Kraksy na szczycie

Najpierw pośliznęła się Jagiellonia, później wywrócił się też Lech – w lidze jak zwykle niczego nie można przewidzieć.

Aktualizacja: 19.03.2017 21:29 Publikacja: 19.03.2017 19:41

Lech Poznań srogo rozczarował 40 tysięcy kibiców i tylko bezbramkowo zremisował z Górnikiem.

Lech Poznań srogo rozczarował 40 tysięcy kibiców i tylko bezbramkowo zremisował z Górnikiem.

Foto: PAP, Jakub Kaczmarczyk

Michał Probierz tak długo zdejmował presję ze swoich zawodników, aż ci w końcu chyba uwierzyli, że w wyścigu o mistrzostwo Polski mają odgrywać tylko rolę biednych krewnych, a o medale bić się mają Legia z Lechem i Lechią.

Jagiellonia tylko bezbramkowo zremisowała w Szczecinie z Pogonią. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że całą drugą połowę zawodnicy z Podlasia grali w osłabieniu, to punkt wywieziony ze Szczecina zyskuje nieco na wartości. Ale tak naprawdę to marne pocieszenie.

Sprawcą osłabienia ekipy gości był Łukasz Burliga. Pod koniec pierwszej połowy z premedytacją i po chamsku podciął szarżującego zawodnika Pogoni. Burliga pokazywał już wielokrotnie, że ma problemy z utrzymaniem odpowiedniej koncentracji, że gry w piłkę nie traktuje jako profesji, lecz raczej jako przyjemne hobby. Swego czasu głośno było o jego problemach z hazardem – jeszcze za czasów, gdy grał w Wiśle Kraków – a także o tym, jak nad ranem wspinał się po elewacji budynku i przez balkon próbował się dostać do mieszkania swojego ówczesnego szkoleniowca Macieja Skorży.

Jagiellonia w drugiej połowie była długimi momentami drużyną lepszą od bezbarwnej Pogoni, ale szali zwycięstwa na swoją stronę nie potrafiła przechylić. Probierz albo brnął w swoje gierki psychologiczne, albo faktycznie docenił fakt, że dziesięciu jego piłkarzy potrafiło się przeciwstawić 11 rywalom. – To dla nas bardzo cenny i istotny punkt – mówił po spotkaniu w Szczecinie.

Probierz lubi dmuchać na zimne i cały czas odżegnuje się od mocarstwowych planów, tymczasem media już niemal zdążyły przyznać mistrzostwo za ten sezon Lechowi Poznań, który fantastycznie prezentował się tej wiosny. Niedzielnym rywalem zespołu Nenada Bjelicy był prowadzony przez Franciszka Smudę Górnik Łęczna – ostatnia drużyna ekstraklasy.

Ton zapowiedzi był jednoznaczny – Lech rozgromi Górnika, a wobec potknięcia Jagiellonii wdrapie się na pierwsze miejsce w tabeli. Tym meczem w Poznaniu świętowano też 95-lecie Kolejorza. Na trybunach zasiadło 40 tysięcy widzów, a mecz miał być tylko przerywnikiem w tym święcie. Szczególnie że Smudzie przed spotkaniem posypał się środek obrony i jako stopera ustawił 35-letniego napastnika Przemysława Pitrego. Chyba jednak w te plany fety nikt Smudy nie wtajemniczył, bo jego Górnik rozegrał dobry mecz, a gdyby po strzale Bartosza Śpiączki piłka nie odbiła się od poprzeczki, to na Lubelszczyznę wracałby z trzema punktami, a nie jednym za bezbramkowy remis.

Lech wciąż wiosną jest niepokonany, wciąż stracił tylko jednego gola (w wygranym 4:1 spotkaniu z Arką), ale oczywiście remis z ostatnim w tabeli zespołem jest ogromnym rozczarowaniem. Po przerwie na mecze reprezentacji kalendarz rozgrywek nie będzie poznaniakom sprzyjał – rozpoczną od wyjazdu do Krakowa, gdzie podejmować ich będzie Wisła, a następnie do Poznania przyjedzie Legia.

W Krakowie Wisła grała ze swoją imienniczką z Płocka. Gospodarze losy spotkania odwrócili w samej końcówce, a gole strzelali zawodnicy, którzy weszli na zmiany – Semir Stilić oraz Jakub Bartosz.

Nie przestaje zadziwiać Ruch Chorzów, który dla wielu uchodził za głównego kandydata do spadku. Tym razem zawodnicy Waldemara Fornalika pokonali 1:0 Zagłębie Lubin na wyjeździe i ich seria meczów bez porażki wydłużyła się już do pięciu. Wiosną piłkarze z Chorzowa musieli uznać wyższość tylko Cracovii, w pierwszej kolejce po wznowieniu rozgrywek.

Znowu błysnął zdobywca jedynego gola spotkania, wypożyczony z Legii Jarosław Niezgoda. Żaden z dwóch pozyskanych przez Legię w zimie napastników – ani Tomas Necid, ani Daniel Chima Chukwu – nie znalazł się nawet w kadrze na spotkanie z Lechią.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: piotr.zelazny@rp.pl

Michał Probierz tak długo zdejmował presję ze swoich zawodników, aż ci w końcu chyba uwierzyli, że w wyścigu o mistrzostwo Polski mają odgrywać tylko rolę biednych krewnych, a o medale bić się mają Legia z Lechem i Lechią.

Jagiellonia tylko bezbramkowo zremisowała w Szczecinie z Pogonią. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że całą drugą połowę zawodnicy z Podlasia grali w osłabieniu, to punkt wywieziony ze Szczecina zyskuje nieco na wartości. Ale tak naprawdę to marne pocieszenie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową