Są podstawy, by miedź drożała

Popyt na surowiec w długim terminie będzie rosnąć – mówi wiceprezes Chilijskiej Komisji ds. Miedzi Sergio Hernandez.

Aktualizacja: 03.05.2017 21:42 Publikacja: 03.05.2017 20:44

Sergio Hernandez

Sergio Hernandez

Foto: materiały prasowe

Rz: Jesienią notowania miedzi gwałtownie odbiły po kilkuletnim okresie spadków, kiedy Donald Trump został prezydentem Stanów Zjednoczonych i zapowiedział zwiększenie nakładów na infrastrukturę. Potem metal drożał z powodu strajku w największej kopalni na świecie – Escondida w Chile. W sumie do lutowego szczytu kurs wzrósł o jedną trzecią, do blisko 6,2 tys. dol. za tonę. Korekta sprowadziła cenę do 5,6–5,7 tys. dol. Jak Cochilco prognozuje rozwój sytuacji?

Nasze analizy wskazują, że obecny cykl cen miedzi oparty jest na fundamentach rynkowych. W bieżącym roku globalny popyt na czerwony metal przewyższy podaż, a w horyzoncie 2017–2020 nie zanosi się, by miały zostać uruchomione nowe projekty górnicze mogące znacząco wpłynąć na podaż surowca. Tymczasem popyt z Chin (największy globalny konsument miedzi – red.) ustabilizuje się, a w przypadku Indii i innych krajów południowo-wschodniej Azji spodziewamy się umiarkowanego wzrostu zapotrzebowania.

Podsumowując, jesteśmy optymistycznie nastawieni, jeśli chodzi o kształtowanie się cen miedzi. W najbliższych latach trend powinien być wzrostowy.

Jakie czynniki wpływają na notowania miedzi?

To głównie sytuacja ekonomiczna Chin oraz problemy z podażą surowca, jakie obserwujemy w Chile, Peru czy Indonezji.

W I kwartale 2017 r. wskaźniki aktywności gospodarczej w Państwie Środka były stabilne, głównie jeśli chodzi o produkcję przemysłową i sektor nieruchomości – obszary, które odpowiadają za ponad 45 proc. zapotrzebowania na miedź rafinowaną i dały podstawy do optymizmu, jeśli chodzi o oczekiwania wobec tegorocznego globalnego popytu na metal.

Oczywiście są też także czynniki ryzyka, jak przegrzanie chińskiego rynku nieruchomości, które spowodowało wprowadzenie restrykcji w finansowaniu tego typu inwestycji w niektórych dużych miastach, czy wysokie zadłużenie przedsiębiorstw będące efektem polityki monetarnej.

Z powodu napięć na tle płacowym w kopalniach w Chile i Peru, a także rządowych restrykcji w zakresie eksportu koncentratów miedzi z Indonezji, rynek spodziewa się deficytu surowca.

Jakie macie prognozy odnośnie do notowań miedzi w bieżącym roku?

W naszym ostatnim raporcie, opublikowanym w kwietniu, szacujemy że średni kurs miedzi w tym roku wyniesie 2,6 dol. za funt (5,73 tys. dol. za tonę – red.). To o 0,2 dol. więcej, niż zakładaliśmy w raporcie ze stycznia. Na przyszły rok również przewidujemy średnią cenę na poziomie 2,6 dol. za funt.

Podniesienie prognozy na 2017 r. to efekt spodziewanej niższej globalnej produkcji miedzi, wynikającej z kłopotów koncernu Freeport McMoRan z eksportem koncentratów miedzi z Indonezji czy spowodowane strajkami przestoje produkcji w kopalniach Escondida w Chile i Cerro Verde w Peru.

