We Francji konie powracają do winnic

We Francji konie powracają do winnic, pomagają w uprawie ziemi.

Aktualizacja: 30.08.2021 16:04 Publikacja: 24.03.2017 13:05

Konie robią furorę w starych winnicach, gdzie z każdym leciwym krzewem trzeba się obchodzić jak z ja

Konie robią furorę w starych winnicach, gdzie z każdym leciwym krzewem trzeba się obchodzić jak z jajem / Wikipedia, Brocken Inaglory

Foto: Wikipedia

Tendencja ta powinna zachwycić bojowników o bio w gastronomii, bowiem w ten sposób radykalnie spada użycie środków chemicznych do zwalczania chwastów. Odchwaszczanie winnicy wymaga rocznie od trzech do pięciu seansów z użyciem traktora. Użycie konia tyle razy dodatkowo użyźnia glebę.

Jest to dobra zmiana jeśli chodzi o ludzkie zdrowie i jakość wina, bowiem im więcej końskich ogonów wymachujących pośród krzewów merlotów, pinotów, gamayów, syrahów, tym mniej herbicydów w łodygach, liściach, gronach, a w konsekwencji — w kieliszkach.

Konna uprawa winnicy poprawia w niej strukturę gleby, napowietrza ją, umożliwia lepsze nawilżanie po opadach, sprzyja rozwojowi flory bakteryjnej. — Po końskiej szarży chwasty podają tyły, krzewy oddychają z ulgą — twierdzi Pierre Gonon, właściciel winnicy w Saint Joseph w departamencie Ardeche na południu kraju.

Konie robią furorę w starych winnicach, gdzie z każdym leciwym krzewem trzeba się obchodzić jak z jajem, o co przecież trudno kierując traktorem, oraz na wąskich parcelach, gdzie ciężko zawracać traktorem. W odróżnieniu od traktora, koń pracuje w ciszy, nie emituje dziesiątków decybeli, a także może zakryć swoją rurę wydechową ogonem.

Ale, oczywiście, ta dobra zmiana wymaga od winiarza ciężkiej i długotrwałej fizycznej pracy, traktor zrobiłby to szybciej. Poza tym, owies zjedzony przez szkapę jest droższy od oleju napędowego zużytego do wykonania analogicznej roboty ciągnikiem. W związku z tym, wino wieńczące taki cykl uprawowy musi być droższe.

- Oczywiście, że podczas degustacji, na podstawie smaku tego co zawiera kieliszek, nie jest możliwe stwierdzenie, czy winnica była uprawiana koniem, czy traktorem. Najpierw w ustach, a potem połknięte, wino nie oznajmia, czy oglądało koński zad czy zderzak traktora — podkreśla Pierre Gonon. I to należałoby poddać pod rozwagę gastronomicznym pozerom silącym się na znawstwo sięgające rozpoznawania, po jednym łyku, kąta nachylenia winnicy i pory dnia podczas winobrania.

Tendencja ta powinna zachwycić bojowników o bio w gastronomii, bowiem w ten sposób radykalnie spada użycie środków chemicznych do zwalczania chwastów. Odchwaszczanie winnicy wymaga rocznie od trzech do pięciu seansów z użyciem traktora. Użycie konia tyle razy dodatkowo użyźnia glebę.

Jest to dobra zmiana jeśli chodzi o ludzkie zdrowie i jakość wina, bowiem im więcej końskich ogonów wymachujących pośród krzewów merlotów, pinotów, gamayów, syrahów, tym mniej herbicydów w łodygach, liściach, gronach, a w konsekwencji — w kieliszkach.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV
Architektura
W Krakowie rozpoczęło się 8. Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kultura
Zmarł Leszek Długosz