Aleksijewicz: Brak szacunku dla Białorusinów

Swietłana Aleksijewicz | To, co się wyczynia w Polsce, dla nas jest niezrozumiałe – mówi białoruska noblistka.

Aktualizacja: 06.01.2017 15:55 Publikacja: 04.01.2017 17:29

Swietłana Aleksijewicz od lat krytykuje politykę Łukaszenki.

Swietłana Aleksijewicz od lat krytykuje politykę Łukaszenki.

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Rz: Jest pani wśród tych Białorusinów, którzy stanęli w obronie telewizji Biełsat. Polskie MSZ zamierza obciąć finansowanie tej stacji, co może oznaczać jej likwidację. Jakie to będzie miało skutki dla Białorusi?

Swietłana Aleksijewicz: To działania krótkowzroczne. W ten sposób Białoruś pozostanie bez jedynej niezależnej telewizji. I to w warunkach, kiedy Rosja demonstruje swoją agresję i ta agresja będzie miała ciąg dalszy.

Warszawa ucina też finansowanie innych niezależnych białoruskich mediów, takich jak Radio Racja.

Świadczy to o tym, jakie priorytety obecnie mają nowe polskie władze. Trzeba zapytać o to polski rząd. To, co się wyczynia obecnie w Polsce, dla wielu z nas jest niezrozumiałe.

Czym Aleksander Łukaszenko, który jeszcze niedawno był nazywany na Zachodzie „ostatnim dyktatorem w Europie", mógł zauroczyć polskich polityków?

To pozostaje tajemnicą. Ale odpowiedzi na to pytanie zapewne mogą mieć polscy politycy, polski prezydent i rząd.

Wielu polskich polityków uważa, że ostatnio na Białorusi znacząco zmieniła się sytuacja polityczna. Czyżby pojawiło się miejsce dla niezależnych mediów? Czy jest możliwe utworzenie niezależnej telewizji w Mińsku?

To jest bardzo naiwne myślenie i nie wiem, kto tym ludziom włożył to do głów. Nie ma tu żadnych niezależnych mediów i nie ma warunków do ich istnienia. Jest parę gazet, w tym „Narodnaja Wola", które znajdują się pod ciągłą presją władz. Mówienie, że na Białorusi zmienił się system, świadczy o braku wiedzy na temat obecnej sytuacji.

Ale prezydent Białorusi uwolnił przecież więźniów politycznych.

Łukaszenko próbuje grać z Zachodem, ponieważ znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Pieniędzy brakuje, a Rosja więcej już nie chce dawać. Ale to nie znaczy, że on zmienił swoje przekonania i prowadzoną od lat politykę. Władze w Mińsku to nieraz przerabiały. Dziwi mnie, że polscy politycy wciąż w to wierzą.

Szef polskiej dyplomacji stwierdził w rozmowie z Radiem RMF, że Biełsat popiera jedynie „pięciu" białoruskich i polskich intelektualistów. Czy na Białorusi jest tak mało intelektualistów?

Odbieram to jako lekceważenie Białorusi oraz brak wiedzy na temat naszego kraju. Nie wiem, kto mu doradza i skąd on czerpie informacje. Mamy wielu intelektualistów i bardzo bogate grono ludzi kultury, ale nie wszyscy się udzielają publicznie. Niech szef polskiej dyplomacji weźmie udział w jednym z zebrań naszej opozycji i przekona się, że opozycja nic nie może zrobić, jest wręcz bezradna.

Czy pani jako noblistka ma większe pole manewru niż białoruska opozycja?

Moja sytuacja dobrze obrazuje klimat w naszym państwie. Władze na wszelkie sposoby udają, że ja nie istnieję. Sprawiają wrażenie, że mnie nie ma. Nie mogę nigdzie występować i nie wspominają o mnie w żadnych oficjalnych mediach. Państwowe wydawnictwa nie wydają moich książek. Drukują je tylko opozycyjne wydawnictwa poza granicami kraju i za pieniądze pochodzące z grantów. Państwo białoruskie trzyma się ode mnie z daleka.

Minister Waszczykowski zasugerował też, że Białorusini nie potrzebują telewizji w języku ojczystym i mogą się nauczyć polskiego.

Wyraził tym samym brak szacunku dla Białorusinów. Równie dobrze można powiedzieć, że polski minister nie zna języka białoruskiego i niech się nauczy. Co to w ogóle za gadanie?

Czy TVP Polonia, która może wejść do białoruskich kablówek, będzie cieszyła się popularnością?

Ten pomysł zakończy się porażką. Będzie ona miała nawet mniejszą oglądalność niż Biełsat. Duży problem jest z tym, by Białorusinów namówić do oglądania telewizji w języku ojczystym, a co tu mówić o polskim. Wyczuwam jakąś przesadną wrażliwość narodową waszych elit politycznych. Nie wiem, ale może chodzi tu o szerzenie polskich wpływów. Taka telewizja nie jest tu potrzebna. Będzie oglądana przez malutkie grono ludzi, najwyżej przez katolików z zachodniej Białorusi

Swietłana Aleksijewicz jest białoruską pisarką i dziennikarką tworzącą w języku rosyjskim. Autorka książek „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety", „Czarnobylska modlitwa", „Czasy secondhand". W 2015 roku otrzymała literacką Nagrodę Nobla.

Rz: Jest pani wśród tych Białorusinów, którzy stanęli w obronie telewizji Biełsat. Polskie MSZ zamierza obciąć finansowanie tej stacji, co może oznaczać jej likwidację. Jakie to będzie miało skutki dla Białorusi?

Swietłana Aleksijewicz: To działania krótkowzroczne. W ten sposób Białoruś pozostanie bez jedynej niezależnej telewizji. I to w warunkach, kiedy Rosja demonstruje swoją agresję i ta agresja będzie miała ciąg dalszy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787