- Zawsze mówiłem, że jestem zwolennikiem na dzień dzisiejszy zachowania ustawy w takim kształcie, w jakim ją mamy - mówił kilka dni temu Kukiz w TVP Info. - Uważam, że zanim zaczniemy dyskutować jej zaostrzenie, to musimy najpierw zadbać o los tych dzieci już narodzonych, dzieci niepełnosprawnych; los matek, które dostają niestety ochłapy. Przy tym zapomnieliśmy, czy władza generalnie zapomniała, o fatalnych warunkach dla samotnych matek wychowujących niepełnosprawne dzieci. Jeżeli te wszystkie problemy pozałatwiamy, to wtedy można rozmawiać o ustawie antyaborcyjnej - dodał.

- Ta (ustawa) w tym kształcie nie jest zła. To jest naprawdę daleko wypracowany kompromis. To jest też kompromis, na który zgodził się Kościół, więc ja nie widzę powodu, by teraz tę ustawę ruszać - podkreślał Kukiz.

Odpowiadając na słowa polityka Kaja Godek z komitetu obywatelskiego "#ZatrzymajAborcję" (który zebrał 830 tys. podpisów pod projektem zaostrzającym przepisy ws. aborcji) przyznała, że przyjęła je z dużym zaskoczeniem. - Tak zwany „kompromis aborcyjny”, którego utrzymania jest Pan zwolennikiem, przynosi w Polsce ponad tysiąc ofiar rocznie. Każdego dnia w polskich szpitalach ginie troje dzieci, tylko dlatego, że podejrzewa się je o chorobę lub niepełnosprawność. W 2016 roku w majestacie prawa zabito 388 dzieci z zespołem Downa, przy czym w 221 przypadkach zespół ten był jedyną przesłanką do ich eliminacji. U tych dzieci nie wykryto żadnych innych powikłań zdrowotnych. Trzeba mówić to wprost – prawo, które zezwala na tak rażącą dyskryminację jest prawem nieludzkim, a jego popieranie nie daje się uzasadnić - napisała Godek.

- Sens Pańskiej wypowiedzi można streścić w ten sposób, że nie można zabraniać zabijania chorych dzieci, dopóki nie zapewni się ich rodzicom wsparcia w ich utrzymaniu i wychowaniu. Moje osobiste doświadczenie, ale również doświadczenie wielu matek dzieci niepełnosprawnych jest zupełnie inne. Wiemy, że dopóki państwo nie zacznie traktować ich jako pełnowartościowych ludzi na etapie prenatalnym, nigdy nie będzie ich tak traktować po urodzeniu - zwróciła uwagę działaczka.

- Pańskiej wypowiedzi nie da się zinterpretować inaczej niż jako obrony aborcji eugenicznej. Słuchają Pana nie tylko obywatele, którzy złożyli swój podpis pod ustawą #ZatrzymajAborcję, ale i niepełnosprawne dzieci. Wiele z nich dobrze rozumie, o co toczy się walka w parlamencie. Gorąco wierzę, że przejmie się Pan tym, co przeżywają słysząc, że powinno się utrzymać przepis pozwalający zabijać osoby takie jak one. Wkrótce kolejne etapy procesu legislacyjnego i głosowania w sprawie projektu - napisała Kaja Godek.