Wszystko zaczyna się 23 lipca 2017 roku. Według niemieckiej prokuratury w biały dzień, w centrum Berlina, wietnamskie służby specjalne dokonują porwania swojego obywatela Trinh Xuan Thanha. Mężczyzna zostaje wepchnięty do auta wraz z kobietą, której tożsamości nie udało się ustalić. Do tej pory służby wietnamskiego reżimu podejmowały takie akcje tylko na terytoriach krajów swojego regionu. To pierwszy przypadek, by tak spektakularne porwanie zostało przeprowadzone na terenie Unii Europejskiej.
Trinh Xuan Thanh jest najbardziej poszukiwanym przez wietnamski reżim dysydentem. Był przewodniczącym rady dyrektorów PetroVietnam Construction, spółki podległej wietnamskiemu gigantowi naftowemu PetroVietnam, a także pełnił wysokie funkcje w rządzie.
Jak informuje Onet.pl w sierpniu 2016 roku Trinh Xuan Thanh ucieka do Niemiec, w których wcześniej mieszkał przez kilka lat i prosi o azyl polityczny. Sądzi, że wietnamskie służby nie odważą się porwać go z terytorium ważnego państwa UE.
Niemiecka policja wszczyna poszukiwania mężczyzny, ale wiele wskazuje na to, że z niemieckiego terytorium zniknął bardzo szybko. Trzy dni później, 26 lipca, kilku podejrzanych obywateli Wietnamu wynajmuje samochód w Pradze.
Dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung dotarł do zapisu GPS, który wykazał, że auto jedzie do Bratysławy, a tam parkuje niedaleko rządowego hotelu Borik, gdzie odbywają się rozmowy na rządowym szczeblu pomiędzy politykami Słowacji i Wietnamu. Także wietnamska delegacja, która miała przyjechać do Bratysławy z odległego o 40 km Wiednia, nagle zmieniła plany i podobnie jak podejrzane auto, przybyła z Pragi.