Organizatorzy protestu w rozmowie ze stacją ABC News tłumaczyli, że dzięki takiej formie protestu chcą sprawić, aby strzelanina w liceum im. Marjory Stonemana Douglasa w Parkland stała się punktem zwrotnym w toczącej się w USA debacie na temat dostępu do broni palnej.
- Ludzie mówią, że teraz nie jest czas na dyskusję o dostępie do broni. Szanujemy to. A więc wskazujemy czas. 24 marca, w każdym amerykańskim mieście. Zamierzamy maszerować razem jako uczniowie, błagając o życie - mówi Cameron Kasky, uczennica 11 klasy i jedna z organizatorek protestu.
Marsz na Waszyngton ma odbywać się pod hasłem "Maszerujemy po życie".
- Tu nie chodzi o Republikanów. Tu nie chodzi o Demokratów. Tu chodzi o dorosłych. Dziś czujemy się lekceważeni. Albo jesteś z nami, albo przeciwko nam - oświadczyła Kasky.
- Każdy polityk, który bierze pieniądze od NRA (Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki lobbujące za utrzymaniem swobodnego dostępu do broni - red.) jest odpowiedzialny za wydarzenia takie jak to (do którego doszło w liceum na Florydzie) - podkreśliła Kasky.