List do Borusewicza. "Obraził tysiące Polek"

"Skończyły się czasy, kiedy mężczyźni tłumaczą kobietom, co rzeczone mają na myśli" - piszą w liście otwartym do wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza działaczki z Warszawskiego Strajku Kobiet.

Aktualizacja: 21.01.2018 21:00 Publikacja: 21.01.2018 20:53

List do Borusewicza. "Obraził tysiące Polek"

Foto: afp

List jest odpowiedzią na słowa wicemarszałka Senatu, którego ten w środę udzielił telewizji Superstacja. "Wypowiedzi senatora Borusewicza były oburzające i obraźliwe dla tysięcy Polek" - stwierdzają autorki listu.

Nawiązując do odrzuconego w Sejmie projektu ustawy autorstwa komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", liberalizującego przepisy dot. aborcji, działaczki piszą, że oburzył je "fakt traktowania ogólnopolskiej, społecznej inicjatywy jako spisku dwóch partii politycznych, tj. Razem i SLD".

"Kiedy latem i zimą stałyśmy pod Senatem, często Pan do nas wychodził, zna Pan nasze twarze i widział autentyczne zaangażowanie w obronę praworządności w Polsce. Tym bardziej jest nam przykro słyszeć teraz z Pana ust podobne insynuacje. Czas zrozumieć podstawową zasadę: politycy są dla obywateli, nie obywatele dla polityków" - piszą autorki.

Wspominając słowa Borusewicza "Ja wiem, jaka jest intencja polityczna. to przecież nie chodzi o tę ustawę", działaczki stwierdzają, że "skończyły się czasy, kiedy mężczyźni tłumaczą kobietom, co rzeczone mają na myśli". "Przykre jest to, że w swoim zapętleniu stracił Pan zrozumienie, czym są ruchy społeczne. Przełom w walce o prawa obywatelskie dzieje się na pana oczach, a Pan w naszych działaniach widzi rzekomy atak ze strony partii, które nie miały z protestem nic wspólnego (w stolicy organizował go samodzielnie Warszawski Strajk Kobiet). Takowe są owszem w komitecie Ratujmy Kobiety, ale on nie był ani inicjatorem, ani organizatorem Czarnej Środy" - czytamy w liście.

Komentując obowiązujące przepisy ws. aborcji, Warszawski Strajk Kobiet stwierdza, że "trudno nazwać kompromisem prawo, które zostało ustanowione przy tak dużym sprzeciwie społecznym". "Był to w dodatku układ między politykami a hierarchami Kościoła katolickiego. Episkopat nie powinien być instytucją, której stanowisko stanowi dla polityka jakikolwiek wyznacznik" - piszą autorki.

"Nie zgadzamy się na referendum, w którym będzie się decydowało, czy kobieta ma prawo rozporządzać własnym ciałem, ergo: czy zasługuje na prawa człowieka. Idąc tym tropem, można by zaproponować kolejne: czy kobieta powinna samodzielnie prowadzić samochód?" - pytają działaczki. Apelują też o odpowiedź na pytanie, czym dla opozycji parlamentarnej są ruchy obywatelskie. "Czy tylko narzędziem, gdy ich potrzebujecie czy realnym głosem, z którym się liczycie?" - czytamy.

"Podczas protestów w grudniu 2016 i lipcu 2017 chętnie Pan z nami rozmawiał, pokazywał się publicznie. Szkoda, że tym razem nie chce Pan usłyszeć naszego głosu" - kończy swój list do Borusewicza Warszawski Strajk Kobiet.

List jest odpowiedzią na słowa wicemarszałka Senatu, którego ten w środę udzielił telewizji Superstacja. "Wypowiedzi senatora Borusewicza były oburzające i obraźliwe dla tysięcy Polek" - stwierdzają autorki listu.

Nawiązując do odrzuconego w Sejmie projektu ustawy autorstwa komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", liberalizującego przepisy dot. aborcji, działaczki piszą, że oburzył je "fakt traktowania ogólnopolskiej, społecznej inicjatywy jako spisku dwóch partii politycznych, tj. Razem i SLD".

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?