Bojownicy Daesh nie spodziewali się, że stare zabytki architektury wysadzone przez nich w Palmirze tak szybko się odrodzą. Specjaliści od trójwymiarowego druku oferują technologię, która przywraca konstrukcje sprzed wieków w bardzo krótkim czasie.
UNESCO wraz z Instytutem Archeologii Cyfrowej (Institute of Digital Archaeology) zaskoczył wszystkich (łącznie z członkami Daesh) odtwarzając słynny łuk triumfalny z syryjskiej Palmiry. Jego kopie wydrukowane w 3D stanęły w Londynie na placu Trafalgar oraz w centrum Nowego Jorku. Żeby zabytek wrócił, wystarczy wyposażyć ochotników w odpowiednie kamery, wysłać na miejsce potencjalnej archeologicznej zbrodni i zarejestrować całą okolicę. Jeżeli w przyszłości pomniki starożytnej kultury zostaną obrócone w stertę gruzu, można je będzie z łatwością odbudować w dowolnym miejscu na świecie.
W 2001 roku posągi Buddy z afgańskiego Bamiyan nie miały tyle szczęścia. Terroryści mierzyli do ludzi, nie do sztuki, dlatego nikomu nie przychodziło do głowy barbarzyństwo wymierzone w architekturę. Warszawa jest znakomitym przykładem, że miasto może powstać z popiołów i to w dodatku, gdy padło ofiarą hitlerowskiego planu zniszczenia ulica po ulicy. Sztuka sprzed dwóch wieków przydała się do odtworzenia stolicy Polski choć w części. Dzięki obrazom Canaletta przywrócono blask dawnych kamienic i fasad.
Czy skopiowane miasto wciąż pozostaje tym samym tworem? Czy dla mieszkańców ma znaczenie, czy mogą obcować z oryginalnym marmurem, którego dotykali rzymscy cezarzy, czy kompozytowa mieszanka tonera do drukarki 3D jest w stanie nadrobić jakiekolwiek materiały z przeszłości? Czy japońska świątynia Ise jest wciąż tym samym chramem, choć co 20 lat rozbiera się ją co do ostatniego fragmentu i składa niczym puzzle w nowym miejscu? Czy kambodżańscy Czerwoni Khmerowie byli w stanie wykorzenić odwieczne dziedzictwo kraju mordując jego żywe zabytki, czyli kapłanów-powierników tradycji?
Z perspektywy wieków zastanawianie się nad sensem druku 3D w służbie światowego dziedzictwa architektury wydaje się błahostką nieporównywalną z kosztem istnień ponoszonych przez narody.