Ukraina: Nielegalna emigracja „na Polaka”

Grupy przestępcze wypożyczają Ukraińcom polskie paszporty. To pozwala podjąć legalną pracę w krajach Unii.

Aktualizacja: 16.11.2017 09:57 Publikacja: 15.11.2017 18:30

Ukraina: Nielegalna emigracja „na Polaka”

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Już nie wystarczy praca w Polsce. Ukraińcy czy Wietnamczycy chcą dostać się do Wielkiej Brytanii i Francji, by tam zarobić więcej. Umożliwia im to polski paszport lub dowód osobisty osoby o podobnym wyglądzie. Na nim cudzoziemiec podróżuje po Unii Europejskiej.

– To metoda „look a like" lub inaczej „na podobieństwo". Obserwujemy wzrost zainteresowania grup przestępczych organizacją nielegalnej migracji właśnie tą metodą – przyznaje ppor. Agnieszka Golias, rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej.

Dokument nie jest sfałszowany ani wpisany do baz jako kradziony, więc metoda uznawana jest przez nielegalnych emigrantów za „znacznie bezpieczniejszą".

Trudno oszacować skalę, ilu cudzoziemców używa w krajach UE polskich dokumentów, ale o ujawnianiu tego typu przypadków informują także pogranicznicy zagraniczni, głównie Francuzi i Brytyjczycy.

Najważniejszym kryterium doboru dokumentu jest podobieństwo cudzoziemca do osoby, której zdjęcie figuruje w dokumencie. – Najczęściej z tej metody korzystali obywatele Ukrainy ze względu na „słowiański typ urody", a co za tym idzie – łatwość dopasowania osoby. W tym roku natomiast mieliśmy kilka przypadków obywateli Wietnamu, którzy podróżowali na podstawie kart pobytu Wietnamczyków przebywających na terytorium RP legalnie – dodaje Golias.

Zniesiony 11 czerwca obowiązek posiadania wizy przez obywateli Ukrainy nie ukrócił procederu, bo daje prawo do poruszania się po terytorium Unii, ale bez możliwości podjęcia legalnej pracy. W ramach ruchu bezwizowego pobyt nie może trwać dłużej niż 90 dni w ciągu 180-dniowego okresu. Użycie polskiego paszportu umożliwia podjęcie przez emigranta legalnej pracy w krajach UE na tożsamość „unity".

– Obywatele Ukrainy przyjeżdżający w ramach ruchu bezwizowego mogą wykonywać pracę na terytorium Polski pod warunkiem posiadania odpowiednich dokumentów, np. oświadczenia o zamiarze powierzenia wykonywania pracy lub odpowiedniego zezwolenia na pracę – podkreśla Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców. Poza tym zgodnie z polskim prawodawstwem Ukrainiec może pracować u nas tylko sześć miesięcy w ciągu roku.

Według Straży Granicznej grupy „udostępniające" dokumenty skupują je od Polaków za kwotę od 200 do 500 zł. Cudzoziemiec musi jednak zapłacić od 1500 do 2000 złotych i to w przypadku wykorzystania tylko jednego dokumentu. – Za pakiet „dowód plus paszport" cena może wzrosnąć nawet dwukrotnie. Nie ma jednak stałych cen, wszystko jest płynne i zależne od liczby chętnych – zaznacza ppor. Golias.

Wykorzystane dokumenty najczęściej wracają do kraju i są ponownie używane – jeden polski paszport może być więc żyłą złota.

W tym roku do Polski wjechało blisko 4 miliony obywateli Ukrainy. Od stycznia do września nasze służby odmówiły wjazdu blisko 22 tys. obywateli tego kraju (rok wcześniej 17 tys.) – głównie z powodu braków w dokumentacji uzasadniającej pobyt w Polsce.

Ukraińcy są także najliczniejszą grupą narodowością, która próbuje przekroczyć polską granicę nielegalnie – w tym roku zatrzymano ich aż 3,2 tys. Oni też najczęściej spośród cudzoziemców posługują się sfałszowanymi dokumentami – ponad 1,7 tys. przypadków w tym roku. Z najnowszego raportu Straży Granicznej wynika, że prawie 11 tys. Ukraińców przebywało w Polsce nielegalnie i ok. 2 tys. zostało złapanych na nielegalnej pracy.

Posługiwanie się cudzym dokumentem tożsamości to przestępstwo. W roku 2015 Straż Graniczna postawiła zarzut popełnienia fałszowania dokumentów 41 osobom, w tym 20 obywatelom Ukrainy. W 2016 roku było to 30 osób. W tym roku do końca sierpnia – 33 osoby.

Już nie wystarczy praca w Polsce. Ukraińcy czy Wietnamczycy chcą dostać się do Wielkiej Brytanii i Francji, by tam zarobić więcej. Umożliwia im to polski paszport lub dowód osobisty osoby o podobnym wyglądzie. Na nim cudzoziemiec podróżuje po Unii Europejskiej.

– To metoda „look a like" lub inaczej „na podobieństwo". Obserwujemy wzrost zainteresowania grup przestępczych organizacją nielegalnej migracji właśnie tą metodą – przyznaje ppor. Agnieszka Golias, rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem