#RZECZoPRAWIE - Marek Domagalski: darowizny w nieformalnych związkach

W USA zdarzają się procesy, w których kobiety pozywają mężczyzn o to, że obiecali że się z nimi ożenią a potem zmienili zdanie. Czy w Polsce takie procesy miałby szanse - pytała gościa środowego wydania programu #RZECZoPRAWIE prowadząca Anna Wojda.

Aktualizacja: 02.11.2016 14:25 Publikacja: 02.11.2016 13:52

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: rp.pl

- W Polsce nie ma czegoś takiego jak zobowiązanie się w sensie prawnym do zawarcia związku małżeńskiego, taka umowa byłaby nieważna. Natomiast możemy sobie wyobrazić, że przy okazji podchodów do małżeństwa, przygotowań do niego mogą być jakieś umowy, np. organizacja wesela, rezerwacja sali weselnej, konieczność zapłaty zaliczki. Tu jak najbardziej można sobie wyobrazić proces o zwrot tych wydatków – mówił Marek Domagalski, dziennikarz „Rzeczpospolitej". Podkreślił, że pozwem i sądem nie da się zmusić mężczyzny, kobiety zresztą też, do tego, by stanęli na ślubnym kobiercu.

Pytany o odwoływanie darowizn mówił, że takie procesy są dość częste (np. przy podziale spadku, przy rozliczeniu konkubinatu, ale darowizny bardzo trudno jest odwołać.

Domagalski podkreślił, że kodeks cywilny wymaga, by darowizna powyżej 1000 zł była stwierdzona dokumentem, przy czym przez dokument rozumie się teraz maile, faksy, wszelkiego rodzaju treści. Czyli jeśli mężczyzna chce dać kobiecie np. torebkę wartą więcej niż 1 tys. zł, powinien jej wysłać smsa. Nawet post fatum bo jest wtedy ślad, że taka czynność miała miejsce i będzie mu łatwiej dowodzić ją przed sądem ale też powoływać świadków.

- Życie jest jednak bogatsze. Na początku para jest sobą zauroczona i trudno by mężczyzna wręczając pierścionek przyszłej małżonce mówił, to ty mi to pokwituj. Pewnie tak to się odbywa w Ameryce – podsumował Marek Domagalski.

Pytany czy zaskoczył go wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z ubiegłego tygodnia, w którym sąd orzekł, że Doda ma oddać wart ponad 100 tys. zł pierścionek zaręczynowy, powiedział, że zaskoczył go proces między osobami majętnymi, celebrytami, to, że doszło do sporu o pierścionek. - Jak widać pieniądze są ważne także wśród ludzi zamożnych - stwierdził. Mówił, że choć darowizny trudno, nawet bardzo trudno jest odwołać, to w przypadku Dody sąd uznał, że nie wszystko było darowizną (tych się bowiem nie zwraca). Pierścionek sąd potraktował zaś inaczej – jak przysporzenie bez przyczyny.

- Jeśli jakaś suma pieniędzy, majątek, przechodzi z rąk do rąk badamy co legło u podstaw. Ludzie mogą dać bez przyczyny jakieś kwiaty na przykład a nie drogie prezent – mówił Domagalski.

Pytany o procesy dotyczące odwołania darowizny, mówił, że są dość częste. Zwykle ten, kto dał pieniądze mówi, że pożyczył. Musi to oczywiście udowodnić. W przypadku pierścionka, który kiedyś do danej osoby należał a teraz jest w ręku innej osoby, łatwo to udowodnić bo to widać. Prosto też udowodnić przelanie pieniędzy z konta jednej osoby na konto drugiej.

Problem w tym, że w takich procesach ten, który dał mówi: wręczyłem pierścionek. A pozwani mówią wtedy, że to była darowizna.

- Pamiętam, gdy rozliczał się prezes z wiceprezes. Wręczył jej 100 tys. zł na zakup mieszkania. Gdy to partnerstwo (relacja mężczyzny z kobietą) się rozpadło, zażądał zwrotu. Kobieta broniła się, że to nie była pożyczka. Sąd prosto z tego wybrnął. Powiedział: mamy dowód że pieniądze pani przyjęła, proszę przedstawić dowód, że je pani oddała. Oczywiście kobieta takiego dowodu nie miała – kontynuował Domagalski.

Pytany o rozliczanie w takich procesach kosztów sadowych powiedział, że przy takich kosztach (czyli opłatach sądowych, kosztach biegłych, adwokata) obowiązują ogólne zasady czyli ponosi je ten, kto przegrał i temu, kto wygrał się jej zwraca. Jeśli ktoś wygrał tylko częściowo, jak w sprawie Dody z jej niedoszłym mężem, a oni wygrali po połowie – to koszty ponosi się mniej więcej po połowie.

Zobacz wideo: Marek Domagalski – Jak odzyskać darowiznę drogą sądową?

- W Polsce nie ma czegoś takiego jak zobowiązanie się w sensie prawnym do zawarcia związku małżeńskiego, taka umowa byłaby nieważna. Natomiast możemy sobie wyobrazić, że przy okazji podchodów do małżeństwa, przygotowań do niego mogą być jakieś umowy, np. organizacja wesela, rezerwacja sali weselnej, konieczność zapłaty zaliczki. Tu jak najbardziej można sobie wyobrazić proces o zwrot tych wydatków – mówił Marek Domagalski, dziennikarz „Rzeczpospolitej". Podkreślił, że pozwem i sądem nie da się zmusić mężczyzny, kobiety zresztą też, do tego, by stanęli na ślubnym kobiercu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a