Zmarł Helmut Kohl. Bohater z przypadku

Mało jest polityków, którzy zostawili po sobie tak dużo, jak zmarły dziś w wieku 87 lat Helmut Kohl. W dzisiejszej Unii Europejskiej, w dzisiejszych Niemczech, w stosunkach polsko-niemieckich wiele jest z Kohla. Bez niego Angela Merkel nie stałaby się najważniejszą kobietą świata.

Aktualizacja: 16.06.2017 19:48 Publikacja: 16.06.2017 17:29

Zmarł Helmut Kohl. Bohater z przypadku

Foto: AFP

W moim życiu Kohl wyznacza całą epokę. Został kanclerzem w 1982 roku, gdy byłem początkującym licealistą i dopiero zaczynałem się interesować polityką zagraniczną. Inni przywódcy się zmieniali, a on trwał. Zakończył kanclerską karierę w 1998 roku, gdy byłem już całkiem doświadczonym dziennikarzem działu zagranicznego i szykowałem się do wyjazdu do Berlina jako korespondent „Rzeczpospolitej”. Nigdy nie udało mi się z nim porozmawiać, gdy pracowałem w Niemczech, nie był chętny do udzielania wywiadów, występował wtedy w roli głównego bohatera afery czarnych kont, czyli tajnego finansowania jego partii CDU (przypisuje się jej kolor czarny, a głównemu rywalowi, SPD, czerwony). Afera, której szczegółów nigdy nie chciał wyjaśnić, spowodowała, że w podręcznikach i internetowych encyklopediach Kohl nie ma laurek jako nieskalany niemiecki polityk, najdłużej urzędujący kanclerz Niemiec.

Kwitnące krajobrazy

Dziś znani politycy z różnych europejskich krajów, zwłaszcza centroprawicowi, wspominają go nie tylko kanclerza zjednoczonych Niemiec, ale i ojca „naszej zjednoczonej Europy”. Ale nie musiało tak być, Helmuta Kohla na europejskie szczyty wyniosła historia, czy raczej to, jak zareagował na nieoczekiwane wydarzenia. Gdyby nie zaskakujący upadek komunizmu i NRD, zapewne skończyłby kanclerską karierę na początku lat 90.

Stało się jednak inaczej. Wyczuł zmiany na wschodzie, w 1988 roku potajemnie odwiedził NRD, swoją prywatną wizytę określił jako jedną z najistotniejszych w swoim życiu. Później, w momencie zjednoczenia Kohl obiecał, że podupadła NRD przekształci się w „kwitnące krajobrazy”. W znacznym stopniu się to udało, zwłaszcza jeżeli chodzi o odnowienie miast i nową infrastrukturę często nowocześniejszą niż na Zachodzie, choć bezrobocie w byłej NRD jest nadal znacznie wyższe niż w zachodnich landach, a wynagrodzenia nieco niższe.

Berlin i Krzyżowa

Najważniejsze wydarzenie, upadek berlińskiego muru, który doprowadził do zjednoczenia państw niemieckich, zastało go w Polsce. Helmut Kohl pojawił się w naszym kraju, gdzie z niekomunistycznym premierem Tadeuszem Mazowieckim miał prowadzić trudne rozmowy dotyczące granicy polsko-niemieckiej i mniejszości niemieckiej w Polsce, dokładnie 9 listopada. Pod wieczór szykował się do uroczystego przyjęcia w Warszawie, gdy zadzwonił do niego sekretarz Urzędu Kanclerskiego z informacją, że władze NRD zapowiedziały zezwolenie obywatelem na wyjazdy na Zachód.

Tę decyzję ogłosił pod koniec nudnej konferencji prasowej dotyczącej spraw partyjnych członek Politbiura komunistycznej SED Günter Schabowski. Odpowiadając na pytanie włoskiego dziennikarza o zasady podróżowania, nagle stwierdził, że teraz każdy obywatel NRD będzie mógł jechać, dokąd zechce. Była 18:53. Cztery i pół godziny później tłum ludzi, którzy wyszli na ulice Berlina Wschodniego po konferencji Schabowskiego, mógł bez problemu przejść do Berlina Zachodniego. Był to koniec muru berlińskiego i początek końca podziału Niemiec.

- Kiedy wróciłem z przyjęcia [w Warszawie] i obejrzałem w telewizji wiadomości z Berlina, postanowiłem przerwać wizytę w Warszawie. Nie było łatwo przekonać gospodarzy, że w tak historycznej chwili miejsce kanclerza Niemiec może być tylko w naszej starej stolicy, wśród świętujących tłumów – wspominał dziesięć lat później.

Kohl wrócił do Polski 11 listopada. I wziął udział w symbolicznej mszy pojednania polsko-niemieckiego w Krzyżowej. Zdjęcie z obejmującym się na znak pokoju kanclerzem Niemiec i premierem Polski Tadeuszem Mazowieckich stało się symbolem nowego rozdziału w stosunkach między naszymi państwami. Choć rozdział ten naprawdę rozpoczął się później, po podpisaniu traktatu polsko-niemieckiego w listopadzie 1990 roku, już po zjednoczeniu Niemiec.

