaktor naczelna portalu Natalia Radina trafiła do aresztu i została oskarżona o „zorganizowanie zamieszek masowych". Według białoruskiego prawa grozi za to nawet 15 lat więzienia. Gdy została zwolniona z zakazem opuszczania kraju, wyjechała za granicę. W 2012 roku przeniosła główną siedzibę redakcji do Warszawy.

– Władze wystraszyły się naszej popularności i wpływu na społeczeństwo. Sytuacja gospodarcza się pogarsza a w Mińsku nie chcą by ludzie wychodzili na ulice – mówi „Rzeczpospolitej" Radina.

Ze wszystkich istniejących na Białorusi niezależnych portali Charter97 jest chyba najbardziej krytyczny wobec rządów Aleksandra Łukaszenki. Od lat zapowiada i informuje o wszystkich protestach, które odbywają się u naszych wschodnich sąsiadów. Robi to również nadająca z Warszawy telewizja Biełsat, na korespondentów której tylko w ubiegłym roku 64 razy nałożono karę grzywny za działalność bez akredytacji.

Na Białorusi legalnie funkcjonuje Radio Swaboda (Radio Wolna Europa) oraz takie niezależne gazety jak „Nasza Niwa" i „Narodnaja Wola". Nie mogą sobie jednak pozwolić na publikację takich treści, jakie pojawiają się na łamach portalu Charter97 czy telewizji Biełsat. Według białoruskiego prawa media nie mogą m.in. publikować informacji na niezarejestrowanych organizacjach (a taki status ma większość opozycyjnych).

– Działające na Białorusi niezależne media będą jeszcze ostrożniejsze – mówi „Rzeczpospolitej" znany białoruski politolog Aliaksandr Klaskouski.

W środę przestrzeni dla wolnego słowa na Białorusi zrobiło się jeszcze mniej. Zablokowany portal Charter97.org, tylko w ubiegłym miesiącu miał prawie 35 mln wyświetleń. Daleko w tle pozostają nie tylko rządowe białoruskie media, ale również te niezależne, które wymienić można na palcach jednej ręki.

Ministerstwo informacji Białorusi wydało oświadczenie, z którego wynika, że portal został zablokowany na podstawie artykułu 51 ustawy „o środkach masowego przekazu". A to oznacza, że „rozpowszechniał zabronione informacje". Urzędnicy w Mińsku nie precyzują o jakie dokładnie informacje chodzi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia