Wyrok w sprawie Mladicia, oskarżonego o ludobójstwo i inne zbrodnie wojenne ma zostać ogłoszony najpóźniej w grudniu. Z kolei Karadżić został skazany w marcu ubiegłego roku. Jednak po złożeniu odwołania, jego sprawa trafiła do mechanizmu odwoławczego dla haskich trybunałów. Obecnie obaj przywódcy przebywają w haskim areszcie w Scheveningen i konsekwentnie zaprzeczają zarzutom.

Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku Republika Serbska wypłaciła ponad 20 tys. euro na wsparcie Mladicia i Karadżicia oraz byłego bośniackiego ministra spraw wewnętrznych Mico Stanisica i byłego szefa regionalnej służby bezpieczeństwa Stojana Zupljanina.

Prawnik Mladicia, Miodrag Stojanovic, powiedział, że pieniądze przeznaczane zostaną na pokrycie kosztów poniesionych przez oskarżonych w stołówce więziennej, a także na rachunki telefoniczne, ubrania i inne niezbędne rzeczy. Stojanovic wskazywał przy okazji na panujące w areszcie złe warunki oraz zły stan zdrowia jego klienta.

Co ciekawe, w ubiegłym roku premier Serbii Aleksandar Vučić wysłał list protestacyjny do Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii (MTKJ). Protest dotyczył m.in. złych warunków panujących w haskim areszcie i sprawy zmarłego byłego serbskiego generała Zdravko Tolimira. Rząd w Belgradzie oskarżył administrację MTKJ o lekceważenie stanu zdrowia zatrzymanych, jak i już skazanych obywateli Serbii. Zgon Zdravko Tolimira w więziennej celi trybunału haskiego, był 12 zgonem wśród osadzonych w Scheveningen.