Belgijska policja poinformowała, że śledziła te osoby od wielu dni. Są one podejrzane o planowanie zamachu terrorystycznego. "Informacje zgromadzone podczas śledztwa skłoniły nas do natychmiastowej interwencji" - poinformowała w komunikacie prokuratura. Zatrzymano 40 osób, spośród których areszt zastosowano w stosunku do 12. W ramach operacji przeszukano ponad 40 mieszkań i ponad 150 garaży.

W belgijskich mediach pojawiło się wiele spekulacji, których prokuratura nie potwierdza. Jedna z telewizji poinformowała, że nocna operacja antyterrorystyczna zapobiegła atakom, a te były planowane w Brukseli, gdzie Belgowie w barach, restauracjach i na ulicy będą  oglądać mecz swojej drużyny na mistrzostwach Europy. Mimo zatrzymań zagrożenie atakami wciąż jest duże, bo podczas akcji antyterrorystycznej nie znaleziono ani broni, ani ładunków wybuchowych - donoszą belgijskie media.

W związku z nocną operacją premier Charles Michel zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Pojawiła się także informacja, że wczoraj, jeszcze przed nocną akcją zatrzymano jedną osobę w związku z marcowymi zamachami w Brukseli. Według nieoficjalnych doniesień, mężczyzna pracował na brukselskim lotnisku.

W atakach islamistów w Paryżu w listopadzie ubiegłego roku zginęło 130 osób, a w marcu tego roku w zamachach bombowych na lotnisku i w metrze w Brukseli śmierć poniosły 32 osoby.