Te czynniki spowodowały, że rynek spodziewa się w tym roku deficytu miedzi rafinowanej. To obudziło bycze nastroje i znacząco wpłynęło na ostatni wzrost notowań. Prognozujemy, że w tym roku światowe zapotrzebowanie na miedź wyniesie 23,7 mln ton, czyli o 1,7 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Co prawda zmniejszyliśmy szacunki popytu względem raportu ze stycznia, niemniej spadek dynamiki nie powinien negatywnie odbić się na notowaniach miedzi, bo zakładamy także niższą podaż.

Ile wyniesie w tym roku światowa produkcja miedzi?

Szacujemy, że będzie to 20,4 mln ton, czyli o 144 tys. ton więcej niż w ubiegłym roku.

A w kolejnych latach?

W okresie 2017–2018 popyt na miedź powinien wzrosnąć w sumie o około 1,6 proc., podczas gdy podaż ze strony kopalń urośnie o 0,6 proc.

Wspomnieliśmy o strajku w chilijskiej Escondidzie, teraz do protestu przystąpili pracownicy indonezyjskiej kopalni Grasberg. Czy spodziewa się pan nasilenia takich tendencji?

Trudno o jednoznaczne oceny. Obserwowana od jesieni poprawa notowań miedzi na pewno skłania do wywierania presji na podwyżki.

Jeśli chodzi o sytuację w Chile, negocjacje płacowe prawdopodobnie będą bardziej złożone i trudniejsze, od początku kwietnia obowiązują nowe przepisy (umacniają one pozycję pracowników i związków zawodowych – red.).

Jaka jest przyszłość miedzi? W pewnych obszarach metal jest wypierany przez zamienniki. Z drugiej strony niedawny raport jednego z polskich analityków nosi tytuł „Miedź odjedzie elektrycznym samochodem"...

Ryzyko substytucji miedzi jest permanentne, poza kwestiami czysto technologicznymi jest to zależne w dużej mierze od ceny materiałów, które potencjalnie mogą zastąpić miedź. Dziś jednak obserwujemy rosnącą tendencję wykorzystywania miedzi w przemyśle motoryzacyjnym, wytwarzaniu energii i innych zastosowaniach technologicznych. Dlatego spodziewamy się, że zapotrzebowanie na miedź będzie rosło w średnim i długim terminie.

Kilka lat temu polska firma KGHM pojawiła się na chilijskim rynku, m.in. jako większościowy udziałowiec kopalni Sierra Gorda. W Polsce wciąż trwa gorąca dyskusja na temat ekspansji zagranicznej KGHM. A jak Polska Miedź postrzegana jest w Chile?

KGHM to ważny gracz w światowej branży górniczej, fakt że zdecydował się zainwestować akurat w Chile jest dla naszego kraju bardzo wartościowy. Mam nadzieję, że KGHM będzie dalej postrzegał Chile jako miejsce rozwoju projektów górniczych w długim terminie.

Obecność KGHM w naszym kraju jest także okazją do nawiązania współpracy Chile i Polski na innych płaszczyznach.

CV

Cochilco (Comisión Chilena del Cobre) to chilijska agenda państwowa założona w 1976 r., o ugruntowanym światowym autorytecie. Chile jako kraj jest największym producentem miedzi na świecie (5,5 mln ton w 2016 r.), a państwowy koncern Codelco największą firmą wydobywającą ten metal (1,83 mln ton – dla porównania Grupa KGHM wyprodukowała 0,68 mln ton).

Rz: Jesienią notowania miedzi gwałtownie odbiły po kilkuletnim okresie spadków, kiedy Donald Trump został prezydentem Stanów Zjednoczonych i zapowiedział zwiększenie nakładów na infrastrukturę. Potem metal drożał z powodu strajku w największej kopalni na świecie – Escondida w Chile. W sumie do lutowego szczytu kurs wzrósł o jedną trzecią, do blisko 6,2 tys. dol. za tonę. Korekta sprowadziła cenę do 5,6–5,7 tys. dol. Jak Cochilco prognozuje rozwój sytuacji?

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły