– Myślę, że korzystnym dla wszystkich scenariuszem byłaby współpraca przy poszukiwaniach. Jesteśmy jednak zdeterminowani, by dochodzić swoich praw – mówi Kamlesh Parmar, udziałowiec Darley Energy Poland (DEP).
Chodzi o spór o koncesję na poszukiwanie złóż soli potasowo-magnezowych (jest tam również miedź) w okolicach Pucka. Licencję w 2014 r. uzyskał KGHM, ale Brytyjczycy uważają, że zgodnie z prawem to im się ona należy. Po tym, jak odwołanie do resortu środowiska nic nie dało, sprawa trafiła do sądu administracyjnego, a na początku tego roku sprawę skierowano także do arbitrażu działającego na podstawie umów o wzajemnej ochronie inwestycji (tzw. BIT) zawartych przez Polskę z Wielką Brytanią i Cyprem. DEP domaga się od Polski do 1,4 mld euro (prawie 6 mld zł) odszkodowania – wartość ta została oparta na szacunkach dokonanych przez niezależnych ekspertów, którzy ocenili komercyjnie opłacalne zasoby potasu na terenie koncesji.
Brak odzewu
– Sprawa wygląda tak, że w listopadzie 2012 r. byliśmy jedynym zainteresowanym podmiotem, który wystąpił o koncesję. Ministerstwo Środowiska nie wydało decyzji w stosownym terminie, a tymczasem w 2013 r. o koncesję wystąpiły także inne podmioty, w tym KGHM. Abstrahując od naruszenia przez resort prawa i procedur administracyjnych, uważamy, że w postępowaniu koncesyjnym KGHM był faworyzowany. Zaproponowany przez nas zakres prac był bardziej skoncentrowany – przekonuje Parmar.
Jeśli chodzi o postępowanie w Polsce, wojewódzki sąd administracyjny oddalił skargę DEP na odmowę przyznania przez resort koncesji i udzielenie jej KGHM. DEP odwołał się od orzeczenia i czeka na decyzję Naczelnego Sądu Administracyjnego, której można się spodziewać na przełomie tego i przyszłego roku.
– Za bezprawne decyzje trzeba ponieść konsekwencje – mówi Parmar. – Oczywiście byłoby lepiej, gdyby udało się zakończyć spór polubownie. Jesteśmy otwarci na rozmowy i skłonni współpracować z KGHM, jednak do tej pory firma nie wykazała realnego zainteresowania podjęciem rozmów. Nie jest tajemnicą, że KGHM w ostatnim czasie koncentrował się na ustabilizowaniu zagranicznych inwestycji, co wymagało nakładów. Uważamy, że jeśli chodzi o zaawansowanie prac na koncesji w okolicach Pucka, to ten czas można było lepiej wykorzystać – dodaje. Przekonuje, że gdyby DEP otrzymał koncesję zgodnie z oczekiwaniami, zostałyby już wykonane co najmniej cztery odwierty.