W głosowaniu nad projektem przygotowanym przez komitet "Ratujmy kobiety" nie wzięło udziału kilkudziesięciu posłów PO i Nowoczesnej, a trzech posłów PO głosowało za odrzuceniem tego projektu (zostali za to usunięci z partii, ponieważ w Platformie przy tym głosowaniu obowiązywała dyscyplina partyjna). Z Nowoczesnej nie zagłosowało 10 z 25 posłów klubu. Do tego, by skierować ustawe do dalszych prac w komisji zabrakło dziewięciu głosów (za dalszym procedowaniem ustawy głosowało kilkudziesięciu posłów PiS, w tym m.in. prezes tej partii, Jarosław Kaczyński).
Tarczyński w TVP Info wypomniał PO i Nowoczesnej, że te złamały zwyczaj, iż przy głosowaniu kwestii światopoglądowych nie obowiązuje dyscyplina partyjna.
Jednocześnie, jak zaznaczył, politycy opozycji okazali się "oszustami politycznymi", którzy "wykorzystali kobiety; wyprowadzili je na ulice, a teraz wypluli politycznie".
Poseł PiS ostrzegł też wyborców, by "uważali na oszustów politycznych", bo w mediach "już słyszeliśmy, że jest potrzebna nowa partia". – Nie chciałbym, żeby od PZPR przez KLD, Unię Wolności i Platformę powstało coś nowego, co znowu będzie kłamać – stwierdził.
Tłumacząc dlaczego wielu parlamentarzystów PiS głosowało za ustawą liberalizującą aborcję, co jest niezgodne z programem tej partii, Tarczyński wyjaśnił, że PiS "obiecał, iż wszystkie projekty społeczne będą trafiać do komisji".