Kłopoty z granicą

Rok, który dzielił te dwa wydarzenia, był bardzo trudny we wzajemnych stosunkach, przede wszystkim dlatego że Helmut Kohl nie chciał od razu uznać granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, rosły też obawy co do lojalności mniejszości niemieckiej w naszym kraju.

Amerykański prezydent George Bush w lutym 1990 roku na spotkaniu w Camp David zażądał od Kohla jednoznacznego uznania polskiej granicy zachodniej, sugerując, że jeżeli to nie nastąpi, to Kongres USA może utrudnić zjednoczenie Niemiec. I wtedy kanclerz, co sam ujawnił, gdy przestał sprawować ten urząd, zagroził dymisją. Przyznał też, że byłoby to niezgodne z obietnicami składanymi wpływowemu w jego partii Związkowi Wypędzonych.

Niektórzy twierdzą, że Kohl wspierał też późniejsze warunki, które Związek Wypędzonych chciał postawić Polsce przed przystąpieniem do Unii Europejskiej - „uleczenia ran” wysiedlonych, w tym zwrotu części majątków.

Helmut Kohl nie był również skory do płacenia odszkodowań ofiarom Trzeciej Rzeszy, za jego czasów nie było możliwe pociągnięcie do odpowiedzialności niemieckich przedsiębiorstw za pracę przymusową i niewolniczą Polaków i innych narodów ze Wschodu. Naciskom międzynarodowym, zwłaszcza amerykańskim, uległ w tej sprawie dopiero jego następca, kanclerz Gerhard Schröder.

Jednorazowy dyktator

Helmut Kohl odegrał decydującą rolę w kształtowaniu dzisiejszej Unii Europejskiej. Przystał na propozycję prezydenta Francji Francois Mitterranda pogłębienia współpracy gospodarczej wspólnoty poprzez wprowadzenie wspólnej waluty, euro.

Współpraca jest gospodarcza, ale decyzja była polityczna i to wbrew znacznej części niemieckiego społeczeństwa przywiązanego do marki i bez konsultacji z szefem niemieckiego banku centralnego. Zdecydował się na to w zamian za pogodzenie się Francji ze zjednoczeniem Niemiec.

- W tym jednym przypadku zachowałem się jak dyktator – wspominał po latach, dodając, że był świadom, iż przeforsowanie euro spowoduje spadek poparcia dla jego partii, CDU.

Dziewczynka Kohla

Z dzisiejszego punktu widzenia jedną z najważniejszych decyzji, jakie podjął Kohl, było wciągnięcie do wielkiej polityki Angeli Merkel, choć moment, gdy przejmowała władzę w CDU, był zarazem jednym z jego najgorszych przeżyć.

Bo to ona, „dziewczynka Kohla”, jak ją nazywano, wbiła mu zardzewiały nóż w plecy, gdy stał się bohaterem afery czarnych kont, na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wezwała pod koniec 1999 roku, by partia się oczyściła i poszła swoją drogą, już bez balastu w postaci kanclerza zjednoczenia.

Pierwsze polityczne kroki Merkel poczyniła jeszcze w NRD, ale już po upadku muru. Zapewne zniknęłaby ze sceny politycznej, jak prawie wszyscy jej koledzy ze wschodnich Niemiec, gdyby nie szansa, którą dał jej Kohl. W październiku 1990 roku świeżo upieczona polityk trafiła do biura prasowego rządu, a miesiąc później nieoczekiwanie została szefową nowego małego ministerstwa ds. kobiet i młodzieży. W następnym rządzie Kohla dostała ważniejszy resort – ochrony środowiska, a gdy przegrał kolejne wybory w 1998 roku, została drugą osobą w CDU, sekretarzem generalnym.

Afera z tajnymi kontami, obciążająca byłego kanclerza, wyniosła ją do najwyższego stanowiska w partii. A w końcu sprawiła, że to ona została szefową rządu federalnego. Dziewczynka Kohla została najbardziej wpływową kobietą świata.

W moim życiu Kohl wyznacza całą epokę. Został kanclerzem w 1982 roku, gdy byłem początkującym licealistą i dopiero zaczynałem się interesować polityką zagraniczną. Inni przywódcy się zmieniali, a on trwał. Zakończył kanclerską karierę w 1998 roku, gdy byłem już całkiem doświadczonym dziennikarzem działu zagranicznego i szykowałem się do wyjazdu do Berlina jako korespondent „Rzeczpospolitej”. Nigdy nie udało mi się z nim porozmawiać, gdy pracowałem w Niemczech, nie był chętny do udzielania wywiadów, występował wtedy w roli głównego bohatera afery czarnych kont, czyli tajnego finansowania jego partii CDU (przypisuje się jej kolor czarny, a głównemu rywalowi, SPD, czerwony). Afera, której szczegółów nigdy nie chciał wyjaśnić, spowodowała, że w podręcznikach i internetowych encyklopediach Kohl nie ma laurek jako nieskalany niemiecki polityk, najdłużej urzędujący kanclerz Niemiec.

Kwitnące krajobrazy

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789